Ajax bez transferu. Powodem… braki formalne
Holenderski gigant jakim jest Ajax prawdopodobnie nie zna polskiego przysłowia, które mówi „To, co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj” – to stare porzekadło doskonale sprawdziło się w przypadku transferu Kamaldeena Sulemany z Southampton. Zawodnik z Ghany nie został wypożyczony do słynnej drużyny z Holandii przez… błędy proceduralne. Oznacza to, żezostanie w klubie z Premier League.
Biurokracja „położyła” wypożyczenie
Skrzydłowy Kamaldeen Sulemana w trakcie ostatniego dnia letniego okna transferowego miał trafić do Ajaksu. Na stole była opcja wypożyczenia z jego klubu, położonego w portowym mieście – Southampton. Planowanym kierunkiem na zdobyciem minut był Amsterdam.
Wszystko to spełzło na niczym. Wszystkiemu winien jest Ajax. Holenderskie media informują, że FIFA nie zatwierdziła wypożyczenia piłkarza z Ghany. Powodem jest spóźnienie się wielokrotnego mistrza kraju z wypełnieniem i wysłaniem dokumentacji. Ostateczny termin został przekroczony, dlatego zgodnie z duchem prawa Ajax nie pozyskał nowego piłkarza do swojego składu.
🇬🇭 Kamaldeen Sulemana will not be joining Ajax. FIFA has denied the written request from all parties per @MikeVerweij
The documents for the transfer were submitted late on deadline day.
Kamaldeen was set to join the Eredivisie side on loan, but will now remain in England. pic.twitter.com/rJ5s9FAfQL
— Owuraku Ampofo (@_owurakuampofo) September 4, 2024
Dyrektor techniczny holenderskiego giganta Alex Kroes nie daje za wygraną. W jednym z wywiadów orzekł:
W tej chwili w FIFA jest list, w którym prosimy o ostateczną odpowiedź w najbliższym czasie. Załatwiliśmy formalności dla Sulemany i wrzuciliśmy wszystko do systemu tuż przed upływem terminu. Ale teraz pojawiła się dyskusja, czy zrobiliśmy to przed, czy po terminie.
„Ale to już było” – David de Gea doskonale wie o co chodzi
Hiszpański golkiper David de Gea nie miał żadnego problemu formalnego, aby trafić do ACF Fiorentiny w letnim okienku transferowym 2024. Dziewięć lat wcześniej zawodnik miał bardzo nieprzyjemną sytuację związaną z „Deadline Day”. W ramach wymian pomiędzy Manchesterem United a Realem Madryt, oba kluby miały wymienić się bramkarzami.
Ustalono, że do Anglii trafi Keylor Navas, natomiast na powrót do ojczyzny zdecydował się de Gea, wychowanek innego madryckiego giganta – Atletico. Wszystko poszłoby dobrze, gdyby nie… faks. Z dzisiejszej perspektywy ten dość staroświecki wynalazek sprawił, że cała wymiana się wysypała.
David De Gea to Real Madrid was a done deal. Keylor Navas was supposed to go to Old Trafford.
The paperwork didn’t get over the line by the transfer deadline, and reports at the time suggest a fax machine was to blame 📠 pic.twitter.com/Oc9s0VWnbe
— B/R Football (@brfootball) July 1, 2022
Faks się zepsuł, a że transfer załatwiano w ostatniej chwili, to ostatecznie obaj piłkarze nie zamienili się klubami. Ponoć poszło raptem o kilka sekund. Okazało się to błogosławieństwem, gdyż w sezonie 2015/2016 Real wygrał Ligę Mistrzów, a Keylor Navas dołożył dużą cegiełkę do tego triumfu. Natomiast de Gea został w Anglii i w rozgrywkach 2015/16 zdobył Puchar Anglii i spędził potem w tej ekipie wiele następnych lat.
Prokrastynacja nie jest pożądana w żadnej dziedzinie życia, a co dopiero w piłce nożnej. Przypadki Sulemany i de Gei pokazują, że warto załatwiać wszelkie transferowe sprawy sprawniej i przede wszystkim – wcześniej. Wie coś o tym także Kamil Grosicki po osławionym już „YES” z okładki „Przeglądu Sportowego”.
Fot. PressFocus