Legenda duńskiej piłki zakończyła karierę reprezentacyjną

24.08.2024

Drugi zawodnik pod względem liczby występów w reprezentacji Danii – Simon Kjaer ogłosił, że kończy karierę reprezentacyjną. Dla drużyny narodowej rozegrał 132 mecze i wystąpił z nią na sześciu dużych turniejach – po trzy razy na mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy.

Bohater EURO 2020

W pierwszej reprezentacji Simon Kjaer zadebiutował w czerwcu 2009 roku za kadencji słynnego Mortena Olsena. Rok później selekcjoner, który prowadził Danię przez 16 lat, powołał go na mistrzostwa świata w RPA. Tam wystąpił w dwóch pierwszych meczach grupowych z Holandią (0:2) i Kamerunem (2:1). W ostatnim meczu z Japonią nie grał ze względu na nadmiar żółtych kartek, a Dania przegrała 1:3 i nie wyszła z grupy.

W 2012 roku zadebiutował na mistrzostwach Europy, gdzie ”od deski do deski” rozegrał wszystkie trzy grupowe mecze, ale Dania znów nie awansowała do fazy pucharowej. Na kolejny udział w dużym turnieju musiał czekać sześć lat, bowiem Dania nie zakwalifikowała się na mundial 2014 i EURO 2016. Potem zmierzyła się z nami w eliminacjach MŚ 2018 i pokonała nas w jednym ze spotkań aż 4:0. Na mistrzostwach świata Rosji Duńczycy dotarli do 1/8 finału, a Kjaer znów rozegrał wszystkie mecze w pełnym wymiarze czasowym. Co więcej, pełnił wtedy rolę kapitana, którym mianowany został dwa lata wcześniej.

Swoje przywództwo udowodnił trzy lata później, gdy podczas grupowego meczu EURO 2020 z Finlandią uratował życie Christiana Eriksena. Jako pierwszy udzielił pomocy koledze, który na boisku doznał zawału serca i wezwał służby medyczne. Następnie podczas transportu piłkarza do szpitala zaopiekował się załamaną żoną Eriksena – Sabriną. Dania odrodziła się po tym dramacie i dotarła do półfinału mistrzostw Europy, co jest jej największym sukcesem na dużym turnieju od triumfu na EURO 1992.

W sierpniu 2021 roku Kjaer za swoją postawę otrzymał nagrodę im. prezydenta UEFA, a niedługo później zarówno w swoim kraju, jak i przez ”The Guardian” został wybrany piłkarzem roku. Po raz trzeci opaskę kapitańską na dużym turnieju przywdział w 2022 roku, jednak na mundialu w Katarze zagrał tylko w pierwszej kolejce fazy grupowej, gdzie Dania tylko zremisowała 0:0 z Tunezją.

Jak się później okazało, był to jego ostatni występ w karierze na dużym turnieju. Pozostałe dwa grupowe mecze mistrzostw świata oraz wszystkie mecze podczas EURO 2024 przesiedział na ławce rezerwowych. Na dużych turniejach rozegrał 16 meczów – siedem na mundialu i dziewięć na EURO – a łącznie w kadrze zanotował 132 występy. Pod względem liczby występów w reprezentacji Danii wyprzedza go tylko Christian Eriksen, który ma ich na koncie 134.

Simon Kjaer dziękuje za wszystko

35-letni stoper nie powalczy już o pierwsze miejsce w tym zestawieniu, bowiem ogłosił, że kończy karierę reprezentacyjną. O swojej decyzji poinformował na Instagramie. W pożegnalnym poście napisał:

Zawsze coś się dzieje ostatni raz. Zdecydowałem się zakończyć karierę reprezentacyjną po wspaniałych 15 latach w czerwono-białych barwach. Choć uważam, że to odpowiedni moment jest to jednocześnie smutne, ponieważ czuję jedność w zespole i wokół jego. To wiele dla mnie znaczyło i było ogromną częścią mojego dorosłego życia – czytamy we wpisie.

Kiedy miałem cztery lata i zacząłem grać w piłkę, to nawet nie śniło mi się, że zagram dla mojego kraju 132 mecze i pojadę z Danią na sześć dużych turniejów. Bycie kapitanem drużyny narodowej przez ostatnie osiem lat to dla mnie ogromny zaszczyt. Dziękuję z całego serca duńskiemu związkowi, trenerom, sztabowi i wielu kolegom, których spotkałem na przestrzeni lat. I przede wszystkim dziękuję naszym niezwykłym fanom za to, co wspólnie osiągnęliśmy. To zawsze był honor i przywilej móc reprezentować Danię – zakończył.

Wciąż nie wiadomo, gdzie w nowym sezonie Kjaer będzie występował. Po zakończeniu poprzedniego sezonu wygasł jego kontrakt z Milanem i po czterech latach opuścił stolicę Lombardii. Niewykluczone, że po 16 latach wróci do ojczyzny, ale też może całkowicie zakończyć piłkarską karierę, choć raczej da sobie jeszcze czas, bo zrobiłby to przecież już teraz.

fot. PressFocus