Bayer Leverkusen wygrywa Superpuchar Niemiec

17.08.2024

Bayer Leverkusen sięgnął po pierwszy w historii Superpuchar Niemiec. Mistrzowie kraju dwukrotnie odrobili straty, a bramkę na 2:2 zdobyli w swoim stylu – w końcówce. Co więcej, dokonali tego grając od niemal godziny w osłabieniu.

Bayer i Stuttgart sensacyjnymi uczestnikami Superpucharu

Jeszcze przed rokiem nikt nawet nie mógł sobie wyobrazić, że kluby, które w sezonie 2022/23 musiały wygrzebywać się z dolnych rejonów tabeli Bundesligi sezon 2023/24 skończą na samym szczycie. Bayer Leverkusen sięgnął po pierwsze w historii mistrzostwo Niemiec, a wicemistrzostwo Stuttgartu było największym sukcesem tego klubu od czasu trzeciego miejsca z 2009 roku.

Pierwszy raz od czterech lat w Superpucharze Niemiec zagrał mistrz oraz wicemistrz kraju, a nie mistrz ze zwycięzcą DFB Pokal. Wszystko dlatego, że Bayer jako pierwszy od 2020 roku i potrójnej korony Bayernu sięgnął w Niemczech po dublet. W międzyczasie Bayern trzy razy zdobywał mistrzostwo, ale Puchar Niemiec padał łupem Borussii Dortmund i dwukrotnie RB Lipska.

Stuttgart zdominował mistrza Niemiec

Od samego początku widać było, że mierzą się ze sobą dwie z trzech najlepszych ofensyw poprzedniego sezonu Bundesligi. Na otwarcie wyniku długo nie trzeba było czekać, bowiem już w 11. minucie prawdopodobnie najłatwiejszego gola w karierze strzelił Victor Boniface. Debiutujący w barwach Leverkusen Aleix Garcia ponownie dośrodkował na pole karne, ustawiony na wysokości dalszego słupka Edmond Tapsoba zgrał piłkę głową do Boniface’a, a Nigeryjczyk z linii bramkowej wpakował ją do siatki.

Stuttgart natychmiast rzucił się do ataku, a już po kilkudziesięciu sekundach mógł wyrównać również debiutujący w nowych barwach Ermedin Demirović. Pascal Stenzel dośrodkował z rzutu wolnego na pole karne, a Bośniak oddał strzał głową z bliskiej odległości, lecz piłka przeleciała nad poprzeczką. Ale co się odwlecze to nie uciecze, bo już w 15. minucie wicemistrzowie Niemiec doprowadzili do wyrównania. Chris Fuhrich zagrał do obiegającego go Maximiliana Mittelstadta, ten poszukał podaniem znajdującego się w polu karnym Enzo Millota, a reprezentant Francji na minionych Igrzyskach Olimpijskich strzałem ”z pierwszej piłki” pokonał Lukasa Hradecky’ego.

Podopieczni Sebastiana Hoenessa spokojnie mogli prowadzić do przerwy kilkoma bramkami. Jednak mieli oni sporego pecha, bo aż trzykrotnie obijali obramowanie bramki swoich rywali. W 25. minucie po urwaniu się Piero Hincapie w słupek trafił Demirović. W 42. minucie dublet mógł mieć Millot, ale piłka po jego dobitce trafiła w poprzeczkę, a potem nie przekroczyła linii bramkowej. Dwie minuty przed przerwą piłka po potężnym strzale z dystansu Stenzela znów obiła słupek.

W międzyczasie Bayer stracił jeszcze zawodnika, bowiem w 37. minucie za brutalne wejście w Demirovicia bezpośrednią czerwoną kartkę obejrzał debiutujący w barwach ”Aptekarzy” Martin Terrier. Sędzia Tobias Stieler widział tę sytuację, jak na dłoni, więc bez wahania wykluczył Francuza z gry. Terrier mógł mówić o sporym szczęściu, bowiem niewiele brakowało, by spowodował u swojego rywala ciężką kontuzję.

Początek drugiej połowy miał już nieco spokojniejszy przebieg. Prawdziwe ”wejście smoka” zaliczył Deniz Undav, który pojawił się na placu gry w 62. minucie, a już kilkadziesiąt sekund później wyprowadził Stuttgart na prowadzenie. Co więcej, asystę przy jego trafieniu zaliczył wypożyczony z Bayernu Frans Kratzig, który wraz z Undavem wszedł na boisko.

Dziesięć minut później piłkę do własnej siatki niemal wpakował kolejny nowy nabytek Stuttgartu – Jeff Chabot, ale w ostatniej chwili futbolówkę niemal z linii bramkowej wybił bramkarz Alexander Nubel. Po kilkudziesięciu sekundach dublet na koncie mógł mieć Undav, ale kapitalną interwencją w ostatniej chwili popisał się Hincapie. Cała akcja narodziła się z niefrasobliwości Tapsoby, który we własnym polu karnym dał sobie zabrać piłkę Fuhrichowi.

W 79. minucie Bayer cudem nie doprowadził do wyrównania. Granit Xhaka posłał znakomite prostopadłe podanie na wolne pole do Patrika Schicka, ale pojedynek z nim wygrał Nubel. Piłka trafiła jeszcze pod nogi Jeanuela Belociana, który próbował ją jeszcze przełożyć, ale po kontakcie z rywalem nie oddał strzału, bowiem padł na murawę.

Ostatecznie cała akcja zakończyła się niecelnym uderzeniem stojącego przed pustą bramką Jeremiego Frimponga, ale Holender nie miał przygotowanej pozycji do strzału. VAR sprawdzał jeszcze sytuację z potencjalnym faulem na Belocianie, ale nie dopatrzono się tam przewinienia zawodnika Stuttgartu, przez co gospodarze nie otrzymali rzutu karnego.

W trzecim meczu z rzędu z Bayerem Stuttgart stracił gola w samej końcówce. W 84. minucie na boisko wszedł Alejandro Grimaldo i potrzebował zaledwie czterech minut do zanotowania asysty. Hiszpan podał na uwolnienie do Schicka, a ten z bliskiej odległości pokonał Nubela. W 90. minucie Grimaldo mógł mieć na koncie drugą asystę, ale znajdujący się tuż przed bramką Frimpong nie trafił w piłkę. Tym razem nie było już usprawiedliwienia na pudło Holendra.

Zdecydowały rzuty karne

Od razu po końcowym gwizdku Tobiasa Stielera odbył się konkurs rzutów karnych. Po raz ostatni o zwycięstwie w Superpucharze Niemiec rozstrzygał on w 2017 roku. Pierwsze cztery jedenastki były wykonane bezbłędnie. Trzecią serię rozpoczynał Frans Kratzig, ale jego strzał obronił Lukas Hradecky. Kolejne trzy karne znów zostały wykonane bezbłędnie.

Piątą serię zaczynał Silas, ale przestrzelił, dzięki czemu Bayer wykonał konkurs rzutów karnych 4:2. Stuttgart odniósł pierwszą w historii porażkę w Superpucharze i wciąż musi zadowolić się jedynym zwycięstwem z 1992 roku. Bayer zaś sięgnął po to trofeum po raz pierwszy. Wcześniej o Superpuchar ”Aptekarze” zagrali tylko raz, ale w 1993 roku ulegli Werderowi Brema.

fot. screen Twitter