Zwycięska Francja, Kolo Muani bohaterem

14.10.2024

Druga w tym sezonie przerwa reprezentacyjna dobiega powoli końca. Tym razem o cenne trzy punkty walczyły Francja oraz Belgia. Spotkanie rozgrywane na Stadionie Króla Baudouina I w Brukseli ostatecznie zakończyło się wynikiem 2:1 na korzyść wicemistrzów świata, którzy do samego końca musieli jednak drżeć o wynik.

Francja z ważnym zwycięstwem

Francja z pewnością może mówić o udanej październikowej przerwie reprezentacyjnej. Po tym, jak kilka dni temu podopieczni Didiera Deschampsa pokonali zasłużenie Izrael 4:1, tym razem zwyciężyli w starciu czwartej kolejki fazy grupowej Ligi Narodów UEFA z Belgią. Choć mecz był wyrównany i przyniósł kibicom wiele emocji, to koniec końców Francuzi dopisali do swojego dorobku kolejne trzy punkty, ogrywając Belgów 2:1.

Bohaterem starcia rozgrywanego na Stadionie Króla Baudouina I w Brukseli okazał się napastnik Paris Saint-Germain Randal Kolo Muani, który zdobył dwie bramki. Co do honorowego trafienia dla gospodarzy, na listę strzelców wpisała się ofensywna perełka RB Lipsk – Lois Openda. Warto odnotować, że drużyna „Trójkolorowych” od 76. minuty grała w dziesiątkę, albowiem drugą żółtą, a w rezultacie czerwoną kartkę ujrzał ich kapitan Aurelien Tchouameni.

Belgia XI:

Casteels – Debast, Faes, Theate, Castagne (67′ De Cuyper) – Mangala (67′ Vranckx), Tielmans – Doku, De Ketelaere, Tossard – Openda.

Francja XI:

Maignan – Kounde, Konate, Saliba, Digne – Tchouameni, Kone, Guendouzi (73′ Camavinga) – Dembele (79’ Fofana), Kolo Muani, Barcola (73′ Nkunku).

Po czwartej kolejce fazy grupowej Ligi Narodów UEFA w grupie II dywizji A liderem pozostają Włosi, którzy po czterech meczach mogą pochwalić się dziesięcioma punktami na koncie oraz bilansem bramkowym 11:5. Na drugiej lokacie znajduje się z kolei Francja, która zdobyła dziewięć punktów przy bilansie bramkowym 9:5. Na pozostałych miejscach znajdują się Belgowie (cztery punkty) oraz Izrael (zero punktów).

Niewykorzystany karny i trzy bramki

Spotkanie rozpoczęło się stosunkowo spokojnie, jako że obie reprezentacje stopniowo badały rywala i zachowywały się bardzo ostrożnie. Na pierwszą groźną akcję w tym starciu przyszło nam czekać do dziesiątej minuty, kiedy to bliski szczęścia był Lois Openda, ale Belg nie zdążył zamknąć świetnej akcji z prawego skrzydła. Pięć minut później Francja odpowiedziała za sprawą próby Bradleya Barcoli, który trafił tylko w boczną siatkę. Emocje rosły z każdą kolejną minutą.

Po około 20 minutach gry gospodarze powinni prowadzić co najmniej 1:0, ale świetnie w bramce „Trójkolorowych” spisywał się Mike Maignan. Koniec końców kibice doczekali się ogromnej szansy – w 24. minucie sędzia po interwencji VAR wskazał na wapno. Do jedenastki podszedł Youri Tielemans, który zmarnował okazję na bramkę, posyłając piłkę fatalnie nad poprzeczką… W 35. minucie rzutu karnego nie zmarnował z kolei Randal Kolo Muani po tym, jak Belgowie zagrali piłkę ręką we własnym polu karnym.

Napastnik Paris Saint-Germain nie pomylił się i pewnym strzałem pokonał Koena Casteelsa. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa w Brukseli zakończy się skromnym prowadzeniem Francji, to w doliczonym czasie gry wyrównał Lois Openda. Co prawda sędzia wcześniej odgwizdał spalonego, ale po interwencji systemu VAR trafienie napastnika RB Lipsk zostało uznane i na tablicy wyników pojawiło się 1:1.

Kolo Muani daje trzy punkty

Druga część spotkania zaczęła się pod dyktando Francji, która raz za razem atakowała bramkę Belgów. Mimo kilku nieudanych prób, wicemistrzowie świata nie odpuszczali i w dalszym ciągu oblegali pole karne Belgii, która jednak skutecznie odpierała ataki.

Cierpliwość „Trójkolorowych” została nagrodzona – na 21 minut przed końcem regulaminowego czasu gry Randal Kolo Muani wykorzystał dośrodkowanie Lucasa Digne i świetnie wykończył akcję, strzelając swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Odpowiedź Belgii mogła być błyskawiczna – w 75. minucie Doku dograł na lewe skrzydło do Trossarda, który bez namysłu zagrał na dalszy słupek, jednakże przy pustej bramce piłki nie sięgnął Openda.

W 79. minucie drugą żółtą, a w rezultacie czerwoną kartkę ujrzał kapitan Francuzów Aurelien Tchouameni, który zdecydował się ratować kolegów faulem po kontrze Belgii. Zespół Domenico Tedesco dwoił się i troił, aby wykorzystać grającego w osłabieniu rywala, ale Francja ostatecznie dowiozła trzy punkty do końca, choć w piątej minucie doliczonego czasu gry zakotłowało się w jej polu karnym. Gol wyrównujący wisiał na włosku, ale wicemistrzowie szczęśliwie przetrwali oblężenie Belgów i odnieśli zwycięstwo 2:1.

fot. PressFocus