Liga Mistrzów: Poznaliśmy komplet uczestników fazy ligowej

29.08.2024

W środę 28 sierpnia zakończyły się eliminacje do 33. edycji Ligi Mistrzów. Tym samym poznaliśmy czterech ostatnich uczestników fazy ligowej. Do rywalizacji tego wieczora przystąpiło dwóch Polaków – bramkarz Karabachu Agdam Mateusz Kochalski i napastnik Midtjylland Adam Buksa.

Liga Mistrzów nie dla Kochalskiego – Karabach – Dinamo 0:2 (0:5 w dwumeczu)

Po pierwszych meczach fazy play-off eliminacji Ligi Mistrzów Karabach znajdował się w najgorszej sytuacji. Mistrzowie Azerbejdżanu jako jedyni przegrali mecz różnicą trzech bramek. Względem przegranej 0:3 w Zagrzebiu trener Gurban Gurbanov dokonał zaledwie jednej zmiany. Między słupkami Fabijana Bunticia zastąpił Mateusz Kochalski, który w weekend zaliczył w barwach Karabachu. Mimo sensacyjnej porażki u siebie z Turanem 0:1 Polak zebrał dobre noty za swój występ.

W rewanżu z Dinamem miał mniej roboty niż jego vis a vis Ivan Nevistić. Jednak choć piłkarze Karabachu dominowali, to mistrzowie Chorwacji strzelali gole. Tak, jak przed tygodniem, wynik spotkania otworzył Marko Pjaca. Przy tym strzale Kochalski nie miał najmniejszych szans, bo choć wyciągnął się jak struna przy strzale skrzydłowego, nie był w stanie sięgnąć przepięknie uderzonej sprzed pola karnego w kierunku dalszego słupka piłki.

O ogromnym pechu Polak mógł mówić w 53. minucie, bo choć obronił strzał z ostrego kąta Petara Sucicia, odbita przez niego piłka trafiła we wracającego w pole karne stopera Karabachu Matheusa Silvę i wpadła do bramki. Już wtedy jasne stało się, że Karabach nie odrobi pięciobramkowej strony mimo, że w rewanżowym meczu III rundy zdołali doprowadzić ze stanu dwumeczu 2:4 do rezultatu 8:4. Jednak bułgarski Łudogorec Razgrad to zupełnie inna półka niż Dinamo Zagrzeb.

Kilka minut przed końcem z pierwszego meczu fazy ligowej Ligi Europy wyeliminował się Kevin Medina. Kolumbijczyk dał sobie wygarnąć piłkę Suciciowi w efekcie czego musiał ratować się faulem zmierzającego pod bramkę Bośniaka. A jako że miał już na koncie żółtą kartkę, sędzia Michael Oliver wykluczył go z gry. Mimo naporu ze strony Karabachu wynik dwumeczu nie uległ już zmianie. Po raz siódmy na przestrzeni ostatnich 13 sezonów Dinamo zakwalifikowało się do fazy zasadniczej Ligi Mistrzów.

Bratysława w ekstazie – Slovan – Midtjylland 3:2 (4:3 w dwumeczu)

Starcie Slovana z Midtjylland jako jedyne w pierwszej rundzie fazy play-off eliminacji Ligi Mistrzów zakończyło się remisem. W Herning padł remis 1:1, a wynik w 79. minucie ustalił napastnik ”Wilków” Edward Chilufya. Co ciekawe, zaledwie cztery minuty wcześniej Zambijczyk zmienił Adama Buksę. Mimo ”wejścia smoka” reprezentant Polski i tak ponownie znalazł się w wyjściowym składzie mistrza Danii.

Po raz dwunasty w historii Slovan przystępował do eliminacji Ligi Mistrzów, ale tylko raz – w 2014 roku dotarł do ich ostatniej fazy. Wówczas stołeczny klub również zremisował w pierwszym meczu 1:1, ale w rewanżu został rozbity przez białoruskie BATE Borysów 0:3. Po 10 latach ”Błękitni” znów więc znaleźli się o krok od upragnionej Ligi Mistrzów. W przeszłości tylko trzy razy słowackie kluby dotarły do fazy zasadniczej tych rozgrywek – Koszyce w 1997, Petrzalka w 2005 i Żylina w 2010 roku.

Do pierwszego w historii awansu do Ligi Mistrzów Slovan zbliżył się w 33. minucie. Cesar Blackman wypuścił prawą stroną Marko Tolicia, ten przełożył piłkę do lewej nogi i strzałem w kierunku dalszego słupka pokonał Eliasa Rafna Olafssona. Islandczykowi w interwencji nie pomógł fakt, że futbolówka po drodze odbiła się jeszcze od jednego z zawodników Midtjylland. Radość w Bratysławie długo nie potrwała, bo już w 41. minucie po fenomenalnym dryblingu z piłką do wyrównania doprowadził Aral Simsir.

Kilka minut po przerwie Tolić miał znakomitą okazję do ustrzelenia dubletu. W pole karne piłkę z prawego sektora wstrzelił Blackman, a Chorwat oddał groźny strzał z bliskiej odległości, po którym futbolówka przeleciała tuż obok słupka. Niespodziewanie kilkadziesiąt sekund później to Midtjylland wyszło na prowadzenie. Juninho posłał kapitalne podanie górą w kierunku pola karnego, a Franculino uderzeniem z woleja pokonał Dominika Takaca. Bramkarzowi pozostało tylko odprowadzić piłkę wzrokiem, a Franculino do asysty dołożył trafienie.

To, co jednak wydarzyło się na Tehelnym polu w ostatnim kwadransie przeszło najśmielsze oczekiwania. Najpierw w 82. minucie Marko Tolić strzałem lewą nogą sprzed pola karnego doprowadził do wyrównania, a raptem cztery minuty później z niemal tego samego miejsca wręcz identyczny strzał oddał Tigran Barseghyan i wyprowadził Slovan na prowadzenie.

Slovan utrzymał jednobramkowe prowadzenie i po raz pierwszy w historii zagra w Lidze Mistrzów. Słowacja zaś po 14 latach znów będzie mieć swojego przedstawiciela w tych rozgrywkach. Po raz czwarty w historii Słowacy będą mieli klub w Lidze Mistrzów i pobili pod tym względem Polaków. Polska trzykrotnie miała bowiem przedstawiciela w tych rozgrywkach. Porażka Midtjylland oznacza zaś, że w tegorocznej edycji Champions League nie zobaczymy Adama Buksy.

Bodo znów poległo w rewanżu – Crvena – Bodo/Glimt 2:0 (2:3 w dwumeczu)

Raz w historii – w 2022 roku Bodo/Glimt dotarło do ostatniej fazy eliminacji Ligi Mistrzów. Mimo pokonania w pierwszym meczu jedną bramką Dinama Zagrzeb w stolicy Chorwacji ulegli po dogrywce 1:4 i marzenia Norwegów o Lidze Mistrzów legły w gruzach. Dlatego Kjetil Knutsen i jego podopieczni nie mogli dopuścić do powtórki z rozrywki.

Crvenę Zvezdę również pokonali w pierwszym meczu jedną bramką, a rewanż odbywał się na Bałkanach. Tym bardziej, że Crvena od 2008 roku nie poległa w dwumeczu ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Od tamtego czasu ”Gwiazda” trzy razy dochodziła do fazy play-off i za każdym razem awansowała dalej.

Sytuacja mistrzów Norwegii skomplikowała się w 25. minucie, gdy Fredrik Sjovold zahaczył we własnym polu karnym Milsona, a sędzia Davide Massa podyktował rzut karny. Do ”jedenastki” podszedł Bruno Duarte i choć Nikita Haikin miał piłkę na rękach nie zdołał powstrzymać jej przed wpadnięciem do bramki. Kilka minut później Rosjanin popisał się fenomenalną interwencją przy strzale głową z bliskiej odległości Petera Olayinki.

Niemal kwadrans po przerwie mistrzowie Serbii podwyższyli prowadzenie, a w dwumeczu na nie wyszli. Z rzutu rożnego dośrodkował reprezentant Słowenii Timi Elsnik, a kapitan Crvenej Uros Spajić strzałem głową pokonał Haikina. Kibice Bodo/Glimt wciąż mieli jednak nadzieję, że ich ulubieńcy tak jak przed dwoma laty w rewanżu z Dinamem strzelą gola kontaktowego, który doprowadzi do dogrywki.

Tak się jednak nie stało i kwestia awansu do fazy ligowej rozstrzygnęła się w podstawowym czasie gry. Przez ponad ćwierć wieku Crvena czekała na powrót do Pucharu Europy, ale jak już w 2018 roku przełamała tę klątwę to awansowała do Ligi Mistrzów po raz piąty na przestrzeni ostatnich siedmiu lat. Bodo/Glimt zaś po raz drugi otarło się o Ligę Mistrzów, ale po raz drugi kończy rywalizację w fazie play-off na tarczy. No cóż, być może do trzech razy sztuka.

Praga bez dubletu w LM – Slavia – Lille 2:1 (2:3 w dwumeczu)

Mieszkańcom Pragi można było tylko pozazdrościć – na przestrzeni dwóch dni hymn Ligi Mistrzów wybrzmiał kolejno na stadionach Sparty i Slavii. Jednak w przeciwieństwie do piłkarzy Sparty, zawodnicy Slavii przed rewanżem mieli dwubramkową stratę, a nie zaliczkę. Kontakt wicemistrzom Czech udało się złapać już w 5. minucie, gdy Jan Boril najpierw rozegrał piłkę z Tomasem Chorym, a następnie wystawił ją Christosowi Zaferirisowi. Grek strzałem ze skraju pola karnego pokonał Lucasa Chevaliera.

Slavia próbowała iść za ciosem, a po jednym ze strzałów z rzutu wolnego odbiła się od poprzeczki. Liczba uderzeń w obramowanie bramki wyrównała się w 63. minucie, gdy dośrodkowanie z rzutu wolnego Edona Zhegrovy zamieniło się w znany z boisk polskiej Ekstraklasy centrostrzał. Futbolówka po wysoko zawieszonej centrze nie znalazła bowiem adresata, ale odbiła się od poprzeczki. Niemal kwadrans później Kosowianin wpisał się na listę strzelców i wówczas nie było już w tym żadnego przypadku.

Po zagraniu od Jonathana Davida poprowadził piłkę do lewej nogi, po czym zdecydował się na oddanie strzału z dystansu. To dlatego, że Antonin Kinsky odbił w kierunku swojej prawej strony i odsłonił całą drugą stronę bramki. 21-letniemu bramkarzowi pozostało jedynie odprowadzić piłkę wzrokiem. ”Nic dwa razy się nie zdarza”? Na pewno nie w przypadku duetu Zhegrova-David. Przed tygodniem Kosowianin również strzelił gola po dograniu Davida i również miało to miejsce w 77. minucie.

Dobiegający końca podstawowy czas gry i dwie bramki straty nie złamały jednak podopiecznych Jindřicha Trpišovskiego. W 83. minucie Mojmir Chytil oddał strzał na wślizgu po centrze El Hadjiego Dioufa. Jego uderzenie odbił Chevalier, ale do dobitki dopadł Ivan Schranz i z bliskiej odległości wbił piłkę do bramki. Chytil na początku doliczonego czasu gry znów mógł strzelić gola na wślizgu, ale ponownie pojedynek z nim wygrał Chevalier.

Raptem minutę przed końcem piłkę na wagę dogrywki miał Matej Jurasek, ale ta po jego strzale głową z bliskiej odległości przeleciała tuż obok bramki. Tym samym Slavia nie zagra po raz drugi w historii w Lidze Mistrzów. Po raz trzeci od czasu jedynego awansu z 2019 roku prażanie polegli w eliminacjach, a po raz drugi w fazie play-off. Lille zaś zagra w Lidze Mistrzów po raz ósmy, a po raz czwarty zakwalifikowało się do niej poprzez eliminacje.

Losowanie fazy ligowej Ligi Mistrzów odbędzie się w czwartek 29 sierpnia w Monako. Początek ceremonii o godzinie 18:00. Losowanie po raz pierwszy zostanie przeprowadzone drogą komputerową. Komputer każdej z drużyn wyłoni po dwa zespoły z czterech koszyków, ale w przeciwieństwie do fazy grupowej nie będzie systemu ”mecz i rewanż”. Uczestnicy zagrają w fazie ligowej cztery razy u siebie i cztery razy na wyjeździe.

fot. screen Twitter