Lech Poznań reaguje. Podjął decyzję w sprawie Gholizadeha

19.08.2024
Ostatnia aktualizacja 30 sierpnia, 2024 o 18:36

Ali Gholizadeh to na razie ogromna wtopa transferowa Lecha Poznań – być może największa w historii. Klub jednak nadal wierzy, że zawodnik jeszcze „odpali” i zaliczy świetny sezon, dlatego zdecydował się nie sprzedawać go za 1,5 miliona euro do Persepolis FC. 

Lech odrzuca ofertę

Dawid Dobrasz z portalu „Meczyki.pl” potwierdził, że oferta na kwotę 1,5 mln euro rzeczywiście do klubu wpłynęła. Lech miałby szansę odzyskać sporą część nieudanie zainwestowanych pieniędzy. Ostatni mecz z Zagłębiem Lubin wpłynął jednak na to, że „Kolejorz” wierzy w irańskiego skrzydłowego. Zagrał on bowiem dobre zawody i popisał się kluczową asystą do Afonso Sousy, która dała ostatecznie zwycięstwo 1:0. We wcześniejszych spotkaniach wchodził tylko z ławki rezerwowych, ale przeciwko „Miedziowym” pojawił się w pierwszym składzie i popisał się pięknym prostopadłym podaniem.

Persepolis FC to klub, który w ciągu ostatnich ośmiu sezonów aż siedem razy zdobył mistrzostwo Iranu – jest to dominator rozgrywek. Wierzył, że może pozyskać Gholizadeha nawet za milion euro. Dziennikarz Hatam Shiralizadeh z „Tasnim News” podawał, że Lech oczekuje za swojego skrzydłowego 1,5 mln euro. Lech rzeczywiście dostał taką kwotę i odrzucił leżącą na stole ofertę na 1,5 mln euro.

Zdaniem dziennikarza „Meczyki.pl”, zarówno Lech nie chce sprzedawać piłkarza i nie ma na to wielkiego ciśnienia, jak i sam piłkarz nie jest chętny na przenosiny do Iranu. To istotne, bo wcześniej pojawiała się informacja, że uzgodnił on indywidualne warunki z najmocniejszym klubem ligi irańskiej.

Może jednak odejść

Piotr Koźmiński z portalu „WP Sportowe Fakty” także potwierdził, że Lech otrzymał ofertę 1,5 miliona euro i mógł ją przyjąć. Tyle jednak, że ma on zbyt wąską kadrę, żeby pozbywać się zawodników. Koźmiński dopowiada, że Lech prowadzi rozmowy w sprawie sprowadzenia dwóch skrzydłowych. Są to na razie dopiero negocjacje i jeśli udałoby się pozyskać tych zawodników, wtedy jest większa szansa na sprzedaż grającego na tej samej pozycji Gholizadeha.

Gholizadeh niewypałem

W lipcu 2023 roku Lech zakontraktował kontuzjowanego wówczas Gholizadeha za ogromną, jak na polskie warunki sumę – 1,8 miliona euro z Charleroi. Klub podjął wielkie ryzyko. Irańczyk ciągle leczył się i leczył, bardzo długo był niedostępny. Jego debiut ciągle się przedłużał, a uraz przeciągał. Wszystko przez kontuzję kolana. Zresztą, gdyby nie ona, to zawodnik nie trafiłby do Lecha. „Kolejorz” chciał poczekać i zarobić na gwieździe irańskiej piłki.

Skrzydłowy miał pomóc w Lidze Konferencji, błysnąć tam i się pokazać w Europie. Niestety jednak Lech nawet nie dostał się do fazy grupowej, ponieważ odpadł ze Spartakiem Trnava. Przez kilka miesięcy można było w ogóle zapomnieć, że Lech ściągnął za mnóstwo pieniędzy takiego piłkarza, gdyż Gholizadeh zagrał dopiero w listopadzie.

Wielokrotny reprezentant Iranu (36 występów), który przecież świetnie pokazał się na mistrzostwach świata w Katarze rozegrał zaledwie 12 spotkań w poprzednim sezonie. Nie zanotował ani jednej asysty ani i zdobył ani jednej bramki. Reprezentant Iranu nie znalazł się w kadrze na mecz z Pogonią 7 kwietnia. Okazało się, że ma problemy z kolanem. Przeszedł zabieg, który wykluczył go już do końca sezonu i było z niego niewiele pożytku. Asysta z Zagłębiem Lubin jest jego pierwszą klubową liczbą ofensywną z przodu po ponad roku. W styczniu dobrze się zaprezentował w Pucharze Azji, ale w klubie zawodził.

Fot. PressFocus