Rafael Leao wydał książkę po włosku

28.02.2024
Rafael Leao wydał książkę po włosku, która nosi tytuł: „Rafael Leao: Smile. Moje życie pomiędzy piłką nożną, muzyką i modą”. Jest to piłkarska autobiografia. 

Rafael Leao wydał książkę po włosku

Wielu pomyśli, że piłkarz wydający autobiografię w wieku około 25 lat to dziwny pomysł, ale prawdopodobnie robi ją po to, by ludzie go lepiej poznali i zrozumieli. Leao to piłkarz odrobinę skryty, choć bardzo pozytywny i wesoły. On po prostu lubi piłkę, muzykę i modę. Sam nagrywa rapowe kawałki w swoim ojczystym języku. Korci aż napisać, że to prosty chłopak z Almady… ale tak właśnie jest. W swoim domu ma na przykład maszyny do gry.

„Każdy ma swoje własne tiki i własny sposób okazywania, że ​​robi coś, czego nie lubi. A ja, odkąd byłem młodszy, zawsze pokazywałem zęby i wyrażałem to, co lubię robić. Dlatego zawsze się śmieję, ale nie masz pojęcia, że ​​może to nastąpić naturalnie” – mówi cytowany przez „Goal Italia” piłkarz. Dodał, że jego największym sukcesem jest… kupienie rodzicom domu.

Ciekawą kwestią jest też tatuaż na torsie. Jest tam data. Sugeruje ona 10 października 2008 roku. Włoski dziennikarz z „Cronache di Spogliatoio” Giuseppe Pastore (przy okazji, niesamowita encyklopedia wiedzy) zrobił małe śledztwo w tym temacie i sugeruje to, że wytatuował sobie datę… dzień przed mistrzostwami świata w surfingu, które odbyły się w Almadzie, obok Lizbony – piłkarz właśnie stamtąd pochodzi i tam się wychowywał. A jak wiadomo, Rafa Leao uwielbia po bramkach imitować surfera.

Rafael Leao w swojej książce wspomina także o Paolo Maldinim jako bardzo istotnym człowieku w jego karierze:

Ktoś próbował go utożsamić z moim ‘drugim ojcem’. Ludzie mają tę obsesję, próbując młodym piłkarzom przypisywać postacie ojcowskie. Dla mnie może nie był ojcem, ale bez niego pewnie nie byłbym tym, kim jestem i nie zdobyłbym mistrzostwa.

Był wyjątkowy, fundamentalny. Zawsze mi powtarzał, że jestem świetnym piłkarzem, a on i jego ojciec byli estetami piłkarskimi. Potem odszedł. Prawda jest taka, że nie wiem co się stało. Wiem, że z dnia na dzień odszedł i wszyscy byliśmy zaskoczeni. Na pewno straciliśmy filar, którego zastąpili jednak wielcy profesjonaliści, jak Furlani i Moncada, a teraz także Ibrahimović.

Wyraża też ogromną wdzięczność wobec innego ze sterników Milanu, Giorgio Furlaniego. Powodem jest załatwienie sprawy grzywny, którą nałożono na Portugalczyka za bezprawne zerwanie umowy ze Sportingiem CP, gdy doszło do scysji z kibicami. Pod wpływem tego incydentu, z klubu odszedł także choćby Rui Patricio.

Zgodnie z włoskim prawem, jestem teraz w końcu wolny od moich długów. Muszę także podziękować Milanowi, który w tym trudnym okresie był mi zawsze bardzo bliski. Z całą pewnością muszę podziękować Giorgio Furlaniemu. To wspaniała osoba. Często ze sobą gadami i zawsze stara się rozmawiać ze mną po portugalsku. Jego obecność i ciągłe wsparcie pomagają mi wygrywać na boisku i poza nim, a także rozwijają mnie jako człowieka.

To samo muszę powiedzieć o Gerrym Cardinale: za każdym razem, gdy mnie widzi, rozmawiamy. Widać, że życzy mi dobrze i chce, żebym został w Mediolanie.

Fot. AC Milan/ X