Manchester City postrzelał ze Spartą. Haaland z golem w stylu Zlatana

Napisane przez Mariusz Orłowski, 23 października 2024
Manchester City celebruje bramkę na 2:0

Manchester City w starciu ze Spartą Praga był zespołem zdecydowanie lepszym i strzelił kilka goli. Pep Guardiola mógł być niezadowolony z pierwszej połowy, w której to momentami Czesi zaczęli wierzyć w niespodziankę, ale trwało to raptem 10 minut. Totalna dominacja i cztery gole w drugiej połowie przesądziły o zwycięstwie 5:0. Zwłaszcza ekwilibrystyczny gol Haalanda zasługuje na wyróżnienie. 

Guardiola dał odpocząć Gvardiolowi

Gdyby wskazać najlepszego piłkarza Manchesteru City na dzień 23 października 2024, to wielu kibiców nie powiedziałoby Erling Haaland, lecz… Josko Gvardiol. Chorwat dał się we znaki Mateuszowi Boguszowi, któremu wybijał chęć gry w piłkę, natomiast w klubie robi tak na co dzień z angielskimi skrzydłowymi. Do tego strzelił już w tym sezonie dwa gole – regularnie włącza się do ofensywy, oddaje sporo strzałów, ma świetną technikę i drybling, a poza tym… strzela też piękne gole z… prawej, słabszej nogi. Ani jednego nie strzelił lewą.

Josko Gvardiol dostał trochę odpoczynku od Pepa Guardioli, bo ostatnio grał non stop – czy to w klubie, czy w reprezentacji. Nie miał też za bardzo możliwości rotacyjnych, ponieważ od momentu kontuzji na wrześniowym zgrupowaniu podczas meczu z Niemcami niedostępny był Nathan Ake. To właśnie Holender wrócił do składu na mecz ze Spartą Praga. Wolne dostali także inni ważni gracze: Ederson, Ruben Dias oraz Mateo Kovacić (Chorwat pojawił się na 20 minut).

Czesi wcale nie są takimi chłopcami do bicia, bo po dwóch kolejkach mieli na koncie cztery punkty. Pokonali RB Salzburg i to dość konkretnie – 3:0, więc o ich sile przekonał się Kamil Piątkowski, który popełnił prosty błąd w tamtym spotkaniu. Ostatnio prażanie także zremisowali na wyjeździe z VfB Stuttgart.

Foden szybko napoczął

Już w 3. minucie Phil Foden podjął decyzję o szybkim strzale i posłał tzw. „szczura” po ziemi, wobec którego bezradny był Peter Vindahl. Manchester City bardzo szybko sobie więc to spotkanie ustawił. Foden na razie gra w tym sezonie przeciętnie. Ma tylko dwa gole i oba z dość przeciętnymi ekipami w Lidze Mistrzów – najpierw trafił ze Slovanem Bratysława, a teraz ze Spartą Praga.

W 10. minucie mogło być 2:0, lecz pierwszą groźną próbę Erlinga Haalanda zatrzymał Vindahl. Była to świetna parada bramkarza Sparty. W 15. minucie statystyka prezentowała 80% posiadania piłki po stronie „The Citizens”, ale to też nie tak, że Sparta miała zupełne zero strzałów. Kłopoty defensywie gości sprawiał momentami prawy wahadłowy Angelo Preciado.

W 26. minucie wystarczyło jedno bardzo dalekie podanie i była to świetna kontra Sparty, bo musiał interweniować Stefan Ortega. Veljko Birmancevic zmusił go do całkiem efektownej interwencji. Ortega wybił na rożny piłkę zmierzającą w dalszy róg. Przez praktycznie 10 minut Sparta oddała kilka strzałów. Po pierwszej połowie miała ich na koncie pięć, w tym ten celny, który sprawił kłopot Ortedze. Manchester City prowadził 1:0, ale Pep Guardiola ruszył ze zdenerwowaną miną do tunelu. Nie podobało mu się na pewno to pozwolenie na grę dla Sparty.

Manchester City postrzelał

Uwagi Katalończyka musiały podziałać na piłkarzy Manchesteru City, bo w drugiej połowie Sparta Praga już praktycznie nie wąchała piłki, o czym świadczy kompletne zero strzałów  i bardzo rzadkie wizyty pod bramką Ortegi. Za to Manchester City sobie postrzelał – od 58. minuty do 68. minuty zrobił to aż trzykrotnie. Było zatem wiadomo, że już nic „Obywatelom” nie grozi. Na uwagę zasługuje zwłaszcza spektakularna bramka Erlinga Haalanda, który w stylu Zlatana Ibrahimovicia w ekwilibrystyczny sposób wpakował piłkę do siatki. Nie da się opisać, trzeba zobaczyć.

Później gola z główki strzelił John Stones, a na 4:0 podwyższył Erling Haaland. Warto wyróżnić za występ Matheusa Nunesa, który popisał się asystą zarówno do Anglika, jak i do Norwega. Nunes jest krytykowany, że nie przystaje poziomem do mistrzów Anglii i wydaje się być słoniem w składzie porcelany, ale w meczach ze słabszymi przeciwnikami może dać odpocząć innym (w tym przypadku choćby Kovaciciowi, który wszedł w 69. minucie). Ten ze Spartą akurat mu wyszedł. Wywalczył też rzut karny, którego potem sam zamienił na gola. 

Co do Haalanda, to ma na koncie 43 bramki w 41 meczach w Lidze Mistrzów. Zdobywał je dla RB Salzburga, Borussii Dortmund i Manchesteru City. Przy owacjach opuścił boisko w 81. minucie. Kiedy „The Citizens” mieli już czterobramkową przewagę, to tempo trochę siadło. Nunes dołożył jeszcze swoje trafienie z karnego i skończyło się na wyniku 5:0. 50% strzałów celnych gospodarzy wylądowało w siatce. Za kilka dni Manchester City czeka starcie z Tottenhamem w Pucharze Ligi.

Fot. screen Twitter/X

Nie ma social mediów, ponieważ ich... nie potrzebuje. Pisanie o piłce nożnej traktuje jako odskocznię, lecz nie ma ambicji dziennikarskich, pracując w IT. Piłka = hobby. Od 2008 fan Barcelony. Jeden z sezonowców City "przez Pepa".