Gorące info
Chcesz reklamować się na naszym profilu? Zapraszamy do współpracy.

DFB karze za protesty kibiców. Zapłacą giganci

Napisane przez Łukasz Cimoszko, 23 marca 2024
najlepszy piłkarz

DFB karze za protesty. Federacja niemiecka nałożyła pierwsze kary finansowe. Zapłaci Bayern Monachium, Werder Brema, SC Freiburg i Holstein Kiel. Powód? Zmasowane protesty fanów przeciwko nowej umowie inwestycyjnej ligi. Protesty i opóźnienia meczów jednak się opłaciły, gdyż przyniosły swój skutek.

Czekoladowe monety, piłeczki tenisowe na murawie… 

Protesty kibiców Bundesligi nasiliły się po decyzji DFL o sprzedaży 8% udziałów spółce CVC Capital Partners. Chodziło o udział finansowy w przychodach Bundesligi na najbliższe 20 lat. Inwestor gwarantował błyskawiczną gotówkę, ale gwarantował sobie procent  wieloletnich sponsorskich przychodów. Zagłosowała za tym większość klubów z pierwszej i drugiej ligi. Kibice buntowali się w obawie przed zmianami godzin meczów i naruszenie zasady „50+1”, zapewniającej im wpływ na decyzje klubów.

W odpowiedzi zorganizowali kreatywne protesty i to na wielu stadionach, rzucając na murawę czekoladowe monety, piłeczki tenisowe, a nawet zdalnie sterowane samochodziki.  To znacznie opóźniało godziny rozgrywania spotkań. Te wymyślne formy protestu miały na wyrazić sprzeciw wobec niedemokratycznego porozumienia z inwestorami, które kibice uznali za niedopuszczalne naruszenie ich praw.

Ile kosztują protesty?

Bayern Monachium musi zapłacić 40 000 euro za rzucanie różnych przedmiotów na boisko podczas meczów z Werderem Bremą, Borussią Mönchengladbach oraz Bochum. Klub może przeznaczyć 13 200 euro z tej kwoty na dalsze środki bezpieczeństwa. SC Freiburg zostanie ukarany trzema grzywnami o łącznej wartości 30 000 euro, Werder Brema zapłaci 10 000 euro, a zespół 2. Bundesligi Holstein Kiel 5000 euro za podobne incydenty.

W zależności od długości przerwy w grze, DFB karze kluby Bundesligi karami od 10 000 do 50 000 euro, podczas gdy zespoły z 2. Bundesligi od 5 000 do 30 000 euro, a drużyny z 3. Ligi od 2 500 do 15 000 euro. Jeśli rzucanie przedmiotów nie skutkowało przerwaniem meczu, opłaty będą stałe: dla Bundesligi 5 000 euro, dla 2. Bundesligi 2 500 euro, a dla 3. Ligi 1 250 euro.

Protesty się opłaciły

Zaciekłe protesty mają swój pozytywny skutek. Kibice się wspólnie zorganizowali i przez to nie dojdzie do angażu obcego kapitału. Niemiecka federacja oficjalnie poinformowała, że kontynuacja projektu nie jest możliwa. Ogłosił to konkretnie prezes Borussii Dortmund Hans-Joachim Watzke, który wystąpił w roli rzecznika zarządu DFL.  To wielkie zwycięstwo niemieckich kibiców przywiązanych do tradycji. Najwidoczniej nie chcą ekspansji swoich rozgrywek na nowe kontynenty.

Fot. PressFocus