Klimala i absurdalne premie?! Dyrektor Śląska w kontrze

08.08.2024

Patryk Klimala miał odejść do Standardu Liege, ale transfer ten w ostatniej chwili się wysypał i napastnik, który totalnie się w Śląsku nie sprawdził pozostał w klubie. Jacek Magiera nie widzi dla niego miejsca, dlatego Klimala gra w… III-ligowych rezerwach, gdzie ostatnio z Górnikiem Polkowice skompletował hat-tricka. 

Klimala i jego amerykański sen

Patryk Klimala to piłkarz-problem dla Śląska Wrocław. Zarabia on bardzo duże pieniądze, a nie ma z niego żadnego pożytku sportowego dla pierwszego zespołu. Transfer ten zapowiadano jako hit. W końcu Klimala z Jagiellonii trafił do Celtiku Glasgow za 3,5 mln euro w zimowym okienku transferowym sezonu 2019/20, kiedy to w jedną rundę zdobył siedem bramek w Ekstraklasie. Glasgow jednak nie podbił, ale odszedł do New York Red Bulls. W Major League Soccer odżył, zaczął regularnie trafiać i asystować.

Po dwóch latach w USA odszedł do Izraela – także w zimowym okienku, bo w Stanach gra się systemem wiosna-jesień, zatem w momencie transferu był po zakończeniu sezonu. Bardzo żałował tego ruchu. Tak opowiadał później w „TVP Sport”: – To była decyzja, którą podjąłem pod wpływem emocji. Chciałem odejść z New York Red Bulls (…) Od początku mojej przygody w Izraelu wiele rzeczy się nawarstwiło. Nie tylko wojna, włamanie do mojego domu czy wybite zęby. Od pierwszego treningu borykałem się z kontuzjami. Miałem pękniętą piętę, miałem ponadrywane przywodziciele, miałem problem z plecami. To nieprawdopodobne, ile złych rzeczy wydarzyło się przez te siedem miesięcy. Wszystko złego, co miało się wydarzyć, przytrafiło mi się.

Absurdalna klauzula? Jest odpowiedź dyrektora

Patryk Klimala lubi zmieniać pracodawcę w zimowym okienku i tak też zrobił, odchodząc do Śląska. Nie strzelił w rundzie wiosennej żadnego gola i zaliczył tylko jedną asystę, a zasłynął pudłem na pustą bramkę z Ruchem Chorzów w meczu, który miał wielkie znaczenie dla realiów tabeli ligowej. Po tym kiksie ani razu już nie załapał się do kadry meczowej w pozostałych czterech meczach. Latem nie pojechał na zgrupowanie w austriackim Aigen im Mühlkreis.

Został zesłany do III-ligowych rezerw Śląska i zagrał tam z Górnikiem Polkowice. Wypadł świetnie, bo na czwartym poziomie rozgrywkowym ustrzelił hat-tricka. Piotr Potępa z redakcji „Sport.pl” podał informację, której dowiedział się z trzech niezależnych źródeł. Chodzi o to, że Patryk Klimala ma w kontrakcie zapisany bonus od strzelonych goli. Niby normalne u napastnika z tym, że… nie musi chodzić tylko o bramki w Ekstraklasie. Nie zostało to dopatrzone w umowie, bo nikt nie mógł spodziewać się zesłania go do rezerw i – jakby nie patrzeć – Klimala trafia przecież dla Śląska, nieistotne, że w III lidze.

David Balda, czyli dyrektor sportowy Śląska zdementował te doniesienia. Odniósł się także (po długim czasie) do zarobków zawodnika w Śląsku: – Patryk Klimala takiego zapisu w kontrakcie nie ma. PS. Również dementuję informacje o zarobkach Klimali: zarabia mniej niż 160 tys. zł. Uprzedzam pytania: nie mogę mówić o szczegółach ze względu na zapisy o poufności. 

Miało go już nie być

Napastnik, ku zdziwieniu całej społeczności piłkarskiej, miał odejść ze Śląska Wrocław do Standardu Liege i był już o krok od podpisania umowy, ale ostatecznie… pozostał w Polsce. Propozycja miała zostać już zaakceptowana z zaklepanymi testami medycznymi. Kibice Standardu zaczęli jednak masowo krytykować ruch, narosła negatywna atmosfera. Zaznaczali, że zawodnik miał fatalny sezon i w trudnej dla nich sytuacji finansowej (właścicielem klubu jest  777 Partners o wątpliwej renomie) ruch ten nie ma sensu – poinformował belgijski newsman Sacha Tavolieri.

Fot. PressFocus