Borussia Dortmund w końcu ma godnego następcę Haalanda?

02.10.2024

Tego lata byliśmy świadkami kilku ciekawych ruchów transferowych w rozgrywkach niemieckiej pierwszej Bundesligi. Szczególnie z dużą uwagą śledzony w Niemczech był temat przyszłości drugiego najlepszego napastnika minionego sezonu, czyli Serhou Guirassy’ego. Koniec końców Gwinejczyk nie trafił do Premier League, lecz zagarnęła go Borussia Dortmund. 

Borussia Dortmund wygrała wyścig

Bez dwóch zdań Serhou Guirassy’ego możemy zaliczyć do grona jednych z najlepszych zawodników ostatnich dwóch sezonów w niemieckiej pierwszej Bundeslidze. W końcu 28-latek na przestrzeni poprzednich dwóch lat jako zawodnik VfB Stuttgart rozegrał łącznie 59 spotkań, w których to zanotował udział przy 49 golach – mowa o 44 trafieniach oraz 5 asystach.

Z kolei sezon 2023/2024 był przełomowym dla Gwinejczyka, który został wicekrólem strzelców w niemieckiej ekstraklasie z 28 bramkami, tuż za plecami niesamowitego Harry’ego Kane’a (36 goli). Kto wie, czy snajper nie wyprzedziłby nawet Anglika, albowiem z powodu kontuzji oraz powołania na Puchar Narodów Afryki, Guirassy opuścił w sumie 6 meczów ligowych. Świetne występy oraz niezwykła skuteczność sprawiły, że 28-latek znalazł się na celowniku wielu europejskich klubów.

Jeszcze w trakcie trwania kampanii 23/24, zawodnik VfB był łączony z transferem do Bayernu Monachium, który szukał następcy Erica Maxima Choupo-Motinga. Jednakże dla samego piłkarza perspektywa grzania ławki i pełnienia roli zmiennika wspomnianego wyżej Kane’a była odrzucająca. Dlatego też sytuację wykorzystało BVB, które ostatecznie sprowadziło nowego napastnika na Signal Iduna Park za sumę „zaledwie” 18 milionów euro. Jak się okazuje, ruch ten okazał się dla dortmundczyków zbawienny, choć warto podkreślić, że przed realizacją tego transferu doszło do wielu komplikacji, albowiem u Gwinejczyka wykryto poważny uraz, co tylko wydłużyło wszelkie formalności związane ze sprowadzeniem 28-latka do Borusii.

Godny następca Haalanda?

Guirassy co prawda potrzebował sporo czasu na wyleczenie kontuzji kolana, co poskutkowało opuszczeniem okresu przygotowawczego i kilku spotkań, ale BVB na pewno nie ma powodów, aby żałować tego transferu. Na wszelkie oceny jest oczywiście jeszcze za wcześnie, ale dotychczasowe liczby napastnika sprawiają, że kibice Borussii Dortmund mają wielkie powody do huraoptymizmu. Jego obecne statystyki prezentują się następująco:

  • pięć spotkań
  • sześć bramek
  • asysta
  • udział przy bramce średnio co 50 minut

Jak z kolei donoszą niemieckie media, szatnia BVB coraz wyżej ceni nowego snajpera. Koledzy z zespołu dostrzegają, że 28-latek jest wyjątkową postacią, choć oczywiście wiele go różni od poprzedniego napastnika dortmundczyków, Niclasa Fuellkruga. Jak tłumaczą dziennikarze oraz fachowcy związani z niemiecką piłką, Fuellkrug lubił żartować oraz był znany ze swojego wysokiego poczucia humoru. Ponadto jego sposób bycia bardzo często sprawiał, że znajdował się on w centrum zainteresowania drużyny.

Jeśli zaś mowa o Gwinejczyku, to choć jest on trochę cichszy i bardziej zdystansowany, to zdaniem kolegów posiada w sobie coś, co w dzisiejszych czasach określane jest mianem tak zwanej „aury”. Na domiar wszystkiego Serhou ceni się za jego charyzmę oraz cechy typowego lidera na boisku, co sprawia, że podążają za nimi pozostali piłkarze BVB i są gotowi niemalże „wskoczyć za nim w ogień”.

− Nadaje naszej grze inny wymiar. Jest nie tylko klasycznym środkowym napastnikiem, ale także graczem, który cofa się i tworzy przestrzeń dla swoich kolegów z drużyny. Nieczęsto zdarza się, by zawodnik z numerem 9 dwukrotnie przepuścił piłkę do kolegów z drużyny. Bardzo się cieszę, że tu jest, że go mamy w BVB – chwalił Guirassy’ego trener BVB, Nuri Sahin.

O tym jak ważną osobistością i jakie umiejętności posiada Guirassy, przekonać się mogliśmy w ubiegły weekend, kiedy to Borussia Dortmund choć przegrywała w pewnym momencie 0:2 z VfL Bochum, to ostatecznie wróciła do żywych i pokonała rywala 4:2 – bohaterem tego pojedynku okazał się nie kto inny, a były gracz Stuttgartu, który nie tylko strzelił 2 bramki, ale i również dołożył 1 asystę. Nic więc dziwnego, że Serhou coraz częściej jest określany przez fanów jako godny następca Haalanda, którego BVB tak przecież brakowało odkąd ten przeniósł się do Manchesteru City.

Fot. PressFocus