Polska lepsza o gola. Oto wygrani i przegrani meczu ze Szkocją

06.09.2024

Polska pokonała 3:2 Szkocję w meczu otwarcia Ligi Narodów. Rzutem na taśmę udało się odwrócić losy meczu, co jest pewnym sukcesem, ale również sygnałem, że sporo rzeczy trzeba poprawić. Jest sporo wniosków po występie reprezentacji dowodzonej przez Michała Probierza. Kto wygrał tym meczem, a kto przegrał u selekcjonera? 

Polska wygrywa

Polska zwyciężyła w pierwszym meczu Ligi Narodów, pokonując Szkocję 3:2 na legendarnym stadionie Hampden Park w Glasgow. To zwycięstwo ma duże znaczenie w kontekście walki o utrzymanie w dywizji A, szczególnie biorąc pod uwagę, jak długo Polska czekała na triumf nad Szkotami – ostatni raz udało się to w 1980 roku.

Kluczowe gole Lewandowskiego, Szymańskiego i Zalewskiego dały cenne trzy punkty. Warto jednak zauważyć, że mecz nie był łatwy, a drużyna miała swoje problemy. Wynik w drugim meczu naszej grupy, gdzie Portugalia pokonała Chorwację 2:1, sprawia, że nadchodzące starcie z Chorwatami w Osijeku staje się kluczowe. Zmierzymy się z silnym rywalem, brązowym medalistą ostatnich mistrzostw świata, więc oczekuje się intensywnego i trudnego spotkania.

Wygrani meczu ze Szkocją

  • Nicola Zalewski

Zasłużył na miano MVP tego spotkania. Już wiele razy Michał Probierz pokazał, że będzie kłądł nacisk na grę lewą stroną i pojedynki 1 vs 1 Nicoli Zalewskiego. To się ponownie sprawdziło. Jego wkład w zwycięstwo nad Szkocją był nieoceniony, mimo że początek meczu nie był dla niego najlepszy. W pierwszych minutach zdarzało mu się gubić piłkę i popełniać błędy przy dryblingach, ale jego determinacja i zdolność do odbudowania się podczas meczu zasługują na pochwały.

Dwa rajdy Zalewskiego w pole karne były kluczowe. Pierwszy z nich zakończył się rzutem karnym, który na gola zamienił Robert Lewandowski. Drugi rzut karny wypracowany przez Zalewskiego dał Polsce zwycięskiego gola w końcówce. „Lewego” już na boisku nie było, a jedenastkę chciał wykonać etatowy strzelec z 11 metrów w RC Lens – Przemysław Frankowski. Zalewski jednak czuł się bardzo pewnie, wziął piłkę i powiedział, że to on uderzy. Dla wahadłowego Romy był to drugi gol w barwach reprezentacji Polski.

  • Sebastian Szymański 

Od dłuższego czasu pokazuje swoją klasę na poziomie klubowym, zarówno w Eredivisie, gdzie był jedną z gwiazd Feyenoordu, jak i teraz w Fenerbahce. Był rewelacją jesieni 2023/24, gdy zaliczał kolejne asysty. Wiosną już mocno obniżył loty, ale i tak dobił do ligowego double-double – 10 goli i 11 asyst. Wywalczył też jednego karnego zamienionego na gola („Transfermarkt” wg własnego widzimisię dolicza to do asyst, stąd liczba 12). Niekoniecznie potrafił do reprezentacji Polski przenieść tę formę. Z czasem nawet wypadł z pierwszego składu.

W meczu ze Szkocją jednak w końcu pokazał swoje możliwości. Jego piękna bramka była jednym z kluczowych momentów spotkania, a jego rola playmakera, który dobrze rozprowadza piłkę, była niezwykle ważna. Taki występ daje nadzieję, że Szymański utrzyma tę formę w nadchodzącym meczu z Chorwacją, gdzie zmierzy się z takimi zawodnikami jak Luka Modrić. Na pewno miejsce w podstawie obronił.

  • Kacper Urbański

Z wielką pompą wszedł do reprezentacji tuż przed EURO 2024 i jest jednym z najbardziej chwalonych przez kibiców zawodników. Docenia się jego odwagę, przebojowość i pozytywną bezczelność w grze. Ciągle kontynuuje dobre granie z orzełkiem na piersi. To właśnie jego pressing dał możliwość strzelenia gola Szymańskiemu. On odebrał piłkę rywalowi. Dużo walczył i biegał. Tym meczem gracz Bolonii być może wywalczył sobie pewny pierwszy skład u Michała Probierza.

  • Robert Lewandowski

Choć może nie zagrał spektakularnego meczu, tak jednak był kluczowym zawodnikiem na boisku. Pewnie wykorzystał rzut karny (tym razem już tak nie kombinował) i zaliczył asystę, co pokazuje, że wciąż potrafi wpływać na wynik spotkania. Mimo kilku strat, jego obecność była stabilizującym elementem dla całego zespołu. W nadchodzącym meczu z Chorwacją Lewandowski będzie musiał zagrać przynajmniej na takim samym poziomie, aby pomóc drużynie w zdobyciu kolejnych punktów w Lidze Narodów.

  • Jan Bednarek

W ostatnich latach często spotykał się z krytyką za swoje występy w reprezentacji Polski. Jeśli paliło się pod bramką, to zwykle ogień podkładał właśnie gracz Southampton. Tym razem – choć nie zagrał na oszałamiającym poziomie – to jednak w końcu pokazał solidny i przyzwoity występ. Miał aż osiem wybić, co pokazuje, że dobrze czytał grę i się ustawiał przy dośrodkowaniach. Jego gra była stabilna. Brak większych błędów to krok w dobrym kierunku, szczególnie po fali negatywnych opinii, które padały wcześniej.

  • Sebastian Walukiewicz

Dlaczego wygrany? Bo wszedł na boisko już na początku drugiej połowy, zastępując Jakuba Kiwiora. Zmiana ta była znacząca, ponieważ Kiwior grał fatalny mecz i był jednym z najsłabszych punktów polskiej defensywy. Walukiewicz musiał szybko zaadaptować się do trudnych warunków gry, ale poradził sobie z zadaniem. Grał pewnie w obronie i dodatkowo próbował wspierać ofensywę. Jego postawa może dać selekcjonerowi Michałowi Probierzowi powód do przemyśleń przed niedzielnym meczem z Chorwacją, gdzie zmiana w składzie może być poważnie rozważana.

Najwięksi przegrani

  • Jakub Kiwior

Zagrał dziś najgorsze spotkanie, odkąd zadebiutował w kadrze. Grał „elektrycznie”, popełniał błędy nawet w okolicach własnej szesnastki i widać było, że nie jest w rytmie meczowym. 24-latek zmieniony został wraz z przerwą, co także o czymś świadczy. Do tej pory się mówiło, że Polska bez Kiwiora nie może grać. Być może jednak trzeba rozważyć inne alternatywy, dopóki defensor Arsenalu nie odzyska rytmu meczowego.

  • Przemysław Frankowski

Od jakiegoś czasu jest niestety bez formy. Zwykle imponował dynamiką i kreatywnością, tym razem był niewidoczny na boisku – podobnie jak na EURO 2024. Nie popełnił większych błędów, ale zabrakło jego charakterystycznych akcji, które często pokazywał w barwach Lens. Jeśli Frankowski nie poprawi swojej gry, to Jakub Kamiński może być rozważany jako alternatywa na prawym wahadle, zwłaszcza przed nadchodzącym meczem z Chorwacją.

  • Marcin Bułka

Miał dziś niepodważalną okazję, by zyskać w oczach Michała Probierza. W końcu dla bramkarza Nicei był to dopiero drugi występ w kadrze a pierwszy, w którym rozegrał pełne 90. minut. Dziś jednak 24-latek nie udźwignął tego zadania. Grał bardzo niepewnie. Po czasach ze Szczęsnym w bramce kibice nie są przyzwyczajeni do takich występów bramkarzy. Michał Probierz jeszcze przed zgrupowaniem zapewniał, że w obu meczach zagrają inni golkiperzy. Wydaje się, że jednak i bez tej deklaracji z Chorwacją trzeba dać szansę Łukaszowi Skorupskiemu.

  • Paweł Dawidowicz

Według portalu Flashscore otrzymał ocenę za występ aż 7.0. Trochę przesadzoną. Owszem w defensywie często bywał mocnym punktem. Był to występ trochę kontrastowy, bo z jednej strony zanotował aż cztery bezpośrednie próby odbioru piłki, ale też był jednak współwinowajcą straty dwóch bramek. Żółta kartka również nie pomaga w pozytywnej ocenie stopera, który ma być nowym szefem polskiej defensywy.

  • Krzysztof Piątek

W ostatnich tygodniach pokazywał świetną formę w klubie. Napastnik ma na koncie osiem goli w Basaksehirze w tym sezonie. Dziś jednak zagrał tak jak Przemysław Frankowski. Nasz drugi snajper był dość niewidoczny, kilka razy schodził w głąb boiska. Ostatecznie ani razu nie stworzył jednak zagrożenia pod bramką Angusa Gunna. Pozostaje pytanie – czy Piątek i Lewandowski mogą grać razem z korzyścią dla reprezentacji? Szalony Paulo Sousa wystawiał nawet kiedyś ich dwóch i jeszcze dokładał im Arkadiusza Milika.

____

Nadchodzący mecz w Lidze Narodów będzie dużym wyzwaniem dla Polski. Chorwaci to brązowi medaliści ostatnich mistrzostw świata, a ich doświadczenie i umiejętności stawiają ich w roli faworytów. Jednak Polska, po zwycięstwie nad Szkocją, może przystąpić do tego spotkania z większą pewnością siebie.

fot. PressFocus