Motor z golem w pierwszej minucie i bez wygranej. Widzew Łódź ze zwycięstwem w meczu sezonu

Napisane przez Kacper Śliz, 19 października 2024
Widzew

Co to był za mecz! Starcie Motoru Lublin z Widzewem Łódź w 12. kolejce Ekstraklasy nie zapowiadało się „szałowo”. A jednak! Piłkarze obu drużyn stanęli na wysokości zadania. Spotkanie można wręcz nazwać najlepszym starciem w tym sezonie polskiej ligi. Motor Lublin strzelił gola w 1. minucie, chwilę później prowadził już 2:0. Mimo tego spotkania nie wygrał. Zawodnicy Widzewa Łódź wzięli się w garść. Ostatecznie „Czerwono-Biało-Czerwoni” odwrócili wynik meczu i zwyciężyli 4:3.

Motor dobrze zaczął, Widzew świetnie skończył

Motor Lublin mógł żałować przerwy reprezentacyjnej. Przed nią wygrał dwa spotkania z rzędu w Ekstraklasie, pokonując m.in. sensacyjnie lidera ligi Lecha Poznań (2:1). Przed starciem z Widzewem Łódź trener Mateusz Stolarski wyjaśnił, czemu Łukasz Budziłek nie gra w zespole. Powodem są „złamane zasady” przez gracza i kwestie sportowe.

Widzew po remisie z Lechią Gdańsk i porażce z Koroną Kielce chciał zatrzeć złe wrażenie. Łodzianie bardzo źle grają w tym sezonie na wyjazdach. Przed starciem z Motorem wygrali tylko jedno z pięciu spotkań poza Łodzią. Dzień wcześniej podobny bilans miała Legia Warszawa, a potem wygrała w Gdańsku z Lechią.

Spotkanie rozpoczęło się od gola. Już w 22. sekundzie meczu Motor otworzył wynik spotkania. Po zaledwie pięciu dotknięciach piłki przez graczy gospodarzy padła bramka. Michał Król z prawego skrzydła dokładnie podał do Piotra Ceglarza. Kapitan zespołu ekwilibrystycznym uderzeniem piętką strzelił na 1:0. Wcześniej nie popisał się Lirim Kastrati, który złamał linię spalonego. Była to najszybciej zdobyta bramka w tym sezonie Ekstraklasy.

W ósmej minucie asystent przy pierwszej bramce uderzył groźnie z dystansu. Futbolówka po jego strzale minęła słupek bramki Rafała Gikiewicza. Goście na początku meczu byli bezzębni w ataku. Natomiast Motor wyraźnie chciał podwyższyć wynik spotkania. Udało się to w 14. minucie. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Bartosza Wolskiego strzałem głową wykończył defensor Sebastian Rudol. Był to odpowiednio trzeci i czwarty gol Motoru w pierwszej połowie w obecnym sezonie Ekstraklasy.

Widzew przebudził się w 22. minucie pojedynku. Też odpowiedział skutecznym stałym fragmentem, ale dośrodkowanie z rzutu różnego Sebastiana Kerka nieszczęśliwie do własnej bramki wpakował napastnik Motoru Samuel Mráz. Zagranie Niemca było bardzo kąśliwe, w związku z czym Słowak nie potrafił uchronić się przed samobójem.

Dwie minuty później Kerk dokonał niezwykłej sztuki. Pomocnik ponownie dośrodkował z prawej strony kornera i zanotował asystę. Najlepiej do futbolówki wyskoczył Imad Rondić. Bośniak strzelił swojego szóstego gola w tym sezonie Ekstraklasy. Znowu – siłą stały fragment. Warto zanotować.

Ceglarz mógł zdobyć swoją drugą bramkę w 36. minucie. Jego techniczne uderzenie z około 15 metrów było tylko minimalnie niecelne. Sześć minut później fatalny błąd popełnił golkiper Motoru Kacper Rosa. Zlekceważył zbliżającego się Rondicia. Pressing Bośniaka przyniósł skutek w postaci bramki na 2:3. Napastnik Widzewa po prostu wystawił nogę, gdy bramkarz gospodarzy wybijał piłkę. Bramka imienia Karima Benzemy z finału Ligi Mistrzów w 2021 roku. Gol Rondicia to 1500. trafienie łódzkiego zespołu w Ekstraklasie. Dzięki temu Bośniak awansował na drugie miejsce w klasyfikacji strzelców polskiej ligi w sezonie 2024/2025.

Gole, gole

Motor mógł zacząć drugą połowę tak jak pierwszą. Już w 15. sekundzie Mráz uderzył celnie na bramkę Widzewa. Pięć minut później Hiszpan Fran Álvarez strzelił groźnie z dystansu. Piłka po jego uderzeniu o centymetry minęła spojenie słupka i poprzeczki. Akcji i emocji ciągle nie brakowało. Intensywne pierwsze 45 minut ich nie zakończyło. W 56. minucie szybki atak łodzian zakończył Álvarez. Strzelił gola tuż zza linii pola karnego. Asystę zaliczył Jakub Sypek.

Widzew miał ochotę zdobyć piątą bramkę w meczu. Ciekawie było w 60. minucie, gdy Álvarez technicznie podał do Rondicia. Dobra interwencja Rosy, a potem wybicie piłki przez Krystiana Palacza we własnym polu karnym pomogło drużynie Mateusza Stolarskiego nie stracić gola. Lublinianie nie wyglądali jak drużyna, która zdobędzie bramkę. A jednak w 77. minucie Mbaye Ndiaye zaliczył asystę, a Kacper Wełniak strzelił z kilku metrów, dzięki czemu wynik meczu brzmiał w tamtej chwili 3:4. Tylko przez chwilę, ponieważ wcześniej Senegalczyk był na spalonym.

Co się odwlecze, to nie uciecze. Kacper Wełniak strzelił swojego pierwszego gola w Ekstraklasie później. Filip Luberecki znakomicie dograł na główkę snajpera Motoru. Wełniak zdobył kontaktową bramkę. Tym razem już było 3:4 i kilka minut na doprowadzenie do remisu.

Końcówka meczu była emocjonująca. Gospodarze starali się zdobyć bramkę na wagę punktu. Nie pomogło uderzenie Ndiaye w ostatniej akcji meczu ani kilka rzutów rożnych w doliczonym czasie gry, ani duża ambicja. Fenomenalne widowisko sprawiło, że Widzew zajmuje siódmą pozycję w lidze, a Motor Lublin jest dziesiąty. Kandydat do spotkania sezonu – to na pewno! Każdy fan Ekstraklasy nie mógł żałować tych 90 minut.

fot. screen Canal + Sport