Siedem lat i wystarczy. Napastnik odchodzi z Leicester City
Według informacji przekazywanych przez Floriana Plettenberga do Sevilli ma trafić były już zawodnik Leicester City, a więc Kelechi Iheanacho. Klub z Andaluzji pożegnał w tym okienku napastnika Youssefa En-Nesyriego, dlatego teraz szuka za niego zastępstwa. Tak się składa, że Nigeryjczyk może przebierać w ofertach, bo jest wolnym zawodnikiem.
Kawał historii w Leicester, teraz wolny agent
Od 1 lipca tego roku Kelechi Iheanacho stał się wolnym agentem po tym, jak jego kontrakt z Leicester City wygasł. Wiele się jednak mówiło o tym, że to właśnie nigeryjski napastnik sam odmówił podpisania nowej umowy. Pomijając scenariusz odejścia, Iheanacho był związany z tym klubem od 2017 roku. Bez wątpienia to właśnie z „Lisami” będzie kojarzone jego nazwisko. Dokładnie 232 występy zarówno na poziomie Premier League, jak i Championship. Zdobył w tym czasie 61 bramek, do czego dołożył 34 asysty.
West Ham are ready to battle Wolves for the signature of free agent striker Kelechi Iheanacho.
The Hammers have already approached the 27 year old's representatives to enquire over what he wants in his next move before offering a contract.
[@GiveMeSport] #WHUFC #COYI pic.twitter.com/l7RfgeeeX5
— West Ham News & Views (@WestHamViews_) July 7, 2024
Wcześniej reprezentował barwy Manchesteru City. Miał mocne wejście do zespołu Manuela Pellegriniego, gdy wszedł na murawę w meczu z Crystal Palace i sensacyjnie zdobył bramkę na 1:0. Chilijczyk dawał mu szanse gry. Nazbierał 28 występów w lidze, głównie z ławki, ale miał imponującą końcówkę sezonu z dubletem przeciwko Stoke City, dubletem z Southampton i bramką na koniec ze Swansea. Pep Guardiola sprowadził Gabriela Jesusa. Brazylijczyk dołączył w zimowym okienku transferowym sezonu 2016/17 i zablokował Kelechiemu dostęp do składu. Nigeryjczyk często nie łapał się nawet do kadry meczowej, dlatego odszedł latem do Leicester City.
Iheanacho za moment w Sevilli
Po tym, jak na światło dzienne wypłynęła informacja o jego odejściu z Leicester, kilka klubów mocno interesowało się jego pozyskaniem. Nie był to nigdy napastnik gwarantujący ponad 20 goli w sezonie ligowym, lecz pokazywał na co go stać, niezależnie od otrzymywanych minut. Wśród zespołów, które przyglądały się jego sytuacji, można było wymienić przede wszystkim West Ham, Crystal Palace, czy także Aston Villę. Chętnych nie brakowało, lecz sam zawodnik wolał zmianę otoczenia i z najnowszych informacji Floriana Plettenberga wynika, że deszczową Anglię zamieni na słoneczny Półwysep Iberyjski.
🛫 🔴⚪️ Kelechi #Iheanacho is expected to arrive in Sevilla on Tuesday to undergo his medical with @SevillaFC ✔️
Verbal agreement is done. The 27 y/o striker is close to sign for Sevilla as a free agent.
Exclusive news, set to be confirmed in the next days. @SkySportDE 🇳🇬 pic.twitter.com/N9zObvEcSw
— Florian Plettenberg (@Plettigoal) July 29, 2024
W stolicy Andaluzji mieli sporą zagwozdkę, ponieważ tego lata drużynę opuścił Youssef En-Nesyri, który dołączył do projektu Mourinho w Fenerbache. W tej sytuacji Sevilla wiedziała, że istnieje potrzeba ściągnięcia nowego napastnika, lecz nie za kosmiczne dla klubu pieniądze. Niedawno podpisano Chidera Ejuke, a więc również nigeryjskiego napastnika, lecz nadal ofensywa z Ocamposem, czy Lukebakio wymaga wzmocnień. Xavier Garcia Pimienta bardzo enigmatycznie wypowiadał się o ewentualnych transferach:
Jesteśmy aktualnie zadowoleni z napastników, których posiadamy w składzie. Jeśli kogoś sprowadzamy, musi być sprawdzony i pasować do cech, których oczekujemy.
Wydaje się, że Kelechi mógłby być naprawdę solidnym wzmocnieniem, tym bardziej, że jest wolnym agentem, a więc jego pozyskanie nie wymaga zapłaty innemu klubowi z transfer. Wedle doniesień wcześniej wspomnianego Floriana Plettenberga kluby doszły już do porozumienia. 30 lipca mają rozpocząć się testy medyczne. W zeszłym sezonie Sevilla walczyła do końca o utrzymanie w La Lidze, zaliczając słabiutki sezon. Straciła swojego najlepszego zawodnika, ale liczy na progres oraz osiągnięcie znacznie lepszego wyniku.
fot. screen YouTube/TNT Sports