David Raya bohaterem. Arsenal i Atalanta na zero

19.09.2024

David Raya popisał się fenomenalną podwójną interwencją, broniąc najpierw rzut karny Matteo Reteguiego, a później jeszcze jego dobitkę z główki. To jedyny wart uwagi moment tego arcynudnego we wcześniejszej i późniejszej fazie meczu. Atalanta urwała punkty Arsenalowi, choć chyba bardziej można powiedzieć, że straciła, skoro zmarnowała tak doskonałą okazję. 

Atalanta z mnóstwem transferów

W zespole Gian Piero Gasperiniego ujrzymy mnóstwo nowych nazwisk. Część z nich została sprowadzona w trybie awaryjnym, ponieważ bardzo poważnych kontuzji nabawili się: Gianluca Scamacca oraz Giorgio Scalvini. Obaj leczą zerwane więzadła i do gry prędko nie wrócą.

Nudy, nudy, nudy

Cała pierwsza połowa upłynęła w bardzo spokojnym tempie – tak jakby obie ekipy za wszelką cenę nie chciały przepocić koszulek. Było to bardzo rozczarowujące 45 minut. Jest tylko jedna akcja, która wymaga jakiegokolwiek komentarza – to rzut wolny z 13. minuty, po którym Bukayo Saka celnie uderzył na bramkę. Tyle, że w dobrym miejscu był Marco Carnesecchi.

Ten mecz bardziej pasowałby do środowego zestawu spotkań, gdzie mieliśmy dwa razy po 0:0 i jedno 1:0, ale po błędzie Paulo Gazzanigi z Girony. Atalanta stworzyła jedną średnio groźną akcję, gdy uderzał Charles De Ketelaere. Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem nudy. Dużo ciekawszym zajęciem od oglądania tego starcia byłaby gra w bierki albo w piotrusia.

Raya bohaterem i to podwójnie

David Raya od początku tego sezonu prezentuje wybitną formę. Na koncie ma cztery czyste konta i solidnie na nie zapracował. W North London Derby z Tottenhamem grał bardzo pewnie i kilka razy musiał interweniować. Największy kunszt pokazał jednak paradą przeciwko Aston Villi, kiedy jakimś cudem zbił piłkę na poprzeczkę, choć zmierzał już w odwrotnym kierunku. Musiał błyskawicznie zareagować na rykoszet. Potem jeszcze w tej samej akcji obronił strzał Olliego Watkinsa. Interwencja została uznana najlepszą ligową paradą sierpnia.

Coś bardzo podobnego zrobił przeciwko Atalancie. Także zanotował podwójną obronę. Kiedy sędzia jeszcze konsultował się z VAR-em, gdy odgwizdał faul po faulu słabiutkiego w tym meczu Thomasa Parteya na Edersonie, to David Raya udał się w stronę ławki rezerwowych. Skonsultował się z trenerem bramkarzy Inakim Caną, ten udzielił mu podpowiedzi i Hiszpan doskonale wyczuł intencje Matteo Reteguiego, czyli lidera klasyfikacji strzelców Serie A. Obronił też jego dobitkę z główki – bardzo podobnie jak tę Watkinsa. Pozbierał się błyskawicznie. Goal-line potwierdził, że odbił piłkę na linii.

 

 

 

 

Ofensywę Atalanty rozruszał trochę doświadczony Juan Cuadrado. 36-letni Kolumbijczyk wszedł na boisko w 60. minucie i pokazywał momentami swoje najlepsze „joga bonito”. Oddał też jeden groźny strzał. Statystyka strzałów na kolana nie powalała. Realizator zaprezentował ją na ekranie w 81. minucie – Włosi mieli na koncie dziewięć strzałów, a Anglicy sześć. „Kanonierzy” do tego czasu w drugiej połowie oddali tylko jedno uderzenie – całkiem niezłą szansę miał Gabriel Martinelli, ale spudłował.

Generalnie większa akcja dzieje się w Familiadzie niż na Gewiss Stadium w każdej minucie oprócz tej z rzutem karnym. W zasadzie cały mecz można skrócić do tego jednego momentu. Czasami to Arsenal próbował wymienić kilkanaście podań i poszukać miejsca na boisku, a czasami robiła to Atalanta. Obie drużyny jednak bardzo rzadko to miejsce znajdowały, ale to też dlatego, że tempo pokazujących się kolegów było bardzo statyczne.

Obie ekipy muszą mieć na uwadze granie co trzy dni i napakowane terminarze jak kabanos sprawią, że takich spotkań na 30% będzie więcej. Remis zadowala tu obie strony, choć Atalantę mniej z uwagi na spudłowaną jedenastkę.

OTO NOWE ZASADY LIGI MISTRZÓW

For. screen C+