David James wygwizdany za obronienie karnych 11-latkowi
Liverpool pokonał na Anfield Chelsea 2:1 w hicie Premier League. W przerwie tego meczu do „klatki” naprzeciwko słynnej trybuny The Kop wskoczył 53-krotny reprezentant Anglii oraz wieloletni golkiper „The Reds”, czyli David James. Z rzutu karnego próbował go pokonać pewien 11-latek, ale James dwukrotnie obronił jego strzały i… został wygwizdany przez Anfield.
David James nie dał się pokonać
Przerwa meczu służy temu, żeby udać się do toalety, kupić sobie piwo bądź hot-doga, rozprostować kości lub czynnie uczestniczyć w różnych zabawach organizowanych przez te 15 minut. Taką atrakcją była promocja Futuremakers, a więc programu angażujący społeczność zorganizowanego przez sponsora znajdującego się na froncie koszulki – Standard Chartered. Można w tym miejscu licytować podpisane koszulki meczowe zawodników Liverpoolu właśnie na rzecz Futuremakers.
David James odwiedził Anfield, aby promować ten właśnie program. W przerwie meczu wielokrotny reprezentant Anglii założył strój bramkarski, rękawice i wyglądał bardzo profesjonalnie. Stanął między słupkami naprzeciwko młodego chłopaka i był wobec niego bezwzględny. Potraktował rywalizację z chłopcem na poważnie, uniemożliwiając dziecku zdobycie wymarzonego gola na Anfield. Zrobił to nawet dwa razy, efektownie broniąc jego całkiem niezłe i precyzyjne strzały. Parady Jamesa nie zostały dobrze przyjęte przez kibiców na stadionie, którzy wygwizdali starego bohatera.
Top #respect moments from David James, the kid should’ve tried harder pic.twitter.com/p86heksUdN
— morgan (@mxrganhulme7) October 20, 2024
David James ma 54 lata. Spędził siedem lat w Liverpoolu (1992-1999), gdzie zdobył jeden Puchar Ligi i został wybrany do Drużyny Roku Premier League w 1995/96. Później grał też dla wielu angielskich klubów: FC Portsmouth, West Hamu, Manchesteru City, Bristol City czy Aston Villi. Najwięcej razy jednak założył koszulkę „The Reds” – aż 277. Liverpool w jego pierwszych latach był przeciętny – zajął 8. miejsce i 6. miejsce w Premier League. Dopiero potem Roy Evans rozwinął zespół i osiągnął przez cztery kolejne sezony dwa trzecie i dwa czwarte miejsca. Później nastała era Gerarda Houlliera.
Głośna sprawa Kahna
Od razu przypomina się sytuacja z Oliverem Kahnem, która świetnie zobrazowała jego charakter. Swego czasu legendarny golkiper Bayernu i reprezentacji Niemiec także stanął naprzeciwko dzieci, by bronić jedenastki. Do tego chłopaki byli jeszcze młodsi od tego z Anfield, bo mieli po dziewięć lat. Za każdego strzelonego karnego fundacje miały dostać jakąś sumę pieniędzy. Kahn uznał, że nie da się pokonać dzieciom. Obronił wszystkie próby, a później sam przekazał sporą kwotę na cel charytatywny. Historia ta została opisana w książce „Tor! Historia niemieckiego futbolu”.
Oliver Kahn to jest gość.
Dziewięcioletnie dzieci strzelały mu karne, a za każdy strzelony gol fundacje charytatywne miały otrzymać określoną sumę pieniędzy.
Kahn obronił wszystkie karne.
This guy has no chill.
— Jacek Węglewski (@WeglewskiJ) May 23, 2019
Jest jeszcze inna sytuacja, która okrążyła Internet dobre 100 razy i ma ona swoich przeciwników oraz zwolenników – jedni nazywają golkipera „bezdusznym”, inni zwracają uwagę, że jest to „lekcja dla chłopaka”. Otóż podczas meczu MTK Budapest – DVTK w lidze węgierskiej dzieciak w koszulce MTK wznowił grę i pobiegł w kierunki bramki gości. Oddał jednak dwa kiepskie strzały, a młody 20-letni wówczas golkiper Zsombor Senko nie miał zamiaru uczestniczyć w akcji i ich przepuścić. Chłopiec po nieudanych próbach się rozpłakał.
Goalkeeper taught this kid a life lesson 😭
(via @yenisafakspor)pic.twitter.com/rXnr3Pr8Yz
— B/R Football (@brfootball) March 16, 2023
Chłopiec przebiegł między obrońcami DVTK, którzy uprzejmie się rozstąpili. Miejscowi kibice chłopakowi kibicowali podczas rajdu. Jednak gdy stanął naprzeciwko Senko, to okazja na super święto zamieniła się w dramat. Senko zatrzymał pierwszy strzał prawą nogą, a następnie złapał odbitą piłkę, po czym kopnął ją bardzo daleko, uniemożliwiając mu zdobycie bramki w jego siódme urodziny.
Fot. screen Twitter/X