Radomiak rozbity w Pucharze Polski, nieoczekiwani bohaterowie meczu

29.10.2024

Radomiak Radom grający ze Śląskiem Wrocław w Pucharze Polski to jedyny mecz, w którym rywalizowali ze sobą przedstawiciele Ekstraklasy. „Wojskowi” pewnie pokonali swoich rywali 3:0 i tym samym meldują się w 1/8 finału rozgrywek. Zespół Jacka Magiery miał dwóch nieoczekiwanych bohaterów w tym spotkaniu.

Jedyne ekstraklasowe starcie w Pucharze Polski

Po świetnej grze Śląska Wrocław z poprzedniego sezonu nie ma już śladu. Podopieczni Jacka Magiery fatalnie spisują się na starcie obecnych rozgrywek i zajmują przedostatnie miejsce w PKO BP Ekstraklasie. Wydaje się, że w rozgrywkach ligowych nie powtórzą już sukcesu sprzed sezonu i jedynym ratunkiem, który może go uratować to możliwy triumf w Pucharze Polski.

Śląsk jak do tej pory triumfował w krajowym pucharze dwukrotnie. Ostatni raz w 1987 roku. Na trenerze wrocławian ciążyła dodatkowa presja, ponieważ w ostatnim czasie odbyło się spotkanie z właścicielami klubu co do jego dalszej pracy i wydawało się, że jego dni mogły być policzone.

Radomiak podobnie jak jego rywal, musi walczyć o pozostanie w lidze. Obecnie zajmują 13. pozycje, jednak mają zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. W poprzedniej rundzie Pucharu Polski wyeliminowali Górnika Zabrze po wygranej 1:0, dzięki bramce Roberto Alvesa na samym początku dogrywki. Mecz ze Śląskiem Wrocław na papierze wydawał się najciekawszym podczas 1/16 finału Pucharu Polski. Były to jedyne drużyny w tej fazie, które na co dzień rozgrywają swoje mecze w najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju.

Z rzeczy pozaboiskowych z kolei, Radomiak utracił dostęp do swoich kont w mediach społecznościowych. Wszystko to jest kwestią działania „byłego wspólnika Klubu”.

Pierwsza połowa

Na początku spotkania oglądaliśmy nieskuteczność Śląska, a właściwie to Jakuba Świerczoka. Najpierw Peter Pokorny dobrze urwał się obrońca i tuż przed linią końcową dośrodkował piłkę na wbiegającego napastnika. Ten przeskoczył obrońcę, jednak jego uderzenie głową minęło słupek. W kolejnej akcji, niemal identycznej, tym razem Piotr Samiec-Talar zagrywał do Jakuba Świerczoka. Udało mu się trafić w kierunku bramki, jednak prosto w Macieja Kikolskiego, który poradził sobie ze strzałem i wybił piłkę.

Radomiak doszedł do głosu w 24. minucie. Z dośrodkowaniem z rzutu wolnego poradzili sobie obrońcy. Wybita futbolówka powędrowała jednak wprost pod nogi Leandro – Brazylijczyk tylko przyjął piłkę i momentalnie zdecydował się na strzał z trudnej pozycji po długim rogu, który minął jednak minimalnie bramkę. Śląsk wyszedł na prowadzenie w samej końcówce pierwszej połowy.

Wrocławianie otrzymali rzut wolny, poprzedzony wcześniej sporym zamieszaniem. Christos Donis w brutalny sposób sfaulował swojego rywala i wydawało się, że odpowiednią karą dla niego będzie czerwona kartka. Arbiter jednak okazał się łagodny i pokazał tylko żółty kartonik. Piotr Samiec-Talar podszedł do piłki i znakomicie dośrodkował wprost na głowę Aleksandra Paluszka. Obrońca miał sporo szczęścia, ponieważ po jego strzale futbolówka odbiła się od interweniującego bramkarza, musnęła poprzeczkę i dopiero wpadła do bramki.

Znakomity Śląsk w drugiej połowie

Niewiele brakowało, a Jakub Świerczok w 55. minucie zdobyłby gola z własnej połowy boiska. Śląsk rozpoczynał akcję, a napastnik dostrzegł wysoko ustawionego Macieja Kikolskiego. Natychmiast podjął decyzję i oddał strzał na bramkę, który o zaledwie metr przeleciał nad poprzeczką.

Chwilę później dosyć nieoczekiwanie Aleksander Paluszek zdobył drugiego gola w meczu. Ponownie z rzutu wolnego, tym razem dośrodkowywał jednak Petr Schwarz. Obrońca drużyny Jacka Magiery wyskoczył najwyżej spośród wszystkich zawodników i pewnym uderzeniem głową pokonał bramkarza.

W 74. minucie Radomiak pogubił się podczas rozgrywania piłki w okolicach własnego pola karnego. Kiepskie rozegranie padło łupem Sebastiana Musiolika. Miał sporo wolnej przestrzeni, podbiegł w okolice szesnastego metra i oddał atomowy strzał na bramkę, który przełamał ręce Macieja Kikolskiego i tym samym podwyższył rezultat meczu na 3:0 dla Śląska. Warto docenić strzelca gola, który zameldował się na boisku zaledwie pięć minut wcześniej. Musiolik w półtora tygodnia zanotował już swoje trzecie trafienie dla wrocławian.

Śląsk Wrocław mimo kryzysu bardzo dobrze zaprezentował się w Radomiu i pewnie pokonał Radomiaka 3:0 w ramach 1/16 finału Pucharu Polski. Dzięki zwycięstwu oddech może złapać Jacek Magiera, którego dni w klubie wydawały się policzone. Nieoczekiwanym bohaterem okazał się obrońca „Wojskowych” – Aleksander Paluszek – zdobywca dwóch bramek. Wrocławianie mogli wygrać zdecydowanie wyżej gdyby tylko swoje szanse wykorzystał bardzo nieskuteczny w tym meczu Jakub Świerczok. Śląsk powoli zaczyna wychodzić na prostą, Radomiak znów zszedł w ostatnim czasie z boiska pokonany.

Fot. screen TVP SPORT screen