Real Madryt z kolejną wygraną. Było świetnie, skończyło się nerwówką i gwizdami

Napisane przez Kacper Śliz, 24 września 2024

Bez niespodzianki. Real Madryt wygrał na własnym stadionie 3:2 z Deportivo Alavés w spotkaniu siódmej kolejki La Liga. Przez większość meczu gospodarze dominowali, lecz w końcówce goście wspięli się na wyżyny umiejętności. Dzięki temu ostatnie minuty były intrygujące dla neutralnego widza, a nerwowe dla kibiców „Królewskich”.

Szybki jak Lucas

Real Madryt zagrał w tym sezonie osiem spotkań, wygrał sześć, a dwa zremisował. Tylko cztery razy Thibaut Courtois musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Mimo to część kibiców „Królewskich” czuje niedosyt. Drużyna Carlo Ancelottiego często w drugiej połowie wchodzi na wyższy poziom. Ogółem Real nie jest efektowny, tak jak chcieliby fani drużyny trenującej na co dzień w Valdebebas.

24 września na Estadio Santiago Bernabéu ich rywalem było Deportivo Alavés. Drużyna z Kraju Basków zaczęła sezon nadzwyczaj dobrze. W sześciu kolejkach La Liga zdobyła dziesięć punktów. W pokonanym polu zostawiła chociażby sąsiada zza miedzy Real Sociedad czy Sevillę FC. Mimo to, można by rzec, że akurat tu zawodnicy zostali w szatni. Już w pierwszej minucie długi przerzut Fede Valverde do Viniciusa skończył się wyłożeniem piłki do Lucasa Vazqueza. Kapitan Realu Madryt nie miał problemu, by w 54. sekundzie meczu otworzyć wynik spotkania. Była to najszybciej zdobyta bramka w obecnych rozgrywkach La Liga.

W następnych minutach Real dominował, jeśli chodzi o posiadanie piłki. Trudno nie odnieść wrażenia, że bardzo szybko zdobyta bramka sprawiła, że widowisko nie było jakieś nadzwyczajne. Goście nie wiedzieli, jak skutecznie zaatakować „Los Blancos”.

W 22. minucie Vinicius Júnior był bliski zanotowania drugiej asysty. Kilkupodaniową akcję skończył Kylian Mbappé, który znajdował się na spalonym. Pięć minut przed końcem podstawowego czasu pierwszej połowy Francuz dostał precyzyjne podanie od Jude’a Bellinghama. Były gracz PSG minął rywala w polu karnym i wpakował piłkę do siatki – wszystko to po znakomitej dwójkowej akcji z Anglikiem. Gości w pierwszej połowie było stać jedynie na jeden strzał celny.

Nerwówka Realu

W 48. minucie Real podwyższył wynik starcia na 3:0. Kilkudziesięciometrowy bieg Rodrygo na prawym skrzydle skończył się golem. Brazylijczyk zapewne nie pamięta już, kiedy miał tyle wolnego miejsca i beztrosko w meczach o stawkę mógł się przebiec tak bez naporu rywala. Był to trzeci strzał celny „Los Blancos” w tym meczu. Trzy minuty później blisko gola był Vinicius Júnior, lecz Brazylijczyk z kilku metrów strzelił ponad bramką. Dobre wejście z ławki zanotował Endrick. Piłka po pierwszym uderzeniu 18-latka w meczu i rykoszecie od rywala zatrzymała na spojeniu bramki.

Goście potrafili stworzyć bardzo groźną akcję. W 76. minucie Rebbach znalazł się w polu karnym Realu. Futbolówka po jego strzale odbiła się od słupka. Swój moment chwały Deportivo Alavés miało jednak w 85. minucie. Kapitan drużyny Carlos Protesoni strzelił precyzyjnie z około 20 metrów – piłkarz ten używa tego nazwiska od sierpnia w hołdzie dla swojej matki, wcześniej grał jako Carlos Benavidez.

Przyjezdni grali słabo w ataku i obronie. Dopiero w końcówce spotkania coś drgnęło w ofensywie. Niespodziewanie goście poszli za ciosem. Minutę później zdobywca bramki Protesoni świetnie wynalazł Kike Garcię. Kilkudziesięciometrowe podanie do doświadczonego Hiszpana skończyło się golem. Wyraźnie Real stracił rezon. Wydawało się, że wynik uśpił ich czujność, bo szansę na wyrównanie miał jeszcze Ander Guevara, lecz jego uderzenie było niecelne.

Warto zanotować beznadziejny mecz Jesusa Vallejo, który w 80. minucie wszedł za Edera Militao. Przy drugim golu totalnie zawalił i ogólnie grał bardzo niepewnie. Ten występ pokazał dlaczego jest tak daleko w hierarchii. Z bólem głowy Carlo Ancelottiego i kibiców, ale 39. mecz Realu bez porażki w lidze stał się faktem. „Królewscy” ostatni raz w La Lidze przegrali równo rok temu, czyli 24 września 2023 roku. Wówczas grali z Atlético Madryt, czyli swoim najbliższym rywalem. Natomiast drużyna z Vitoria-Gasteiz pozostanie w madryckiej aglomeracji, gdyż w następnej kolejce zagra z Getafe.

Fot. Screen X/ Eleven Sports