Aleksandra Dudziak: „czas zagrał wreszcie na naszą korzyść. Wiemy, na co nas stać”

28.11.2023
Ostatnia aktualizacja 7 grudnia, 2023 o 22:40

Po rundzie jesiennej Śląsk Wrocław zajmuje ósme miejsce w tabeli ORLEN Ekstraligi piłkarek. Mimo bardzo niemrawego początku sezonu, z czasem drużyna nabrała animuszu, a w ostatniej kolejce grała już o… miejsce w czołowej „czwórce”. O zmiennej formie zespołu i nadziejach na wiosnę rozmawialiśmy z jedną z czołowych piłkarek ekipy z Dolnego Śląska, Aleksandrą Dudziak.

Futbolnews baner FB

Aleksandra Dudziak – prosto z kobiecej murawy

FutbolNews: W końcówce ubiegłego sezonu wróciłaś do gry po długiej kontuzji. Jakie to uczucie?
Aleksandra Dudziak, Śląsk Wrocław: Było to uczucie, które trudno opisać. Po takiej przerwie człowiek o wiele bardziej docenia to, co ma na co dzień! Długo na to czekałam. To, co przede wszystkim cieszy to to, że powrót przebiegł bez większych niespodzianek i mogłam być w pełni gotowa do gry.

– Czy po takiej przerwie od razu udaje się wrócić do najwyższej dyspozycji? Jak wygląda ten proces?

– Nic nie przychodzi ot tak. Ten czas to był proces, który trzeba było ciężko przepracować. Na szczęście miałam obok siebie ludzi, którzy byli przy mnie, kiedy tylko była taka potrzeba. Dzięki nim powrót do oczekiwanej dyspozycji był prostszy. Fizycznie byłam dobrze przygotowana. Po powrocie trzeba było nabrać tylko takiej boiskowej pewności siebie. Ale ta też szybko wróciła.

– Czyli trwający sezon rozpoczęłaś już będąc w pełni sił?

– Tak. Ten sezon od samego początku rozpoczęłam w pełni sił. Od początku byłam gotowa do gry na pełnych obrotach.

– W barwach Śląska grasz już od dawna. Co zmieniło się w klubie w ostatnich latach, co najbardziej „urosło”?

– W klubie zmienia się dużo, czy to personalnie czy organizacyjnie. Wydaje mi się, że tym, co „urosło” najmocniej, jest wiara w ten zespół. Podejście każdej z nas, każdego ze sztabu. Wszyscy głęboko wierzą, że jesteśmy w stanie dużo osiągnąć. Że mamy na tyle potencjału, by wygrywać z każdym w tej lidze.

– W sezon weszłyście mimo wszystko bardzo przeciętnie. Po sześciu kolejkach miałyście punkty jedynie ze Stomilankami i Medykiem, porażki w ważnych meczach z Pogonią Tczew i Rekordem Bielsko-Biała. To był moment, gdy rzeczywiście w oczy zajrzało wam widmo spadku?

– Niestety, sezonu nie zaczęłyśmy najlepiej. Można nawet powiedzieć, że zaliczyłyśmy falstart. Czy przeszło nam przez myśl, że grozi nam spadek? Raczej nie. Wiedziałyśmy, że to ciężki czas, ale byłyśmy w nim razem. Cały czas powtarzałyśmy sobie, że to tylko moment i wyjdziemy z niego. Potrzebowałyśmy tylko czasu. Jak widać po ostatnich meczach, ten moment minął.

– Myślę, że nie spodziewałyście się tak przeciętnego początku. Co wówczas nie zagrało?
– Na pewno wpływ na to miały duże zmiany personalne i problemy z kontuzjami. Musiałyśmy się zgrać od nowa. Spora część dziewczyn, która weszła do drużyny z CLJ wcześniej nie grała w Ekstralidze, także był to dla nich spory przeskok i potrzebowały czasu na to, aby się ograć. Na szczęście szybko było widać progres i z dnia na dzień, z meczu na mecz było nam łatwiej. Z perspektywy czasu teraz widać w drużynie ogromny progres, widać że się rozwijamy i idziemy w dobrym kierunku.

– Co stało się później, że nagle ruszyłyście? W czterech następnych kolejkach zdobyłyście 10 punktów, w tym 7 na zespołach z obecnego TOP 4 ligi.

– Tak jak już przed chwilą wspomniałam, czas zagrał w końcu na naszą korzyść a ciężka praca wkładana na co dzień zaczęła dawać efekty w postaci wyników.

– Czy to był z kolei moment, w którym też myślenie uległo zmianie? Jakie były nastroje przed ostatnim meczem ligowym z Czarnymi: bardziej już w stylu „jest dobrze niezależnie od wyniku” czy z myślą o walce o TOP 3 ligi?

– Myślenie na pewno się zmieniło. Wiadomo, że nastroje są całkiem inne, gdy nagle widzisz jak twoja praca przynosi rezultat niż w momencie, gdy ciężko pracujesz, a i tak nie idzie. Do Sosnowca jechałyśmy tylko z jedną myślą: po trzy punkty. Wiedziałyśmy że możemy ten mecz wygrać. Niestety nie wyszło. Jednak sama intencja była jedna: wygrać mecz. A walczyć o górna część tabeli będziemy cały czas, wszystko może się stać, w tabeli jest ciasno, także druga runda na pewno będzie ciekawa.

– Dobrze poszło wam także w ORLEN Pucharze Polski. Pewny awans do 1/8 finału to duży plus. Jakie odczucia po dzisiejszym meczu?

– Dzisiaj wygrałyśmy w Radomiu 3:0. Zagrałyśmy bardzo dobre spotkanie i nastroje są jak najbardziej dobre. Wracamy do Wrocławia z awansem i już czekamy na kolejną rundę. Zanim jednak to, czeka nas wyczekany odpoczynek.

– Masz wymarzonego rywala w kolejnej rundzie? Jakie masz podejście przy losowaniach: chciałabyś trafić na jak najłatwiejszego czy na jak najbardziej wymagającego przeciwnika?
– Raczej nie, nie mam takiego wymarzonego rywala. Jak to się mówi: puchar rządzi się swoimi prawami i uważam, że tutaj już klasa rywala nie odgrywa tak dużej roli. Każdy chce wygrać i te mecze wyglądają inaczej niż mecze ligowe. Niezależnie od tego na kogo trafimy w losowaniu, będziemy grały o awans.

– Przejdę już do tego, co po tym odpoczynku. O co zamierzacie walczyć wiosną? Z jednej strony w tabeli jesteście dopiero ósme, z drugiej: tracicie tylko 3 punkty do czwartego
i 6 do trzeciego.

– Będziemy w każdym meczu walczyć o trzy punkty. Wiemy, że stać nas na to. Tak jak wspominałam, w tabeli jest ciasno, wszystko może się wydarzyć. Druga runda będzie ciekawa, chcemy zacząć ją na pewno lepiej niż obecna, a o to jestem już spokojna. Jeszcze namieszamy i sprawimy nie jedną niespodziankę!

Materiał powstał we współpracy z ORLEN