Fernando Santos wciąż przegrywa. Kibice mają go dość
Trzy mecze. Dokładnie tyle potrzebował Fernando Santos, by część opinii publicznej w Azerbejdżanie straciła zaufanie do jego umiejętności trenerskich (wszystkie przegrał). Porażka 1:3 z Estonią mocno podkopała jego i tak chwiejną pozycję w tamtejszej federacji piłkarskiej.
Fernando Santos nie ma dobrego okresu
Portugalski szkoleniowiec dzień po meczu z Estonią świętował swoje 70. urodziny. Cóż, wypada życzyć mu wszystkiego najlepszego, chociaż na zarobki w AFFA (Azerskiej Federacji Futbolu) z pewnością narzekać nie może. Obywatele Azerbejdżanu życzyliby mu, żeby z kimś wygrał, bo jego ostatnie wyniki wołają o pomstę do nieba. Fernando Santos nie wygrał żadnego spośród ostatnich ośmiu spotkań, w których był trenerem. W sumie w ostatnich 25 meczach dał się pokonać aż 11 razy! W tym kilkukrotnie w meczach, których „nie można było przegrać”.
- Czechy 3:1 Polska
- Mołdawia 3:2 Polska(!!)
- Albania 2:0 Polska(!!)
- Pendikspor 4:0 Besiktas(!!)
- Sivasspor 1:0 Besiktas
- Besiktas 0:1 Galatasaray
- Gaziantep FK 2:0 Besiktas
- Besiktas 1:2 Antalyaspor
- Azerbejdżan 1:3 Szwecja
- Słowacja 2:0 Azerbejdżan
- Estonia 3:1 Azerbejdżan(!!)
GOL! GOOL! GOOOL! GOOOOL! GOOOOOL!
⏱️ 82' Nuno Sequeira
Siltaş Yapı Pendikspor'umuz 4-0 Beşiktaş JK#PSvBJK pic.twitter.com/QpUvnJIdqE
— Siltaş Yapı Pendikspor (@PendiksporK) January 20, 2024
Mimo że Fernando Santos jest już „po drugiej stronie” jeśli chodzi o trenerski fach, to wciąż znajdują się chętni na jego zatrudnienie. Portugalski szkoleniowiec „jedzie na opinii” – po triumfie na mistrzostwach Europy w 2016 roku już do końca życia „gdzieś” znajdzie zatrudnienie i „ktoś” zapłaci mu ogromne pieniądze. Niestety w parze z pieniędzmi nie idą wyniki.
Co słychać w Azerbejdżanie?
Zapytaliśmy dziennikarza Fuada Alakbarova o to, jakie nastroje panowały w Azerbejdżanie w momencie, gdy były selekcjoner reprezentacji Polski obejmował kadrę narodową Azerbejdżanu:
– Kiedy Fernando Santos trafił do Azerbejdżanu oczekiwania wśród byłych piłkarzy i ekspertów wobec niego były spore. Nie tak dawno prowadził Cristiano Ronaldo czy Roberta Lewandowskiego. Jednakże kibice kwestionowali jego wiek oraz ostatnie wyniki w Polsce i w Besiktasie, byli sceptyczni.
Czy jednak jest tak jak przedstawiają polskie media? Czy to prawda, że już od pierwszego meczu wszyscy w Azerbejdżanie pragnęli jego zwolnienia?
– Pomimo porażki w debiucie przeciwko Szwecji wielu kibiców było pod wrażeniem tego, jak Azerbejdżan radził sobie z o wiele mocniejszą Szwecją. Jednakże porażka ze Słowacją w kiepskim stylu, a teraz porażka z Estonią określana jest katastrofą. Część wierzy, że Fernando Santos potrzebuje czasu, ale jest to tylko garstka. W meczu z Estonią najbardziej zagorzali kibice opuścili stadion w 80. minucie. To była katastrofa. Większość nie wierzy, że cokolwiek się zmieni na lepsze.
Fernando Santos zaraz Azerbejdżan do Dywizji D wyrzuci.
— Tomek Hatta (@Fyordung) October 11, 2024
Jak z twojej perspektywy wyglądał mecz Estonia – Azerbejdżan?
– To był jeden z najgorszych występów Azerbejdżanu jakie widziałem w życiu, a widziałem ich wiele. Nasz futbol potrzebuje wielkich zmian. Ludzie są niezadowoleni, że Fernando Santos zarabia tak wiele, uważają, że te pieniądze powinny być przekazane na rozwój futbolu młodzieżowego.
Fernando Santos jako selekcjoner reprezentacji Polski zasłynął kilkoma „ciekawymi” wypowiedziami. Nasz rozmówca przytoczył jedną z wypowiedzi, która odbiła się szerokim echem w Azerbejdżanie. Po wczorajszym meczu dziennikarze pytali dlaczego nowym kapitanem reprezentacji został Abbas Hüseynov na co Portugalczyk odpowiedział: – Bo mówi w języku azerskim. Stało się to obiektem żartów, gdyż niemal wszyscy rozmawiają w tym języku.
Futbol w Azerbejdżanie jest w kryzysie, o czym mówi wielu zasłużonych piłkarzy. W kraju nie stawia się na młodzież, a każda kolejna generacja piłkarzy jest coraz słabsza. Wielu uważa, że kraj powinien pójść drogą chociażby Gruzji i robić wszystko, by młodzi zawodnicy wyjeżdżali grać za granicę. Gruzja w pewnym momencie tak postąpiła i efekty widzimy już dzisiaj. W Azerbejdżanie tak nie ma – większość piłkarzy gra „u siebie”.
fot. PressFocus