Lech wymęczył zwycięstwo w Kielcach. Walemark bohaterem

29.09.2024

Lech Poznań pokonał w meczu 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy Koronę Kielce 3:2. Wygrana w stolicy województwa świętokrzyskiego przyszła w niezwykle trudnych okolicznościach. Po bramce wyrównującej Korona zdominowała Lecha i w pewnym momencie nawet prowadziła. Prawdopodobnie najlepszy mecz w życiu zaliczył jednak Patrik Walemark, który ustrzelił hat-tricka i zapewnił ”Kolejorzowi” trzy punkty.

Lech – Korona 2023/24, czyli kuriozalne rywalizacje

Oba ubiegłoroczne starcia Lecha Poznań z Koroną Kielce miały dość specyficzną otoczkę. Pierwszy mecz tych drużyn w sezonie 2023/24 odbył się w 17. kolejce, gdy Polskę nawiedziły intensywne opady śniegu. Mimo śnieżycy i zasypanej murawy podjęto decyzję o rozegraniu tego meczu. W koszmarnych warunkach Lech wyszarpał cenne zwycięstwo 1:0 po bramce Kristoffera Velde.

Rewanż miał miejsce w ostatniej kolejce sezonu 2023/24. Tydzień wcześniej po remisie 1:1 z Widzewem Łódź Lech wypisał się z walki o europejskie puchary. Wściekli kibice z ”Kotła” zorganizowali więc nietypową formę protestu. Ubrani byli w plażowe stroje symbolizujące, że piłkarze mają już wakacje. W trakcie meczu nie prowadzili dopingu, a zamiast tego puszczali z głośników muzykę i do niej tańczyli. Lech przegrał to spotkanie 1:2, a Korona dzięki jednoczesnej porażce Warty 0:3 z Jagiellonią jej kosztem utrzymała się w Ekstraklasie.

Lech zgasł po wyrównującym golu

Już w czwartej minucie jako pierwszy w tym meczu za faul na Patriku Walemarku napomniany został Miłosz Trojak. Dla kapitana Korony była to już trzecia żółta kartka w tym sezonie, więc kolejny żółty kartonik skutkować będzie jednym meczem zawieszenia. Dopiero w 13. minucie padł pierwszy w tym meczu celny – choć niegroźny strzał. Jego autorem był Dino Hotić.

Minutę później Lechici oddali kolejne uderzenie w światło bramki, a tym razem piłka wylądowała w siatce. Podopieczni Nielsa Frederiksena znakomicie rozegrali piłkę na przedpolu, po czym Afonso Sousa zagrał prostopadle do wbiegającego lewą stroną pola karnego Patrika Walemarka. Szwed uderzył między nogami wybiegającego z bramki Xaviera Dziekońskiego i strzelił pierwszego gola w barwach ”Kolejorza”.

Przez niemal pół godziny Korona nie potrafiła zagrozić defensywie Lecha, ale wystarczyła już pierwsza okazja, by piłka wylądowała w bramce ”Kolejorza”. W 27. minucie Adrian Dalmau rozegrał przy linii bocznej piłkę z Martinem Remacle’em, a następnie przerzucił ją w kierunku niepilnowanego w prawym sektorze Pedro Nuno. Portugalczyk przyjął futbolówkę w polu karnym i pokonał Bartosza Mrozka. 

Tym samym na 567 minutach zakończyła się seria Lecha bez straconej bramki w lidze. Ostatni raz piłkę do siatki ”Kolejorza” w ostatniej akcji rozgrywanego 3 sierpnia meczu z Lechią Gdańsk (3:1) wpakował Karl Wendt. Także po raz pierwszy od ponad 6,5 roku Lech stracił bramkę w Kielcach. Od czasu porażki 0:1 w lutym 2018 roku Lech w Kielcach zanotował jeden remis 0:0 i trzy wygrane – 3:0, 3:0 i 1:0.

Od momentu wyrównania przez Koronę Lechici zaczęli gubić się w defensywie. W 36. minucie Mariusz Fornalczyk wygrał w bocznym sektorze walkę o piłkę z Joelem Pereirą. Następnie poprowadził ją w pole karne, zszedł do prawej nogi i oddał mocny strzał nad poprzeczką. Groźnie pod bramką Lecha zrobiło się również tuż po przerwie. Marcel Pięczek dośrodkował z rzutu rożnego, a na wysokości dalszego z woleja uderzył Fornalczyk. Jego strzał odbił jednak Mrozek, który pokrył słupek.

Szalone dziesięć minut drugiej połowy

Kolejną kapitalną okazję Fornalczyk miał w 52. minucie, gdy otrzymał prostopadłe podanie na wolne pole, urwał się Pereirze, ale jego uderzenie w kierunku bliższego słupka obronił Mrozek, który był dobrze ustawiony. Z tej sytuacji Korona otrzymała rzut rożny, a po dośrodkowaniu na murawę po kontakcie z Dino Hoticiem padł Yoav Hofmayster, a sędzia Piotr Lasyk po analizie VAR przyznał gospodarzom ”jedenastkę”. Tę w 55. minucie pewnie wykonał Pedro Nuno, który ustrzelił pierwszy dublet na polskich boiskach. Korona potwierdziła dominację.

Długo tym prowadzeniem się nie nacieszyła, bowiem po zamieszaniu po dośrodkowaniu z rzutu rożnego już w 61. minucie piłkę głową z bliskiej odległości do bramki dobił Walemark. Raptem dwie minuty później Szwed ustrzelił hat-tricka, choć to trafienie było jeszcze analizowane przez VAR. Mikael Ishak, który zgrał Walemarkowi piłkę głową nie znajdował się jednak na pozycji spalonej. Tym samym wypożyczony z Feyenoordu skrzydłowy został pierwszym piłkarzem Lecha z hat-trickiem od czasu Christana Gytkjaera. Duńczyk w barwach ”Kolejorza” ustrzelił trzy hat-tricki, a ostatniego w… Kielcach w czerwcu 2020 roku.

Podopieczni Nielsa Frederiksena dowieźli ostatecznie korzystny wynik do samego końca i nie przegrali piątego kolejnego meczu w Kielcach. ”Kolejorz” pozostanie na fotelu lidera Ekstraklasy, a jeśli Cracovia potknie się w meczu ze Stalą, jego przewaga nad drugim miejscem może wzrosnąć już do pięciu punktów. Korona może zaś wylądować w strefie spadkowej, jeśli w poniedziałek 30 września Stal pokona w stolicy Małopolski Cracovię. W następnej serii Lech podejmie u siebie GKS Katowice, a Korona na wyjeździe zagra z Widzewem Łódź.

fot. screen Canal+Sport