Arsenal wypunktował Paris Saint-Germain
Wtorkowym hitem Ligi Mistrzów – przynajmniej na papierze – był mecz Arsenal kontra PSG. Widowisko w teorii mogły osłabić braki w kadrach obu zespołów. Po stronie „Kanonierów” zabrakło głównie kapitana Martina Ødegaarda. Paris Saint-Germain z kolei grało bez Goncalo Ramosa oraz odsuniętego decyzją trenera gwiazdora – Ousmane Dembele.
Katastrofalny Donnarumma
Według bukmacherów Arsenal był zdecydowanym faworytem tego spotkania, co od pierwszych sekund znalazło potwierdzenie na murawie. „Kanonierzy” ruszyli odważnie, z wysokim pressingiem. Już w 3. minucie Gabriel Martinelli stanął przed doskonałą szansą, lecz zderzył się z Gianluigim Donnarummą. Włoch nie grał w czterech ostatnich spotkaniach, ale wyrobił się z czasem na Arsenal. Ucierpiał w tym starciu, ale był w stanie kontynuować grę.
Pięć minut później Bukayo Saka miał sporo wolnej przestrzeni przed polem karnym PSG. Skrzydłowy złamał do środka do swojej lepszej lewej nogi i uderzył – niestety dla kibiców Arsenalu niecelnie. Defensorzy z Paryża byli wyraźnie sfrustrowani postawą kolegów z przodu, którzy pozwalali drużynie z Premier League regularnie zbliżać się pod bramkę Donnarummy.
To się zemściło w 20. minucie. Leandro Trossard napędził akcję ofensywną i dośrodkował w pole karne. Tam niczym grzyb po deszczu wyrósł Kai Havertz. Niemiec wyprzedził bramkarza PSG i głową umieścił piłkę w siatce. Wyśmienite zachowanie byłego zawodnika Bayeru Leverkusen, który wykorzystał błąd w ustawieniu stoperów PSG i fenomenalne dośrodkowanie Belga.
Kai Havertz scores again 🎶 #UCL pic.twitter.com/IaURPGDsEt
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) October 1, 2024
Po zdobyciu bramki Arsenal rozsądnie starał się wyciągać graczy Paris Saint-Germain, rozgrywając piłkę w linii defensywnej. Niestety dla trenera – nie da się utrzymywać przy piłce przez cały czas. W 28. minucie PSG po raz pierwszy solidnie zagroziło bramce, w której tego wieczoru stał David Raya. Nuno Mendes dostrzegł, że partnerzy nie zamierzają mu pomóc, więc zdecydował się na strzał z dystansu. Piłka po jego uderzeniu odbiła się od zewnętrznej części słupka.
Sekundy później Achraf Hakimi włączył się do akcji ofensywnej. Dysponujący ogromną szybkością Marokańczyk wyprzedził Riccardo Calafioriego i uderzył w kierunku bramki – David Raya spisywał się jednak wzorowo i zatrzymał strzał. Hiszpan solidnie pracował na swoje kolejne czyste konto.
Tego samego nie można powiedzieć o jego vis-a-vis. W 34. minucie Bukayo Saka dośrodkowywał z rzutu wolnego po prawej stronie. Zawodnicy Arsenalu ruszyli w kierunku piłki, lecz żaden z nich jej nie dotknął. Dokręcana w kierunku bramki piłka wpadła do siatki. Włoski bramkarz spodziewał się, że któryś z zawodników zmieni tor lotu piłki, lecz nic takiego nie miało miejsca – 2:0 dla Arsenalu i dwie bramki, przy których Donnarumma powinien się zachować lepiej. A może warto było postawić na Safonowa?
ARSENAL PROWADZI Z PSG JUŻ 2:0!💥 Dośrodkowanie Bukayo Saki nie zostało przecięte i zaskoczyło Donnarumę!😬
📺 Transmisja meczu w CANAL+EXTRA1: https://t.co/CSTjelglZW pic.twitter.com/H1dMGUr7OT
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 1, 2024
Arsenal zabił mecz?
Po przerwie na murawie zameldował się Jakub Kiwior. Riccardo Calafiori został przesunięty na prawą stronę defensywy, a Polak miał zabezpieczać defensywę przed bardzo ofensywnie grającym Achrafem Hakimim.
🚨 Jakub Kiwior pojawił się na boisku w hicie z PSG ✊
📸 @CANALPLUS_SPORT pic.twitter.com/InXREvyTNH
— Meczyki.pl (@Meczykipl) October 1, 2024
W 51. minucie kolejną doskonałą szansę w tym meczu miał Arsenal. Kai Havertz zagrywał do Gabriela Martinelliego. Brazylijczyk uderzał z woleja, lecz wprost w Donnarummę. Był to jednak czytelny sygnał dla PSG – może i po zmianie stron częściej utrzymujecie się przy piłce, ale scenariusz się nie zmienia. To potwierdził Kai Havertz, który kilka minut później ponownie stanął przed szansą „z główki” – tym razem jednak zabrakło siły. Arsenal ośmieszał PSG.
W 66. minucie serca kibiców „Kanonierów” zadrżały. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Joao Neves uderzył w poprzeczkę. W miarę upływu czasu i wraz ze zmianami przeprowadzonymi przez Luisa Enrique to Paris Saint-Germain kreowało o wiele więcej sytuacji. Wreszcie paryżanie się przebudzili. Drużyna Mikela Artety oszczędzała swoje siły na ostatnie minuty spotkania nie forsując zbytnio tempa na tym etapie meczu.
Arteta przechytrzył Enrique
Mimo to Arsenal wciąż potrafił wykorzystywać słabość linii defensywnej PSG. Jak chociażby w 74. minucie, kiedy po błędzie w wyprowadzaniu piłki przed szansą znów stanął Martinelli. Skrzydłowy nie miał znów szczęścia – uderzył na tyle słabo, że Gianluigi Donnarumma nie miał z tym strzałem problemu.
W 78. minucie doszło do kontrowersji – słaby w tym meczu Calafiori został trafiony w rękę przez interweniującego Gabriela Magalhãesa. Sympatycy PSG widzieli tam potencjalny rzut karny, lecz sędzia Slavko Vinčić uznał, że zagranie było przypadkowe i żaden z zawodników z Paryża nie miał szans przejąć piłki.
🚨 Pas de pénalty pour le PSG sur cette main de Riccardo Calafiori ! 😶
📸 @RMCsport pic.twitter.com/YuxldzcjNb
— Actu Foot (@ActuFoot_) October 1, 2024
Paris Saint-Germain starało się zagrozić bramce Davida Rayi, lecz nie można stwierdzić, by „robili wszystko co mogli”. Starali się. To idealne określenie. Starali się jak nieśmiały nastolatek o względy dziewczyny, która mu się podoba. W piłce jak i w życiu, samymi staraniami trudno cokolwiek ugrać. W spotkaniu wielkich umysłów hiszpańskiego rzemiosła trenerskiego lepszym okazał się ten młodszy. Arsenal Mikela Artety pokonał w sumie z łatwością PSG Luisa Enrique 2:0 i zaliczył pierwsze zwycięstwo w tej edycji Ligi Mistrzów. A paryżanie? Mają sporo pracy domowej do odrobienia.
fot. screen SKY Sports