Prezydent UEFA zapowiada zmiany w eliminacjach. „Będzie ciekawszy format”

Prezydent UEFA Aleksander Ceferin podziela zdanie większości kibiców, że eliminacje są nudne – zwłaszcza dla drużyn, które z łatwością za każdym razem wywalczają awans. Zapowiada więc zmianę. Jest już pewne, że ciekawą rzecz zobaczymy przyszłej jesieni, natomiast UEFA kombinuje z innym formatem kwalifikacji.
Dostać się na EURO? Prosta rzecz
Mistrzostwa Europy kiedyś miały bardzo niski prestiż. Kwalifikowały się na nie tylko cztery kraje, ale i tak nikt nie przykładał do tego wielkiej wagi, bo zdecydowanie większą renomą cieszyły się mistrzostwa świata oraz igrzyska olimpijskie (przynajmniej u nas). Doszło nawet do takiego absurdu, że Polacy w Montrealu przegrali finał z NRD i zostało to uznane za ogromną klęskę, a Kazimierz Górski musiał ustąpić ze stanowiska.
Z czasem prestiż mistrzostw Europy rósł, a malał ten z igrzysk. Od 1992 roku FIFA ograniczyła udział największych gwiazd męskich do piłkarzy U23, a od 1996 roku w składzie drużyny może być maksymalnie trzech zawodników powyżej 23. roku życia. Na EURO 1988 grało osiem reprezentacji, a osiem lat później było ich 16. Taki format utrzymywał się przez pięć kolejnych edycji, a dostać się na turniej było trudno, dlatego ogromnym sukcesem stał się awans ekipy Leo Beenhakkera, który do Austrii i Szwajcarii zabrał aż… 10 piłkarzy z Ekstraklasy.
Od 2016 roku na mistrzostwa Europy dostać się dużo łatwiej, bo liczba uczestników powiększyła się do 24. Wszystkich krajów biorących udział w eliminacjach jest 55, natomiast Rosja pozostaje wykluczona, zatem prawie pół Europy jedzie na ten prestiżowy turniej. W ostatniej edycji EURO debiutowała Gruzja i spisała się świetnie – pokonała Hiszpanię, a w 1/8 finału przez chwilę prowadziła z Hiszpanią 1:0. Zwiększona liczba uczestników pozwoliła też na dwukrotny awans Albańczykom. Polska regularnie kwalifikuje się od 2008 roku. Odkąd zwiększono pulę biletów, to dostaliśmy się za każdym razem.
Polska zagrała na EURO 2024 i to mimo że… kompletnie zawaliła kwalifikacje. Z bilansem 2-3-3 zajęła miejsce za plecami Albanii i Czechów, kompromitując się zarówno w Pradze, jak i w Tiranie, a nawet tracąc dwukrotnie punkty z Mołdawią. Tylko… co z tego? Dobra postawa w Lidze Narodów stworzyła nam alternatywną ścieżkę, w której trzeba było najpierw w półfinale pokonać Estonię, zwycięzcę… Ligi Narodów D. Następnie czekał nas finał. Trudny mecz w Cardiff i rzut karny obroniony przez Wojciecha Szczęsnego w serii jedenastek zapewnił Polakom awans na turniej.
FIFA już zarządziła. Ceferin w UEFA też zapowiada zmiany
Format eliminacyjny stał się po prostu nudny, a już zwłaszcza ten z awansem na mistrzostwa Europy. Zauważa to także Aleksander Ceferin: – Być może kwalifikacje mogłyby wyglądać inaczej. Nie będzie więcej meczów, ale będzie ciekawszy format. Właśnie nad tym myślimy – wyjaśnił, przemawiając na Portugalskim Szczycie Piłkarskim 2025. Mecz i rewanż każdy z każdym, gdzie do tego przeważnie doskonale wiadomo, kto uzyska awans już po losowaniu.
Jeszcze prawie dwie dekady temu, gdy uczestników turnieju było 16, takie grupy eliminacyjne liczyły po siedem czy osiem krajów. Polska za czasów Leo Beenhakkera grała przecież aż z siedmioma rywalami: Portugalią, Serbią, Finlandią, Belgią, Kazachstanem, Armenią i Azerbejdżanem. To oznaczało aż 14 spotkań. Przed EURO 2024 naszych rywali było już zaledwie czterech – Czechy, Albania, Mołdawia i Wyspy Owcze, czyli osiem meczów. Zmieniły się zasady kwalifikacji, bo też osiem drużyn więcej dostaje się na turniej, stąd w el. EURO 2024 było aż 10 grup, a w EURO 2008 tylko siedem.
Trzeba więc dopasowywać się do nowych warunków, a wniosek jest prosty – eliminacje są nudne i w większości irytują kibiców. Jedną zmianę zatwierdzono już wcześniej, ale na tym wyższym piłkarskim szczeblu. FIFA, czyli Międzynarodowa Organizacja Piłkarska podjęła decyzję o połączeniu przerwy w rozgrywkach wrześniowej i październikowej w jedno trzytygodniowe okno przeznaczone na mecze międzynarodowe. Poszczególne kraje rozegrają cztery mecze zamiast dwóch. Dzięki temu marudzący kibice będą mieli dodatkowy tydzień rozgrywek krajowych.
🚨 FIFA have confirmed that starting from next season, the international breaks in September and October will be combined into a single break from September 21 to October 6.
Nearly 3 weeks of no club football 🤔 pic.twitter.com/uPqTPAjm3M
— The 44 ⚽️ (@The_Forty_Four) September 15, 2025
Co dalej z Ceferinem?
8 października 2015 roku zawieszony został ówczesny prezydent UEFA, Michel Platini. Gdy cztery lata później skończyła mu się kara, to głosił, że stał się ofiarą spisku. Powodem zawieszenia w strukturach był przelew – dwa miliony franków szwajcarskich od… prezydenta FIFA, Seppa Blattera. Platini nie potrafił tego wyjaśnić. Był prezydentem UEFA przez osiem lat. W grudniu 2015 został zawieszony, a jego obowiązki początkowo przejął Hiszpan Angel Maria Villar.
Od 2016 roku europejskim związkiem rządzi Słoweniec, Aleksander Ceferin. W 2023 roku odbyły się wybory na prezydenta UEFA, na których wybrany został przez delegatów na kolejną kadencję. Zasada, że prezydent i ważni członkowie mogą pełnić swoją funkcję maksymalnie 12 lat, została wprowadzona w 2017 roku przez Ceferina w ramach pakietu reform.
Pracujący obecnie w Dinamie Zagrzeb Zvonimir Boban zrezygnował z pracy w UEFA, bo uważał, że Ceferin zamierza ponownie kandydować po zakończeniu trzeciej kadencji w 2027 r. Podkreślił, że Słoweniec planował zmienić statut. Uznał to za nieakceptowalne i honorowo odszedł. Ceferin miesiąc później – w lutym 2024 roku – na konferencji prasowej w Paryżu podkreślił jednak, że 2027 rok będzie na tym stanowisku jego ostatnim. Pozostało jeszcze trochę czasu. I tak pojawiają się plotki, że może kandydować.
BREAKING: UEFA president Aleksander Ceferin says he will not stand for re-election in 2027 🚨 pic.twitter.com/f0yElFN9Tu
— Sky Sports News (@SkySportsNews) February 8, 2024
Fot. PressFocus