Athletic przepchnął zwycięstwo nad Valencią

Athletic Bilbao podejmował u siebie Valencię w trzeciej kolejce LaLiga. Na San Mames, dzięki bramce Benata Pradosa triumfowali gospodarze, dla których to było pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Z kolei Valencia już jest w fatalnej sytuacji. Gracze trenera Rubena Barajy przegrali trzeci mecz i dzięki temu są na dole tabeli.
Athletic wreszcie wygrywa
Poprzedni sezon był znakomity w wykonaniu podopiecznych Ernesto Valverde. Zdobyty Puchar Króla i piąte miejsce na koniec sezonu ligowego to był świetny okres. Natomiast początek nowej kampanii już nie jest najlepszy w wykonaniu zawodników z Kraju Basków.
Athletic dzisiaj odniósł pierwsze zwycięstwo w sezonie LaLiga. Wszystko dzięki bramce pod koniec pierwszej połowy autorstwa Benata Pradosa. Dla 23-latka to był premierowy gol w Primera Division. Sama akcja w 44. minucie była niezwykłej urody. Kapitalne dośrodkowanie Oscara de Marcosa wykorzystał wspomniany wcześniej Prados, który nie przyzwyczaił do takiej precyzji w grze głową.
https://twitter.com/DependanceFoot/status/1828852875721924613
Niestety, ale to była jedyna warta uwagi akcja tego meczu. Athletic przepchnął wygraną nad Valencią. Gra podopiecznych Ernesto Valverde była rozchwiana. Oihan Sancet nie dał dziś tyle, ile dał w pierwszych dwóch kolejkach, kiedy strzelił dwa gole. Alvaro Djalo miał dziś zastąpić Nico Williamsa. Ten jednak grał na tyle słabo, że mistrz Europy musiał wejść na boisko już w 59. minucie meczu. Jeden jego strzał na bramkę gości dał więcej, niż to co pokazał wcześniej były gracz SC Braga.
Dlaczego Athletic przepchnął ten mecz? Wystarczy spojrzeć na statystyki z 2. połowy. W niej gospodarze nie oddali żadnego strzału na bramkę Mamardashvilego. Pocieszający będzie fakt, że Valencia była jeszcze gorsza. Taki stan rzeczy musi się szybko zmienić. Bo już w najbliższą sobotę „Rojiblancos” podejmą u siebie Atletico Madryt.
Valencia jest fatalna
Poprzedni sezon był chyba wypadkiem przy pracy podopiecznych Rubena Barajy – 9. miejsce w tabeli nie oddaje tego stanu, w jakim dziś znajduje się Valencia. Dzisiejsza porażka z Athletikiem była już trzecią w nowym sezonie. Cała drużyna jest jak na razie w beznadziejnej dyspozycji.
Apetyty przed tym sezonem były duże. Wszystko jednak na to wskazuje, że Valencia będzie skazana na mozolną walkę o utrzymanie w LaLiga. Na razie nic nie funkcjonuje u „Los Ches”. Giorgi Mamardashvili nie jest robotem i nie będzie wszystkiego bronił. Z przodu Rafa Mir przypomina, dlaczego odbił się od Sevilli czy Wolverhampton. Nawet momentami świetny w poprzednim sezonie Pepelu jest cieniem samego siebie. Statystyka xG u gości wyniosła dziś zawrotne 0.06. Złozyły się na to tylko 3 niecelne strzały na bramkę gospodarzy.
Valencii nie pomaga też terminarz. Teraz drużynę czekają mecze z Atletico, Villarrealem i Gironą. Dopiero w 7. kolejce na Estadio Mestalla przyjedzie Osasuna. Może tak wyjść, że „Nietoperze” dość długo będą musieli czekać na choćby punkt.