Lewandowski z dubletem i zmarnowanym karnym. Barcelona Flicka jak maszyna
Robert Lewandowski znów strzela, a FC Barcelona miażdży kolejnego rywala. Właśnie po to został zatrudniony Hansi Flick, żeby mecze „Dumy Katalonii” przynosiły radość kibicom i tak właśnie jest od początku tego sezonu. Jedynie żal, że Robert Lewandowski nie skompletował hat-tricka, bowiem zmarnował on karnego. FC Barcelona wygrała na Estadio de la Ceramica z Villarrealem aż 5:1.
Robert Lewandowski z dubletem
Robert Lewandowski lubi pracować z Hansim Flickiem, bo wie, że u tego szkoleniowca nie ma czegoś takiego jak „odpuszczanie”. Nie jest istotne, czy zespół prowadzi 2:0, 3:0 lub 4:0 – idzie po każde kolejne trafienie. To wielka korzyść dla napastnika rywalizującego o koronę króla strzelców. Barcelona oddała 17 strzałów, a z tego 10 było celnych. Lewandowski najpierw świetnie wykorzystał prostopadłe podanie od Pablo Torre, a później wykazał się sprytem w polu karnym przy sytuacyjnej piłce i trafił… przewrotką.
https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1837898206736240911
https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1837902178876379262
Cztery z wszystkich strzałów „Dumy Katalonii” należą do Roberta Lewandowskiego – oba celne wylądowały w siatce, natomiast jeden z tych niecelnych to uderzenie w słupek z rzutu karnego. Należy jednak zwrócić uwagę, że polski napastnik zmienił nieco sposób ich wykonywania. Drobi kroki tylko na początku, delikatnie zwalnia, a później już nie cuduje. Szkoda, bo była szansa na trzeciego hat-tricka. Dwa dotychczasowe ustrzelił – z Victorią Pilzno 7 września 2022 oraz Valencią 29 kwietnia 2024. Ile ma na koncie dubletów w Barcelonie? Otóż ten z Villarrealem był trzynastym.
Flickball, nawet z kontuzjami
Nie licząc wpadki z AS Monaco, gdzie dużą winę za porażkę ponoszą Eric Garcia oraz Marc-Andre ter Stegen, Barcelona w tym sezonie nie zawodzi. O ile początkowe zwycięstwa były trochę „przepchnięte”, tak ostatnio przeciwnicy nie mają nawet podjazdu do „Dumy Katalonii”.
Oto statystyka oddanych strzałów przez Barcelonę we wszystkich spotkaniach tego sezonu wg „WhoScored”:
- 18 strzałów z Valencią (sześć celnych, )
- 13 strzałów z Athletic Club (pięć celnych, dwa obramowania bramki)
- 22 strzały z Rayo Vallecano (pięć celnych, aż 11 za to zablokowanych)
- 23 strzały z Realem Valladolid (11 celnych, trzy obramowania bramki) – tu mogło być nawet 10:0, a skończyło się na 7:0
- 20 strzałów z Gironą (dziewięć celnych)
- cztery strzały z AS Monaco (gra w osłabieniu przez 80 minut)
- 17 strzałów z Villarrealem (10 celnych, słupek z karnego)
Widać wyraźnie, że schematy Hansiego Flicka zaskoczyły. Świetnie wprowadził się do zespołu Dani Olmo, który jednak nabawił się poważnej kontuzji i może nie zagrać przez sześć tygodni. To nic. Najbardziej pozytywne u niemieckiego szkoleniowca jest to, że nie narzeka, tylko szyje z tego co ma, a przecież nie może korzystać z: wspomnianego Daniego Olmo, Gaviego, Frenkiego de Jonga, Fermina Lopeza czy Ronalda Araujo. Do grona kontuzjowanych – stety bądź niestety – dołączył ter Stegen. Nabawił się on ciężkiej kontuzji. Najprawdopodobniej jest to zerwane więzadło rzepki w kolanie, ale to jeszcze klub powinien potwierdzić po dokładnych badaniach.
https://twitter.com/FabrizioRomano/status/1837917550958583969
Co robi wobec tego Flick? Zestawił środek pomocy Erikiem Garcią, którego niegdyś Pep Guardiola próbował na tej pozycji. A jego przecież w „Barcy” mogło już nie być. Pierwszy raz od pierwszej minuty szansę dostał młodzieżowy reprezentant Hiszpanii Pablo Torre. Odwdzięczył się golem i asystą. Trzecim na tej pozycji był Pedri, ale to akurat żadna niespodzianka. Za to odżył niesamowicie Raphinha. Z Realem Valladolid skompletował hat-tricka, a teraz zanotował dublet. Choć jest to trochę chimeryczny zawodnik, to Flick potrafi z niego wycisnąć atuty.
Na lewej obronie za to musiał zagrać Gerard Martin, a na środku defensywy trener postawił na Sergiego Domingueza z rocznika 2005. Wydaje się, że kogokolwiek nie wymyśli sobie Hansi Flick, ten będzie w stanie się zaadaptować do „Flickballa”. FC Barcelona może mieć bałagan w gabinetach, problemy z rejestracją, może denerwować postacią Laporty, zazdrościć Realowi i nie szanować swoich zawodników (Gundogan), ale wreszcie ma najważniejsze. Radość z gry samych zawodników, jak i kibiców, którzy oglądają te spotkania. No i 6/6 wygranych w La Liga z bilansem 22:5 wygląda znakomicie.
Fot. screen Eleven Sports