Słynne drużyny EURO: Dania 2020(1)

22.04.2024

Dania na rozgrywanym w 2021 roku EURO 2020 przeszła prawdziwą drogę ”z piekła do nieba”. Od walki o życie Christiana Eriksena po zero punktów w dwóch meczach grupowych, a potem drugi największy sukces w historii. W półfinale, dopiero w dogrywce – i to w kontrowersyjnych okolicznościach – musiała uznać wyższość Anglii. Oto kolejna z drużyn z naszego cyklu „Słynne drużyny EURO”. 

Droga do EURO

Choć Dania jako jedna z pięciu drużyn nie odniosła porażki eliminacjach mistrzostw Europy, jako jedyni z niepokonanych nie wygrali swojej grupy. Spośród ośmiu meczów Duńczycy zremisowali połowę i ostatecznie znaleźli się punkt za plecami Szwajcarii. Z drugiej strony zaś ”Czerwono-Biali” stracili zaledwie sześć bramek, co było siódmym najlepszym wynikiem wśród drużyn, które zakwalifikowały się na EURO. Kasper Schmeichel zachował cztery czyste konta, a więcej meczów ”na zero z tyłu” rozegrało tylko ośmiu bramkarzy.

Po raz dziewiąty w historii Dania zakwalifikowała się na mistrzostwa kontynentu. Tylko osiem reprezentacji miało za sobą większą liczbę występów na europejskim czempionacie. Jednakże Duńczycy byli zaledwie jednym z pięciu uczestników EURO 2020, który nie zagrał na turnieju we Francji w 2016 roku. Poprzedni występ na ME Dania zaliczyła w 2012 roku, a swoje mecze rozgrywała na Ukrainie.

Dania gospodarzem

W 2020 roku przypadało 60-lecie pierwszych w historii mistrzostw Europy. Już 2012 roku ówczesny prezydent UEFA Michel Platini poinformował, że z tej okazji turniej rozrzucony będzie po wielu miastach całej Europy i nie tylko. O współorganizację zabiegało 19 państw, w tym… położone w Azji Azerbejdżan i Izrael. Jednym z krajów aplikujących była Dania, a mecze miały być rozgrywane na stadionie Parken w Kopenhadze. Aplikacja Danii została przyjęta, a na Parken miały odbyć się trzy mecze grupowe i jeden mecz 1/8 finału. Swoją drogą, to gorąca atmosfera na Parken będzie się już na zawsze kojarzyć z EURO 2020.

Jednym z 12 wybranych obiektów był także położony w Sankt Petersburgu Stadion Kriestowskij. Zarówno Parken, jak i Kriestowskij przypisano do grupy B. Współorganizacja turnieju nie oznaczała jednak automatycznej kwalifikacji, lecz Dania i Rosja zadanie wykonały. Oba kraje przypisano więc do grupy B, jednak problematyczną kwestią pozostawało, gdzie odbędzie się mecz Danii z Rosją – w Kopenhadze, czy Sankt Petersburgu. Podobnie rozważania były w przypadku grupy D (Anglia i Szkocja) oraz grupy F (Niemcy i Węgry). Numery wylosowane reprezentacjom sprawiły, że starcie Danii z Rosją przypisano do Parken.

Do Danii i Rosji dolosowano dwie reprezentacje – Belgię oraz debiutującą na wielkim turnieju Finlandię. Historia bezpośrednich starć pomiędzy tymi drużynami na dużych imprezach nie była specjalnie bogata. Duńczycy z Belgami mierzyli się zaledwie raz – w fazie grupowej EURO 1984 i wygrali 3:2. Dania zagrała zresztą wówczas w półfinale, co było największym sukcesem w historii tej reprezentacji do czasu triumfu na EURO 1992. Belgia zaś wcześniej dwukrotnie mierzyła się z Rosją w fazie grupowej mistrzostw świata. W obu tych starciach górą były ”Czerwone Diabły” – 3:2 w 2002 i 1:0 w 2014 roku.

Zaskakująca zmiana trenera

Po raz pierwszy od niemal dekady Dania zagrała w drugim wielkim turnieju z rzędu. W 2018 roku Duńczycy po ośmiu latach wrócili na mistrzostwa świata i z Age Hareide na ławce dotarli do 1/8 finału. Dla Danii był to pierwszy awans z grupy po 14 latach i ćwierćfinału EURO 2004. W środku eliminacji poinformowano, że Hareide opuści reprezentację Danii po mistrzostwach Europy. Norweg przejął Danię po nieudanych eliminacjach do EURO 2016, kiedy to po 16 latach rozstano się z Mortenem Olsenem.

W pierwszym kwartale 2020 roku świat opanowała pandemia COVID-19, a krótko po wprowadzeniu w marcu globalnego lockdownu UEFA podjęła decyzję o przesunięciu EURO 2020 o rok później. Plan, który zakładał, że Hareide opuści Danię po turnieju oznaczał, że Norweg jeszcze przez rok prowadziłby ”Czerwono-Białych”. Federacja podjęła więc decyzję o rozstaniu z Hareide latem 2020 roku, co spotkało się z wieloma negatywnymi komentarzami.

Wraz z początkiem sierpnia, miesiąc przed pierwszym po wybuchu pandemii zgrupowaniem reprezentacji, drużynę narodową objął Kasper Hjulmand. Urodzony w Aalborgu trener wcześniej pełnił rolę doradcy zarządu w Right to Dream. Słynna akademia sprowadzająca młode talenty z Ghany związana jest z FC Nordsjaelland, gdzie Hjulmand odnosił swoje największe sukcesy na ławce trenerskiej. Po trzech latach w roli asystenta, wraz z początkiem sezonu 2011/12 został trenerem pierwszego zespołu.

Już w pierwszym roku poprowadził Nordsjaelland po historyczne, pierwsze i jak dotąd jedyne mistrzostwo Danii. Wysoki współczynnik w rankingu klubowym oznaczał, że klub automatycznie zakwalifikowało się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Tam jednak podopieczni Hjulmanda zderzyli się z Chelsea (obrońcami trofeum), Juventusem i Szachtarem i zdołali zdobyć zaledwie punkt. Z 22 straconymi bramkami byli najgorszą defensywą fazy grupowej, a cztery strzelone gole były drugim najwyższym wynikiem. Co przygoda, to jednak przygoda.

Potem sięgnął z Nordsjaelland jeszcze po wicemistrzostwo. Sezon 2013/14 tak kolorowy już nie był, bo Nordsjaelland odpadło w eliminacjach Ligi Europy, a rozgrywki ligowe zakończyło poza strefą pucharową. Hjulmand przejął Mainz, gdzie jednak został zwolniony po zaledwie siedmiu miesiącach. W styczniu 2016 roku wrócił do Nordsjaelland, które trenował przez kolejne trzy lata. Przed EURO poprowadził Danię w 12 meczach i wygrał osiem z nich. Duńczycy potrafili bezbramkowo zremisować z Anglią oraz wygrać na Wembley 1:0, czy rozbić Austrię na wyjeździe 4:0 w eliminacjach do MŚ w Katarze. Aż osiem meczów zagrali na zero z tyłu.

Święto zakończone dramatem

Choć sezon 2020/21 niemal w pełni odbywał się za zamkniętymi drzwiami, kibice latem mogli zjawić się na trybunach. UEFA wprowadziła jednak ograniczenia, a Parken w dwóch meczach grupowych oraz 1/8 finału mogło być wypełnione w maksymalnie 67% (ok. 25 tysięcy miejsc). W pierwszym meczu z grupowym z Finlandią na trybunach mogło jednak zasiąść maksymalnie 40%, co przełożyło się na frekwencję w wysokości 13 790 widzów.

Po raz pierwszy goszcząca u siebie wielki turniej Dania była zdecydowanym faworytem do zwycięstwa z Finlandią. O meczu rozgrywanym w sobotę 12 czerwca 2021 roku nie mówi się jednak w kontekście debiutu Finów na dużej imprezie, a o dramacie, jaki rozpoczął się w 43. minucie. Christian Eriksen zmierzał w kierunku linii bocznej, skąd wznawiała była gra. Gwiazda reprezentacji Danii nie przyjęła jednak piłki, a ta odbiła się od kolana bezwładnie upadającego na murawę Eriksena.

Zanim koledzy ruszyli z pomocą z pomocą, kamery telewizyjne uchwyciły przerażający widok leżącego z otwartymi oczami Eriksena (darujmy sobie jednak oglądanie tego po raz kolejny). Kapitan Simon Kjaer natychmiast podjął się próby wyciągnięcia języka, by Eriksen się nim nie zadławił. Sztab medyczny oraz służby równie błyskawicznie ruszyły z pomocą. Wszyscy łącznie z Kjaerem dostali później za to specjalną nagrodę od UEFA.

Niestety, realizatorzy transmisji z ratowania życia Eriksena urządzili prawdziwy spektakl, szukając coraz to lepszych ujęć na pokazanie reanimacji. Obraz telewizyjny idzie wraz z zainstalowanymi na stadionie telebimami, więc wszyscy zgromadzeni na Parken doskonale widzieli bezwładnie leżącego z otwartymi oczami Eriksena. Zauważyli to zawodnicy obu drużyn, który utworzyli kordon, by zasłonić ten przerażający widok. W tym czasie Kjaer opiekował się partnerką Eriksena Sabriną Kvist Jensen, która zrozpaczona wbiegła na murawę.

Stadion zamilkł w przerażeniu, bowiem wciąż trwała akcja reanimacyjna trwała. Po ok. 20 minutach Eriksen został zniesiony z boiska, a otaczali go piłkarze oraz prowizoryczne zasłony. Spotkanie zostało przerwane, a UEFA dała dwie możliwości – albo kontynuujemy mecz jeszcze tego samego dnia, albo wznawiamy go w niedzielę o godzinie 12:00.

Kiedy piłkarze dowiedzieli się, że Eriksen odzyskał przytomność, zdecydowali się wrócić na murawę. Jednak już po 20 minutach największy bohater w zespole Danii Simon Kjaer zdecydował się na zmianę: – W szatni moi piłkarze byli psychicznie wykończeni. Siedzieli i trzymali się wzajemnie. To było traumatyczne doświadczenie. Simon też oczywiście był tym wszystkim głęboko dotknięty i mieliśmy wątpliwości, czy będzie w stanie grać. On sam dał sobie szansę, ale to nie mogło się udać. Sam nie jestem w stanie wyobrazić sobie powrotu na boisko. To było przytłaczające – mówił już po meczu trener Hjulmand.

Podopieczni Hjulmanda przeważali, lecz nie grzeszyli skutecznością. Finowie wyprowadzili jeden kontratak, po którym piłka wylądowała w siatce. Z bliskiej odległości Kaspra Schmeichela pokonał Joel Pohjanpalo. Duńczycy mieli nakomitą okazję, by wyrównać. W 73. minucie były obrońca Lecha Poznań Paulus Arajuuri sfaulował w polu karnym Yussufa Poulsena, a sędzia Anthony Taylor bez wahania wskazał ”na wapno”. Do rzutu karnego podszedł Pierre-Emile Hojbjerg, jednak uderzył fatalnie i Lukas Hradecky obronił jego strzał. Finowie w takich okolicznościach wygrali w debiucie.

Kiedy w Kopenhadze dogrywany był mecz Danii z Finlandią, w Sankt Petersburgu rozpoczął się już mecz Belgii z Rosją. Już w 10. minucie Belgowie wyszli na prowadzenie za sprawą Romelu Lukaku. Napastnik po strzeleniu gola podbiegł do kamery i powiedział do obiektywu” ”Walcz, Christian. Kocham Cię”. Obaj zawodnicy przez ostatnie półtora roku grali razem w Interze, a zaledwie miesiąc przed EURO świętowali pierwsze dla ”Nerazzurrich” Scudetto od 11 lat.

Piękny gest dla Eriksena

W drugiej kolejce to właśnie Belgia była rywalem Danii. Oba zespoły przystępowały już ze znajomością wyniku Finlandii z Rosją. Dobę wcześniej Rosjanie wygrali w Sankt Petersburgu 1:0 po bramce Aleksieja Mirańczuka. Porażka Danii oznaczałaby katastrofę, ale już w 99. sekundzie trafił Yussuf Poulsen, a Parken oszalało. Był to trzeci najszybciej strzelony gol w historii mistrzostw Europy. W 10. minucie mecz został przerwany, by oddać hołd grającym z numerem ”10” Christianowi Eriksenowi, który – jak się okazało – przeszedł zawał serca. Już przed meczem na płycie została zaprezentowana wielka koszulka z jego nazwiskiem, a podczas minuty braw na trybunach pojawił się transparent ”Christian, cała Dania jest z Tobą”.

Po przerwie na murawie zameldował się Kevin De Bruyne, dla którego był to powrót do gry po niemal trzech tygodniach przerwy. W przegranym finale Ligi Mistrzów z Chelsea (0:1) złamał nos oraz lewy oczodół i walczył z czasem, by zagrać na EURO. Wrócił, a jego zmiana w meczu z Danią była na wagę złota. Już 10 minut po przerwie zaliczył asystę przy trafieniu wyrównującym Thorgana Hazarda, a kwadrans później strzelił gola, który zapewnił Belgii komplet punktów. Sytuacja wyglądała więc tak:

  1. Belgia – 6 punktów, bilans bramkowy 5:1
  2. Rosja – 3 punkty, bilans bramkowy 1:3 (wygrana z Finami)
  3. Finlandia – 3 punkty, bilans bramkowy 1:1 (przegrana z Finami)
  4. Dania – 0 punktów, bilans bramkowy 1:3

W meczu z Rosją w grę więc wchodziło wyłącznie zwycięstwo. Na korzyść Duńczyków przemawiał fakt, że Finowie w ostatniej kolejce mierzyli się z Belgią. Dania prowadziła do przerwy 1:0 po bramce Mikkela Damsgaarda, ale Finlandia remisowała 0:0 z Belgią i to ona w tamtej chwili miała awans w garści. Dopiero w 74. minucie Belgowie wyszli na prowadzenie, a siedem minut później podwyższyli. Równolegle na przestrzeni trzech minut Andreas Christensen i Joakim Maehle pogrążyli Rosję. Polskim kibicom to 4:1 Danii kojarzy się z legendarnym komentarzem Mateusza Borka, podczas którego słuchania przechodzą ciarki.

Słynne drużyny EURO – historycznie skuteczna Dania

Dania, Rosja i Finlandia miały po trzy punkty. Ważny więc stał się bilans bramkowy, a ten najkorzystniejszy mieli Duńczycy po wysokim zwycięstwie z Rosją aż 4:1. Dzięki temu przeszli dalej z drugiej lokaty i stali się pierwszą drużyną w historii mistrzostw Europy, która awansowała do fazy pucharowej mimo porażki w dwóch pierwszych meczach. Weszliby z takim bilansem też np. z trzeciego miejsca, ale po co liczyć punkty, gole, kombinować i patrzeć ze stresem na inne grupy?

W 1/8 finału Dania trafiła na Walię. W Amsterdamie błysnął Kasper Dolberg, który w 48 minut na stadionie swojego byłego klubu – Ajaksu – ustrzelił dublet. W 88. minucie szalę zwycięstwa na korzyść Danii przechylił Maehle, a w doliczonym czasie gry Walijczyków trafieniem na 4:0 jeszcze bardziej upokorzył Martin Braithwaite. Podczas tamtego EURO tylko Hiszpanie odnieśli wyższe zwycięstwo, kiedy to w ostatniej kolejce fazy grupowej rozbili Słowaków 5:0. No i jeszcze historyczna statystyka – nikt w historii EURO nie zdobył w dwóch meczach z rzędu czterech bramek.

Po raz pierwszy od 17 lat Dania awansowała do ćwierćfinału wielkiego turnieju, a w nim zmierzyła się z Czechami. Tym zabrakło jednak paliwa w – nomen omen – Baku i już do przerwy przegrywali 0:2 po bramkach Thomasa Delaneya i Kaspra Dolberga. Co prawda tuż po przerwie bramkę kontaktową zdobył Patrik Schick, lecz Duńczycy obronili jednobramkowe prowadzenie. Ze względu na miejsce rozgrywania spotkania – daleki Azerbejdżan – gdzie dodatkowo panowały tropikalne warunki, to był zdecydowanie najmniej ekscytujący mecz fazy pucharowej tamtego EURO. Wszyscy zgodnie powtarzali: „Powinni grać na Parken”.

Nurkowanie Sterlinga

Na półfinał Duńczycy przylecieli do Londynu, gdzie mierzyli się de facto z głównym gospodarzeniem turnieju – Anglią. Wszak Wembley otrzymało najwięcej meczów, bo aż osiem, a Anglicy jak dotąd rozegrali na tym obiekcie aż cztery spośród pięciu swoich meczów. Dodatkowo Wembley mogło pomieścić największą liczbę kibiców – w półfinałach oraz finale stadion był wypełniony w nawet 67%. Przełożyło się to na frekwencję w wysokości niemal 65 tys. widzów podczas meczu Anglii z Danią, a znaczną część – co oczywiste – stanowili Anglicy.

W 29. minucie angielskich kibiców w osłupienie wprawił Mikkel Damsgaard, który przepięknym strzałem z rzutu wolnego pokonał Jordana Pickforda. Już 10 minut później podopieczni Hjulmanda po raz pierwszy od czasu meczu z Belgią wypuścili z rąk prowadzenie. Harry Kane zagrał prostopadle do Bukayo Saki, a ten wstrzelił piłkę z prawej strony pola karnego. Simon Kjaer próbował powstrzymać Raheema Sterlinga przed dojściem do piłki, lecz jego interwencja skończyła niefortunnym samobójem.

W dogrywce Sterling ponownie zanotował udział przy bramce swojego zespołu, lecz tym razem dał się zapamiętać w negatywny sposób. Piłkarz Manchesteru City padł w polu karnym po rzekomym kontakcie z Joakimem Maehle, a sędzia Danny Makkelie wskazał na ”wapno”. Choć VAR analizował jeszcze tę sytuację, Holender nie podszedł nawet do monitora. W zgodnej opinii widzów w mediach społecznościowych – był to drobny kontakt i najzwyczajniejsze… nurkowanie, wypaczony wynik. Do jedenastki podszedł Harry Kane i choć Kasper Schmeichel obronił jego uderzenie, to był już bezradny wobec dobitki.

Anglia w kontrowersyjnych okolicznościach awansowała do finału, gdzie jednak przed własną publicznością uległa Włochom w serii rzutów karnych. Dania zaś osiągnęła najlepszy wynik od czasu triumfu na EURO 1992 i zarazem wyrównała drugi najlepszy rezultat w historii reprezentacji, kiedy to w 1984 roku również dotarła do półfinału mistrzostw Europy. Wówczas jednak droga była znacznie krótsza, bowiem już awans z fazy grupowej premiował grą w półfinale. Z drugiej strony zaś o samą kwalifikację na turniej było wtedy o wiele trudniej, gdyż na EURO jechało zaledwie osiem drużyn.

Półfinaliści ME byli typowani w roli pewniaka do wyjścia z grupy na mundialu w Katarze, bowiem ich rywalami byli Francja, Tunezja oraz Australia. Duńczycy kompletnie zawalili, zdobywając zaledwie punkt i żegnając się z turniejem już w fazie grupowej. Był to najgorszy wynik w historii ich występów na mistrzostwach świata. Podopieczni Hjulmanda swoje winy z pewnością będą chcieli odkupić na najbliższych mistrzostwach Europy. W fazie grupowej zmierzą się z Serbią, Anglią oraz rywalem z eliminacji – Słowenią. Eksperci stawiają Danię w roli drużyny, która wywalczy bezpośredni awans do fazy pucharowej.

Inne słynne drużyny EURO z naszego cyklu:

  1. CZECHY 2004
  2. HISZPANIA 2012
  3. HOLANDIA 2000