Liverpool pewnie pokonuje Bolognę

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 02 października 2024
Liverpool Bologna LM 2 kolejka fazy ligowej

W meczu 2. kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów bez niespodzianki. Liverpool pokonał Bolognę 2:0 w meczu na Anfield Road. „The Reds” dominowali od początku do końca, choć to nie tak, że bolończycy tylko przyglądali się, a Liverpool robił co chciał – „The Reds” sporo okazji marnowali i byli niedokładni w ostatniej tercji boiska. Bolończycy mieli okazje, aby się wyszaleć, ale też zawodziła skuteczność. Liverpool ma komplet oczek po dwóch meczach, Bologna raptem jedno oczko.

Przed meczem

Bologna do meczu na Anfield podchodziła z raptem jedną wygraną w lidze w sześciu meczach. Przegrała jednak tylko raz – z Napoli 0:3. Dwa punkty nad strefą spadkową oznaczają 13. miejsce w ligowej hierarchii. To drugi mecz klubu ze Stadio Renato Dall’Ara w Lidze Mistrzów. W pierwszym z nich – domowym ze Szachtarem – Łukasz Skorupski obronił na początku meczu rzut karny. W starciu na Anfield obaj z Kacprem Urbańskim wyszli w podstawowym składzie. Młody Polak niedawno z Monzą po raz pierwszy w Serie A strzelił gola.

Drużyna z Merseyside z kolei wygrała bez problemów na San Siro z Milanem 3:1. W lidze angielskiej wiodą także prym w tabeli – 15 na 18 punktów i jedynie dwie stracone bramki to powód do dumy dla drużyny Arne Slota, który po dziewięciu latach Jurgena Kloppa w klubie z Anfield Road przejął po nim schedę, wchodząc w bardzo duże buty. Jedyne niepowodzenie to dość sensacyjna porażka u siebie z Nottingham Forest. Poza tym jest nieźle.

Dominacja „The Reds”

Liverpool przeważał przez większość pierwszej połowy. Dominował nad podopiecznymi Vincenzo Italiano. Już w 2. minucie mogło dojść do bramki samobójczej. Często eksploatowano flankę, po której biegał Juan Miranda. Właśnie tam miała miejsce akcja, której finisz w polu karnym był bliski „harakiri” Stefana Poscha. Przed bramką Austriak… nabił się prawą nogą w lewą i prawie sprawił przykrego psikusa Łukaszowi Skorupskiemu. Niecałe 10 minut później spotkanie się ożywiło.

Po świetnym podaniu Mirandy Thijs Dallinga ominął Alissona Beckera i skierował piłkę do siatki w 9. minucie – sędzia jednak odgwizdał spalonego. Dwie minuty później zmienił się wynik meczu. Mohamed Salah wrzucił piłkę w pole karne, Posch kolejny raz przysnął i zza pleców wybiegli mu Alexis Mac Allister oraz Luis Diaz. Argentyńczyk skierował piłkę do siatki z bardzo bliskiej odległości – według obliczeń Canal+, z nieco ponad metra. Salah zanotowal szósty z rzędu mecz na Anfield w Lidze Mistrzów z golem lub asystą.

Pięć minut później odgwizdano spalonego Darwina Nuneza, który skutecznie wykończył sam na sam ze Skorupskim. Była to doskonała i błyskawiczna sekwencja trzech podań na stronie Juana Mirandy, pierwszego do zmiany zawodnika po stronie bolończyków. 19. minuta to z kolei Mohamed Salah, który podaje do Dominika Szoboszlaia – ten jednak uderzył centymetry obok słupka. Cztery minuty później Nunez ponownie spróbował, ale jego strzał z powietrza był źle przez niego trafiony – bez wysiłku obronił to bramkarz numer jeden reprezentacji Polski.

Chwilę przed 30. minutą Dan Ndoye po raz pierwszy stworzył groźną okazję. Po przejęciu piłki przez bolończyków na połowie rywala Szwajcar, który był jednym z objawień EURO 2024, uderzył na bramkę Alissona i po rykoszecie piłka spadła na poprzeczkę. Niecałe 60 sekund później Nunez uderzył nad bramką Skorupskiego.

Ndoye ponownie spróbował szczęścia, tym razem z około pięciu-ośmiu metrów. Szwajcar obił obramowanie od strony słupka. Minutę później okazję na remis miał Kacper Urbański, obronił to jednak kapitalnie Alisson Becker. Do przerwy wynik się nie zmienił. W strzałach było 5:5, w celnych dla Liverpoolu 3:1, a posiadanie piłki 52:48 na korzyść ekipy z Merseyside.

 

Oddanie inicjatywy i… drugi gol

Liverpool tym razem co nieco oddał inicjatywę, „momentum” czy jak kto woli „wskaźnik ciśnięcia” było po stronie Bolonii. 56. minuta to jedna z dwóch okazji w tym czasie gry piłkarzy z Renato Dall’Ara. Riccardo Orsolini otrzymał piłkę z rzutu wolnego, ale uderzył w Alissona Beckera. Minutę później Kacper Urbański dostał na około 30. metrze piłkę od Ndoye’a, ale uderzył bardzo niecelnie.

Polski pomocnik zszedł z boiska w 62. minucie i był jednym z najlepszych piłkarzy Bologni na placu. Chwilę po jego zmianie Mohamed Salah minimalnie spudłował. 12 minut później już się nie pomylił – schodząc do środka boiska przymierzył z ponad 20 metrów i Skorupski nie miał szans.

W 83. minucie była jeszcze podwójna interwencja Skorupskiego, jednak Liverpoolowi odgwizdano i tak spalonego. Spotkanie w drugiej połowie ostudziło się, nie oglądaliśmy zbyt dużo ciekawych okazji. To samo, jeśli chodzi o ostatnie minuty meczu. W ostatniej minucie (90+2′) „petardę” z linii pola karnego posłał Samuel Iling Jr, ale bezskutecznie. Wydaje się, że Bologna po stracie drugiej bramki trochę przestała wierzyć już w sukces.

Cieszy nas kolejny mecz w podstawie Kacpra Urbańskiego i ta jego okazja na gola. Mogło być o nim głośno po tym wieczorze. Choć kamyczkiem do ogródka jego zachowanie przy pierwszym golu dla „The Reds”. Polak jest tu jednym ze współwinnych… to jemu uciekł MacAllister – i to w jednej akcji dwa razy.

Liverpool – Bologna 2:0 (1:0)

Alexis Mac Allister 11′, Mohamed Salah 75′

Fot. screen X/ Ziggo Sport

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. To ten typ człowieka, który w aplikacji z wynikami na żywo ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji. Napędzany benzyną miłośnik ofensywnego futbolu Hansiego Flicka.