Vardy jest nieśmiertelny. Leicester remisuje z Tottenhamem

19.08.2024

W ostatnim meczu pierwszej kolejki 33. sezonu Premier League Leicester City grał z Tottenhamem. „Lisy” powróciły do najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii po roku spędzonym na zapleczu. Oczy fanów ligi angielskiej skierowane było zwłaszcza na Dominika Solanke, który trafił do zespołu „Kogutów” za rekordowe 65 milionów funtów i to on ma zostać następcą Harry’ego Kane’a.

Powrót Leicester i następca Kane’a

To właśnie ten mecz kończył pierwszą kolejkę nowego sezonu Premier League. Gospodarz – Leicester – jeszcze niedawno, w pamiętnym sezonie 2015/16 sprawił ogromną sensację i zdobył tytuł mistrzowski. Poprzednie rozgrywki spędził na zapleczu angielskiej elity po niespodziewanym spadku.

Zgodnie z oczekiwaniami, „Lisy” w Championship znajdowały się na samym szczycie i zakończyły rozgrywki na pierwszym miejscu z jednym punktem przewagi nad drugim Ipswich Town. Dzięki temu renomę wyrobił sobie Enzo Maresca, który trafił do Chelsea, a w Leicester zastąpił go znany z Nottingham Forest Steve Cooper. Ostatnie mecze między tymi zespołami gwarantowały sporą liczbę goli. W poprzednich dziesięciu padło ich aż 42.

„Koguty” już drugi sezon będą musiały radzić sobie bez Harry’ego Kane’a. Mimo obaw pod wodzą Ange’a Postecoglu drużyna potrafiła poradzić sobie bez swojego najlepszego strzelca. Ukończyła rozgrywki na piątej pozycji, dzięki czemu wystąpi w Lidze Europy. W buty Kane’a w poprzedniej kampanii mieli wejść Richarlison lub Son (grał też wyjątkowo na szpicy). Brazylijczyk jednak jest cały czas kontuzjowany, a Koreańczyk o wiele lepiej sprawuje się na skrzydle. Daniel Levy sięgnął więc głęboko do kieszeni i za rekordowe 65 milionów funtów sprowadził Solanke.

Tottenham zaczął od dominacji

Już od pierwszych minut oglądaliśmy bardzo intensywne tempo na King Power Stadium, zwłaszcza ze strony gości. Maddison zagrał doskonałą piłkę z rzutu rożnego, tam jednak w niemałym zamieszaniu czujny Ndidi wybił piłkę, która zmierzała do bramki. W 8. minucie pierwszą okazję bramkową miał Solanke. Dotarł do futbolówki bitej w pole karne. Oddał jednak strzał głową prosto w bramkarza.

Chwilę później do strzału z dośrodkowania doszedł Romero. Piłka po jego uderzeniu z główki minimalnie minęła lewy słupek. Następnie Pedro Porro zagrał piłkę idealnie na głowę Solanke, który ponownie trafił prosto w golkipera „Lisów” – Madsa Hermansena. Tottenham cały czas naciskał, aż wreszcie w 30. minucie dopiął swego. Maddison sprytnie dośrodkował w pole karne, a Porro kapitalnie, uderzając po dalszym słupku wykończył akcję.

W 33. minucie Johnson doszedł do centry z rzutu wolnego i oddał mocny strzał z woleja, po którym piłka przeleciała tuż obok słupka. Po pierwszej połowie dużo lepsze wrażenie sprawiał zespół „Kogutów” i to on schodził do szatni z jednobramkową przewagą. Porównanie liczby strzałów było zatrważające – zaledwie jeden niecelny po stronie gospodarzy i aż 10 (w tym cztery celne) po stronie gości. Grała tylko jedna ekipa.

Inne oblicze Leicester i nieśmiertelny Vardy

Pierwsza groźna akcja po przerwie należała do Tottenhamu. Solanke ponownie znalazł się w dogodnej sytuacji, jednak znów miał problem ze skutecznością i oddał strzał wprost w bramkarza, który wybił piłkę na rzut rożny. Dobrze w tym meczu bronił Hermansen. Chwilę później Leicester zaskoczyło „Koguty”. Najpierw po nieudanym dośrodkowaniu Kristiansena piłkę w pole karne ponownie zagrał Fatawu. Dograł wprost na głowę niepilnowanego Vardy’ego. 37-letni kapitan „Lisów” bez problemu skierował futbolówkę do bramki.

Coraz śmielej poczynali sobie podopieczni Steve’a Coopera i to oni przejęli inicjatywę. W 68. minucie Ndidi znalazł sobie miejsce w polu karnym i oddał mocny strzał, który trafił jednak tylko w boczną siatkę. Następnie Vardy miał doskonałą szansę. To była świetna i szybka akcja „Lisów” na jeden kontakt. Anglik otrzymał kapitalne podanie, dzięki któremu stanął do pojedynku sam na sam z bramkarzem. Bohatersko wyszedł jednak z niego Vicario.

W 72. minucie gra została przerwana w wyniku kontuzji Rodrigo Bentancura. Nabawił się on bardzo groźnego urazu głowy. Błyskawicznie na murawę wbiegli lekarze, pojawiły się nosze, zawodnicy łapali się za głowy, a realizator nie pokazywał zbliżeń. Podano zawodnikowi tlen. Po interwencji lekarzy Urugwajczyk był zmuszony opuścić boisko, jednak zrobił to przytomny. Na razie jednak nie wiadomo, jak groźny jest uraz.

W 90. minucie Mavididi wywalczył piłkę na skrzydle i dośrodkował do niepilnowanego Ndidiego. Ten szczupakiem przetestował umiejętności bramkarskie Vicario, który wybił futbolówkę za linię boczną. Włoch wściekał się na 18-letniego Lucasa Bergvalla, który w próbie dryblingu… pobiegł z akcją do tyłu i stracił piłkę blisko pola karnego. To przez niego była ta akcja. Leicester po zdobyciu wyrównującej bramki zawiesiło wysoko poprzeczkę „Kogutom” i tym samym pokazało, że może walczyć w obecnym sezonie Premier League o coś więcej niż tylko utrzymanie się lidze. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1.

Fot. screen Viaplay