Ajax pozbawił Jagiellonię marzeń o grze w Lidze Europy
Podobnie jak w pierwszym starciu Jagiellonia Białystok otrzymała lekcję gry w piłkę od Ajaksu. Mimo wysokiego zwycięstwa przed tygodniem holenderska drużyna nie spuściła nogi z gazu i po raz kolejny pokonała mistrzów Polski różnicą trzech bramek. „Jaga” tym samym zakończyła swoje marzenia o grze w Lidze Europy, jednak w rundzie jesiennej zobaczymy ją w Lidze Konferencji.
Kompletna dominacja Ajaksu w 1. połowie
Mimo pewnej wygranej w pierwszym starciu z Jagiellonią 4:1, Ajax nie chciał dać najmniejszych nadziei polskiej drużynie na odrobienie strat i od samego początku zaznaczał swoją dominację. Pierwsza sytuację zespół Francesco Farioliego wykreował sobie już w trzeciej minucie. Brian Brobbey doszedł do strzału głową po dośrodkowaniu, ale piłka powędrowała wprost do Maksymiliana Stryjka, który nie miał najmniejszego problemu z interwencją.
Chwilę później ponownie zrobiło się groźnie pod bramką mistrzów Polski. Kenneth Taylor wywalczył piłkę w polu karnym i znalazł się w dogodnej pozycji strzeleckiej, lecz jego uderzenie minęło lewy słupek. W 20. minucie Bernard Traore otrzymał podanie w okolicy 16. metra i zdecydował się na strzał, jednak ponownie piłka powędrowała w środek bramki i uderzenie okazało się niegroźne dla Stryjka.
Good cross by Bergwijn but Brobbey's header is off target. pic.twitter.com/c4I8xgjW3P
— 𝐀𝐅𝐂 𝐀𝐉𝐀𝐗 💎 (@TheEuropeanLad) August 29, 2024
Pięć minut przed przerwą Ajax wyprowadził kapitalną drużynową akcję. Zawodnicy stołecznego klubu zabawili się w polu karnym Jagiellonii ładnymi podaniami. Steven Bergwijn znalazł się w sytuacji ”jeden na jeden” z bramkarzem mistrza Polski. Golkiper ”Jagi” ponownie stanął na wysokości zadania i wybił piłkę na rzut rożny.
Holenderska drużyna zwieńczyła swoją dominację otwierającym golem w 43. minucie. Kian Jitz-Jim przejął piłkę w środku pola, co dało Ajaksowi znakomitą szanse na kontrę. Szybko zagrał on do Bergwijna, który przy pełnym sprincie podprowadził futbolówkę w pobliże pola karnego i wypuścił Jitza-Jima do pojedynku ”oko w oko” ze Stryjkiem.
Polak tym razem był bez szans, bowiem piłka po strzale holenderskiego pomocnika odbiła się jeszcze od słupka. Dzięki bramce zdobytej w ostatnich minutach pierwszej połowy Ajax zasłużenie schodził do szatni z prowadzeniem. Zespół Francesco Farioliego kompletnie zdominował mistrzów Polski.
Ajax Amsterdam prowadzi z @Jagiellonia1920 po pierwszej połowie 1️⃣:0️⃣
Kian Fitz-Jim trafia do siatki.
📺 Polsat Sport 1, PS Premium 1, Super Polsat
📲 Polsat Box Go#AJAJAG pic.twitter.com/XAYHvjYZd9— Polsat Sport (@polsatsport) August 29, 2024
Miazga w drugiej połowie
Druga połowa wyglądała podobnie. Ajax od początku zaznaczał swoją dominację. W 58. minucie po drobnym zamieszaniu w polu karnym Traore zgarnął piłkę i stanął przed dogodną okazją. Odbił nieco w kierunku bramki i oddał mocne uderzenie, które ponownie obronił dobrze dysponowany w tym meczu Stryjek.
W 64. minucie Ajax podwyższył prowadzenie. Bobbey znakomicie zastawił piłkę tyłem do bramki na linii 16. metra. Wypatrzył wbiegającego zza jego pleców w pole bramkowe Hendersona, a ten po otrzymaniu piłki zagrał wystawił ją jeszcze Kennethowi Taylorowi, który na wślizgu skierował ją do pustej bramki. Chwilę później po kolejnej akcji drużynowej było już 3:0. Nieatakowany Taylor pewnie wbiegł z piłką w pole karne i tuż przed linią końcową zagrał piłkę do Briana Brobbeya, który instynktownie trącił ją i wpakował do siatki.
.@Jagiellonia1920 rozbita w Amsterdamie 3️⃣:0️⃣
Najpierw Kenneth Taylor, a potem Brian Brobbey ⚽
📺 Polsat Sport 1, PS Premium 1, Super Polsat
📲 Polsat Box Go#AJAJAG pic.twitter.com/O5B8HOKYSN— Polsat Sport (@polsatsport) August 29, 2024
W 75. minucie uskrzydleni swoim wysokim prowadzeniem piłkarze Ajaksu ponownie ruszyli z groźną kontrą – tym razem z przewagą czterech na trzech. Jednak podczas finalizacji akcji Bertrand Traore trafił tylko w słupek. Mecz zakończył się pewnym zwycięstwem Ajaksu 3:0. Ani przez chwilę rewanżowego starcia ”Joden” nie dali Jagiellonii choćby obrony nadziei na odrobienie strat. Mistrz Polski nie oddał ani jednego celnego strzału.
Fot. PressFocus