Jesper Karlstroem odniósł się w Szwecji do… słynnej afery „sytych kotów”
Były piłkarz Lecha Poznań – Jesper Karlstroem – zaliczył udany początek przygody we włoskim Udinese. Gra w pierwszym składzie u Kosty Runjaica w drużynie będącej rewelacją Serie A. Zupełnie inaczej wyglądał natomiast schyłkowy okres Szweda w „Kolejorzu”, podczas którego pokłócił się z wieloma osobami związanymi z klubem. Na łamach skandynawskich mediów Karlstroem ustosunkował się do… afery „sytych kotów”.
Świetny początek, słaby koniec
Jesper Karlstroem był piłkarzem Lecha Poznań w latach 2021-2024. Podczas swojej przygody w klubie ze stolicy Wielkopolski przeżył sporo momentów, które zapamięta do końca przygody z piłką. Na stulecie klubu w 2022 roku został mistrzem Polski, wygrywając swoje trzecie trofeum w karierze. Był wtedy nieodzownym elementem układanki Macieja Skorży i trzymał w ryzach środek pola. Zajął wtedy trzecie miejsce pod względem rozegranych minut (2754) – tylko za Jakubem Kamińskim (2827) i Mikaelem Ishakiem (2765).
Końcówka gry w Lechu nieco zburzyła jego wizerunek. Szwed grał słabo, był jednym z najsłabszych piłkarzy zespołu podczas rundy wiosennej poprzedniego sezonu. Można powiedzieć, że „hamulcowym”. Zdążył także rozegrać kilka spotkań w obecnej kampanii i – trzeba sobie jasno przyznać – sytuacja nie wyglądała lepiej. Jedna z najbardziej popularnych sytuacji z Karlstroemem w roli głównej miała miejsce podczas przegranego 1:2 spotkania z Widzewem, kiedy to niczym dziecko… kłócił się z kolegą o to, kto ma wykonać rzut wolny.
Jesper Karlström w meczu z Widzewem: zabiera piłę Hoticiowi, żeby nie strzelał z wolnego
Dino Hotić od meczu z Widzewem:
Dwa gole z rzutów wolnych pic.twitter.com/m4XmJoyaRI— Pilox (@PiloxLP) September 15, 2024
Podczas końcówki swojego pobytu w Poznaniu Karlstroem otrzymał nawet niechlubny przydomek – Szwed był nazywany bowiem „Sytym Kotem”. Jak się później okazało, ten przydomek mocno dotknął skandynawskiego pomocnika, który zirytował się na jednego z kibiców (@KevolKKS1922) i – jak później opisywał użytkownik portalu Twitter/X – wdał się z nim nawet w potyczkę słowną.
W największym skrócie.
Idąc z partnerką koło Lars Lars Lars zażartowałem sobie, być może za głośno że stoi Syty Kot 🐈 To Karlstrom nagle zaczął iść obok mnie pytając ' Czemu nie powiem tego po angielsku ' może myśląc że się przestraszę. No to mu odpowiadam Hello Mr Fat Cat 1/ https://t.co/xOfyYqdCyu
— Kevol (@KevolKKS1922) June 20, 2024
Karlstroem komentuje aferę
Teraz, kiedy Szwed jest już zawodnikiem Udinese, odniósł się do sytuacji sprzed kilku miesięcy. Po treningu reprezentacji Szwecji Karlstroem opowiedział o tym w strefie mix-zone i stwierdził:
– Właściwie powiedział to po polsku. Myślał, że nie zrozumiałem, ale dokładnie o tym rozmawialiśmy w szatni. To chore, że teraz o tym mówię, nie chcę mu dawać tego czasu. Zdenerwował się, że przez jakiś czas graliśmy źle, ale rzecz w tym, że odpowiedziałem. Czasami lepiej jest milczeć i odejść. W tej sytuacji byłem poza domem, chciałem napić się kawy, a poza tym był już nowy sezon. Byłem trochę zaskoczony… Zdenerwował się i stało się to większą sprawą, ponieważ ma profil na Twitterze, ale jako zespół sobie z tym poradziliśmy.
Swoją drogą, to szwedzki portal zaskoczył wyjątkowo kreatywnym zdjęciem głównym przy tym artykule. Wyglądało ono… tak:
Jak pokazał czas, zakończenie współpracy między Lechem a Karlstroemem było najlepszym możliwym rozwiązaniem potrzebnym obu stronom. Szwed jest podstawowym piłkarzem w ekipie Udinese, które na ten moment zajmuje piąte miejsce w tabeli Serie A. Sytuacja w „Kolejorzu” także wygląda dobrze, gdyż na ten moment to lider PKO BP Ekstraklasy. Podczas ostatniego weekendu na poznańskim szkle pojawiły się rysy – najpierw sensacyjnie odpadł z Pucharu Polski, a podczas ostatniej kolejki uległ beniaminkowi – Motorowi Lublin.
fot. PressFocus