Wyśmiewał się z Haalanda, a Norweg… go upokorzył

19.08.2024

Mecz pomiędzy Chelsea a Manchesterem City miał dużo podtekstów, a jednym z nich była niedawna szydera ze strony Marca Cucurelli w stronę Erlinga Haalanda po wygranym EURO 2024. W największym hicie pierwszej kolejki Premier League, czyli niedzielnym starciu na Stamford Bridge ostatecznie górą ze spotkania wyszli zawodnicy „The Citizens”, którzy pokonali londyńczyków 2:0

Piosenka Cucurelli hitem w sieci

Ponad miesiąc temu wszyscy żyliśmy rozgrywkami EURO 2024 oraz fantastyczną postawą reprezentacji Hiszpanii, która w finale pokonała Anglików 2:1. Po triumfie w mediach społecznościowych ogromną popularnością cieszyła się piosenka stworzona przez lewego obrońcę „La Furia Roja” – Marca Cucurellę. Same jej słowa i „memiczność” gracza Chelsea wystarczą, by się co najmniej uśmiechnąć, a rymy i dość „podchmielony” hiszpański tylko dodają uroku. Na uwagę zasługuje fakt, że piosenkę śpiewał obok także… pijany Rodri, czyli kolega klubowy Erlinga Haalanda.

Dokładny tekst piosenki Cucurelli brzmi:

Cucurella, on je paellę

Cucurella, on pije Estrellę

Haaland drżyj, nadchodzi Cucurella

Co ciekawe, kilka tygodni po EURO 2024 zawodnik Chelsea wystąpił w oficjalnej reklamie marki piwa Estrella, w której… śpiewał viralową piosenkę, tyle że w języku angielskim. I choć celebracja lewego defensora w ogromnej mierze wywoływała pozytywne emocje, to norweski snajper zdecydowanie miał coś do udowodnienia zarówno Cucurelli, jak i całej ekipie Chelsea. Tym bardziej, że w zeszłym sezonie zmarnował kilka sytuacji, stając naprzeciwko Roberta Sancheza.

Haaland nie zadrżał

Najlepsza okazja do słodkiego rewanżu czekała na Haalanda już podczas pierwszej kolejki Premier League, w której zespół Manchesteru City zagrał na wyjeździe z ekipą Chelsea. Ekipa prowadzona przez Pepa Guardiolę dominowała właściwie przez całe spotkanie i poza jednorazowymi desperackimi atakami na bramkę „Obywateli” drużyna „The Blues” grała bardzo słabo.

Pierwszego gola dla Manchesteru strzelił nie kto inny jak Erling Haaland, który w sytuacji bramkowej sprawił, że odbił się od niego Cucurella i lekkim uderzeniem podcinką pokonał golkipera gospodarzy. Co ciekawe, w pomeczowym wywiadzie wytłumaczył, że zrobił to po analizie, zapamiętując, że Sanchez czeka z reakcją do samego końca. Dlatego pozwolił sobie na kilka kontaktów z piłką w polu karnym. To niedzielne popołudnie zdecydowanie nie było łatwe dla sympatyków zespołu z niebieskiej części Londynu.

Ostatecznie podopieczni katalońskiego szkoleniowca zwyciężyli 2:0, a drugiego gola strzelił były zawodnik Chelsea – Mateo Kovacic, który zabawił się ze środkiem pola złożonym z piłkarzy, którzy go zastąpili i za których Todd Boehly w swoim stylu przepłacił. Kovacić nie celebrował bramki, ponieważ kilka lat spędził w drużynie „The Blues”.

Nie ma złej krwi

Po meczu przeciwko Chelsea Erling Haaland zapytany przez jednego z dziennikarzy na temat rzekomego konfliktu z Marcem Cucurellą, sam zainteresowany odpowiedział tak:

Cucurella to wesoły gość, w zeszłym sezonie spytał mnie o koszulkę, a tego lata napisał piosenkę.

Wobec tego raczej trudno oczekiwać, żeby relacje między Haalandem a Cucurellą były napięte, choć wiadomo – szpileczek nigdy nie za wiele i odpowiedź norweskiego snajpera należy traktować właśnie w tego typu kategoriach. Viralem była też sytuacja, w której Cucurella odbił się od Haalanda i upadł tak, że złapał go skurcz. Hiszpan chciał, by napastnik udzielił mu pomocy, lecz ten przeszedł obok niego i go wyśmiał.

fot. screen – X