Mistrz Europy wyjaśnia swoją decyzję odnośnie końca kariery

Napisane przez Krzysztof Małek, 19 września 2024
Mistrz Europy Jesus Vanas świętuje zwycięstwo

Mistrz Europy z Hiszpanią Jesus Navas jest bliżej niż dalej zakończenia swojej bogatej kariery. Już wkrótce, bo 31 grudnia zawiesi buty na kołku. 38-latek w kilku słowach dla radia „Canal Sur” mówi o tym, dlaczego tak się stanie i dlaczego nie zniesie tej decyzji. „Nie mogę już tego znieść, zdecydowałem” – takie słowa wybrzmiały z ust legendy Sevilli. 

Mistrz Europy wkrótce zawiesi buty na kołku

Jesus Navas lepszego momentu na koniec kariery nie mógł sobie wyobrazić. Zdobyty puchar za wygranie EURO 2024 był już jego drugim w karierze. Zaraz po zakończeniu turnieju w Niemczech poinformował, że więcej dla „La Roja” już nie zagra. Teraz wiemy, że 31 grudnia 38-latek definitywnie zawiesi buty na kołku. Pomimo tego, że trener lub koledzy z drużyny Sevilli rozmawiają z Navasem, by pograł do czerwca, jednak sam 38-latek zdania nie zmienia. Wpływ na tę decyzję mają problemy zdrowotne mistrza Europy. Navas ma narzekać na ogromny ból biodra po każdym meczu.

 

Jesus Navas mówił  jak bardzo ta decyzja jest dla niego trudna: – Moje życie to piłka nożna, wiem, że będzie to bardzo trudne. Podjąłem tę decyzję, ponieważ jest to kwestia fizyczna. Wszyscy mnie znacie, lubię uprawiać sport, ale z czasem staje się to coraz bardziej skomplikowane i nie chcę, aby jutro móc bawić się z moimi dziećmi. Każdego dnia jestem w takiej sytuacji, ale jestem rzucany przez tego, który nie może już tego znieść.

Nie mogę już tego znieść, zdecydowałem. Jestem w takiej sytuacji od czterech lat. Jest to bolesne, staje się coraz bardziej, coraz bardziej ciągłe, bardziej intensywne. To skomplikowane, kiedy ukończysz grę i nie jesteś w stanie chodzić przez dwa lub trzy dni. Dla mnie to było bardzo duże wyzwanie przez te pół roku. Chciałem być z zespołem. Mam nadzieję, że uda mi się dotrwać do grudnia, ponieważ każdy mecz zaczyna być trudny.

Mistrz Europy robi psikusa kibicom

Wokół mistrza Europy było już głośno jeszcze przed rozpoczęciem EURO 2024. Wówczas kończył się Navasovi kontrakt z Sevillą. Było już niemal pewne, że nie tylko odejdzie z klubu, ale też zakończy karierę. Ten jednak postanowił zrobić wszystkim psikusa.

Jesus Navas nagrał nawet pożegnalny filmik, w którym pożegnał się z fanami i mówił o najlepszym czasie w karierze. Klub pożegnał go także w oficjalnym komunikacie, aż tu nastąpił zwrot akcji – przedłużono z nim umowę. Ma do końca grudnia 2024 roku grać w piłkę, a po tym czasie zdecydować, jaką rolę pełnić w klubie z Estadio Ramon Sanchez Pizjuan. Jego pensja od początku sezonu 2024/25 wpływa na konto fundacji wybranej wspólnie z prezydentem klubu.

Mistrz Europy mówił po tej decyzji: – Nie poświęciłem nawet minuty, aby odpowiedzieć na ofertę prezydenta. Chcę przejść na emeryturę w barwach Nervión. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę kontynuować pracę w klubie, który kocham. 

Jesus Navas reprezentował w seniorskiej karierze tylko dwa kluby – Sevillę oraz Manchester City. Głównie jest kojarzony z tym pierwszym, dla którego rozegrał aż 692 spotkania – to absolutny rekord w historii występów w „Los Nervionenses”. Wywalczył dwukrotnie Puchar UEFA, który potem zmienił szyld na Ligę Europy. Triumfował dwukrotnie i w rozgrywkach pod tą drugą nazwą.

W Anglii po raz pierwszy i jedyny w karierze grał poza krajem – bał się wyjazdu, przez bardzo długi czas mierzył się z zaburzeniami lękowymi i tęsknotą za domem. Dlatego też w kadrze narodowej jego przyszłość była niepewna, choć pojechał finalnie do RPA. Sewilla była jego strefą komfortu, czuwał zakłopotanie nawet 100 kilometrów od domu. By Jesus czuł swobodę, do Anglii w 2013 roku wyjechał wraz z nim jego brat Marco Navas. Co ciekawe, to Marco nie wytrzymał tam pół roku, zagrał w Bury trzy mecze. Jesus na Wyspach Brytyjskich spędził… cztery lata. Los bywa przewrotny.

W 2017 roku wrócił do Sevilli po czterech latach gry w Manchesterze City, gdzie występuje do dziś i pełni rolę kapitana. Jest pierwszym, który od razu przychodzi na myśl, gdy mowa o tym klubie. Jesus Navas po prostu zasługuje na wielkie słowa uznania.

fot. PressFocus