Flop transferowy Liverpoolu skreślony w kolejnym klubie
Zapłacili za niego 53 miliony funtów (61,5 mln euro), lecz nigdy w drużynie Liverpoolu nie zaistniał. W ciągu pięciu sezonów miał zaledwie drobne momenty chwały, lecz ogólnie się leczył albo rozczarowywał na boisku. Teraz kolejny klub także ma dosyć Naby’ego Keity i wystawił go na listę transferową.
Flop Liverpoolu
Liverpool zapłacił 53 miliony funtów za pomocnika, który błyszczał w Bundeslidze. Miał ogromny wpływ na grę RB Lipsk. Jego liczby w niemieckim klubie w samej tylko lidze to:
- osiem goli i siedem asyst w 2016/17
- sześć goli i pięć asyst w 2017/18
Nie chodziło jednak tylko o liczby, ale o to, że był mózgiem zespołu, który zajął drugie miejsce w Bundeslidze i w barwach którego grali wówczas: Emil Forsberg, Timo Werner, Diego Demme czy Stefan Ilsanker. W Liverpoolu w ogóle nie nawiązał do tej formy, a już w sezonie 2022/23 dogorywał i wszyscy o nim zapomnieli. Przez pięć sezonów głównie przebywał w gabinetach lekarskich, z przerwami na nieregularne występy na nieprzystającym do ambicji „The Reds” poziomie. Miewał jedynie przebłyski, jak końcówka sezonu 2019/20.
https://twitter.com/Squawka/status/995386378648203266
Fatalny powrót do Bundesligi
Kiedy Naby Keita latem 2023 roku dołączył do Werderu Brema. Można było się zdziwić, że zalicza taki regres w karierze. To były jednak i tak za wysokie progi dla pomocnika, który wystąpił w całym sezonie w pięciu meczach i zaliczył 100 minut na boisku. Zaledwie raz wyszedł w podstawowym składzie – albo dokuczały mu różnego rodzaju urazy (przywodziciel, udo, a nawet grypa), albo po prostu nie łapał się do pierwszej jedenastki. W końcu stwierdził, że jest za dobry, aby przesiadywać na ławce rezerwowych, dlatego odmówił… pojechania na mecz ligowy.
https://twitter.com/FootballNewzIG/status/1780223107111985548
W kwietniu mistrzowie Niemiec z 2004 roku ogłosili w specjalnym komunikacie w swoich mediach społecznościowych, że Gwinejczyk został zawieszony do końca sezonu i ukarany sowitą grzywną. Nie trenował i przestał być członkiem szatni pierwszego zespołu. Tak na ten temat wypowiedział się Clemens Fritz, jeden z dyrektorów w Werderze Brema:
– Jako klub nie będziemy tolerować zachowania Naby’ego. Zawiódł swój zespół w okresie trudności związanymi z naszą ostatnią sytuacją i dostępnością składu. Przedłożył własne interesy ponad interesy zespołu. Nie możemy na to pozwolić. Na tym etapie sezonu musimy się w pełni skoncentrować na pozostałych meczach i stworzyć drużynę, która będzie trzymać się razem. Dlatego nie mamy alternatywy.
„Daily Star” informował, że osoby decyzyjne w Werderze miały już wcześniej poważne zastrzeżenia dotyczące jego zachowania. Miał spóźnić się m.in. na wewnętrzne spotkania oraz kilka razy odmówić udziału w wydarzeniach związanych ze sponsorami. W ankiecie przeprowadzonej na koniec sezonu dla niemieckiego magazynu piłkarskiego „Kicker” około 230 zawodników Bundesligi zapytano o zdanie na różne tematy. Keita został przez nich wybrany największym „flopem” z liczbą około 25% oddanych głosów.
Skreślony na 100%
Dyrektor Clemens Fritz potwierdził, że piłkarz nie ma czego szukać w Werderze i po wspólnej rozmowie uznali, że najlepiej będzie jak opuści klub. Nie zostanie przywrócony do zespołu i będzie odbywał tylko treningi indywidualne. Keita miał przynajmniej czas, żeby z reprezentacją Gwinei pojechać na igrzyska olimpijskie, gdzie jednak przegrała ona w trzech grupowych spotkaniach – 1:2 z Nową Zelandią, 0:1 z Francją i 0:3 z USA.
https://twitter.com/DaveOCKOP/status/1821472981257785454
Fot. PressFocus