Liga Narodów: Kto doda ognia walijskim Smokom?

15.10.2018
kurs 1.60
Liga Narodów
Irlandia - Walia
X,2

Najważniejsza wiadomość przed kolejnymi wyspiarskimi derbami była z gatunku logistycznych. Chodziło mianowicie o podróż lotniczą Garetha Bale’a. Walijski skrzydłowy z powodu kontuzji opuścił zgrupowanie i wrócił do Realu Madryt. Trudno nie odnieść wrażenia, że wraz z jego samolotem, w górę wystartowały kursy na wygraną Walii. Czy do końca słusznie? A może to właśnie okazja, by na tym skoku zarobić porządne pieniądze.

 

Nie do końca rozumiemy taką zmianę. Oczywiście strata takiego zawodnika ubodłaby każdą drużynę, ale przecież rywal Walii to nie potęgą. Grają przecież z Irlandią, którą przed miesiącem upokorzyli w meczu na własnym stadionie. Z Irlandią, która w meczu z Polską nie pokazała nic na tle słabych Polaków. Z Irlandią, która punkt z Danią u siebie uzyskała tylko dzięki temu, że napastnicy gości postanowili „powybijać Panu Bogu okna”. Z tą samą, która w połowie dotychczasowych meczów nie zdobyła gola, tracąc w każdym poza wspomnianą potyczką z Danią.

 

Oczywiście Walijczycy tez nie mają za bardzo czym się pochwalić. Ich ostatni towarzyski mecz z Hiszpanią można nazwać jedynie klęską. Jednak z „La Furia Roja” ostatnio mają tak wszyscy, a Walijczycy przynajmniej się stawiali. Co prawda ich jedynym zupełnie pozytywnym meczem w tym roku był właśnie ten z Irlandią, ale… No właśnie. Zdobycie chociaż „oczka” będzie oznaczało dogonienie w tabeli Duńczyków. Co w perspektywie oznacza, że decydujący będzie mecz tych ekip w Walii.

 

Naszym zdaniem Ryan Giggs doskonale zdaje sobie sprawę z mankamentów swojej drużyny, ale także plusów zaistniałej sytuacji. Wydaje się, że goście nie będą chcieli na siłę wygrywać tego meczu, ale postarają się go przede wszystkim nie przegrać. Dlatego granie „X,2” po kursie 1.60 jaki wystawia Fortuna jest jak najbardziej sensowne. Zresztą ryzyko zagrania czystej „dwójki” usprawiedliwia kurs, który sięgnął już 3.35. Jeżeli szukacie czegoś bardziej ryzykownego, to polecamy Wam właśnie ten drugi typ. Irlandia ma chyba zbyt mało argumentów, by ograć nawet osłabioną Walię.