Śląsk Wrocław zalicza ogromny sportowy regres
Początek sezonu w wykonaniu Śląska Wrocław zdecydowanie nie należy do najlepszych. WKS w sobotę 28 września przegrał kolejny mecz i na ten moment zajmuje… ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Przecież to wicemistrz Polski. Z czego wynika aż taka słaba dyspozycja podopiecznych Jacka Magiery?
Fatalny początek sezonu
Póki co Śląsk Wrocław zdążył rozegrać osiem meczów w PKO BP Ekstraklasie. Nie wygrał jeszcze ani razu, co czyni go jedynym zespołem w polskiej elicie, który jeszcze nie zainkasował kompletu trzech punktów. Jedyne „oczka” ekipy z Wrocławia pochodzą z remisów wywalczonych w bólach. Poza tym Śląsk nie remisował z wielkimi potęgami. Oprócz Legii Warszawa, mamy tutaj do czynienia raczej z ligową klasą średnią lub nawet słabeuszami:
- 1:1 vs Lechia Gdańsk
- 0:0 vs Widzew Łódź
- 1:1 vs Korona Kielce
- 1:1 vs Legia Warszawa
Warto wspomnieć także o liczbie straconych goli Śląska, których było aż 13. Podopiecznym Jacka Magiera przydarzały się już takie wtopy jak… mecz w wynikiem 3:5 z Pogonią Szczecin. Defensywa prezentowała się tam bardzo słabo. Było to zwłaszcza widoczne przy ostatnim golu „Portowców”. Goście nie mogli przejąć i wybić piłki. Olaf Korczakowski z łatwością nawinął Jegora Matsenko w polu karnym i uderzył w poprzeczkę. Piłkę i tak przejęli gości. Aleks Petkow trzymał, szarpał Koulourisa, a ten i tak wygrał pojedynek, strzelił z główki i to… będąc tyłem do bramki.
Koniec.
___
90' #MOTŚLĄ 2:1 pic.twitter.com/9Xs0PG8YO1— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) September 28, 2024
Śląsk właśnie przegrał na wyjeździe z Motorem Lublin i jest to porażka jak najbardziej zasłużona. Beniaminek oddał aż 21 strzałów (sześć celnych) i był bardzo ambitny, natomiast wicemistrz Polski strzelił na bramkę tylko osiem razy (dwa celne). Zdobył bramkę myśląc, że dalej „samo się wygra”. Nie spodziewał się, że lublinianie będą z takim zaangażowaniem próbować. To przyniosło nagrodę w postaci wyrównania Christophera Simona w 83. minucie oraz bramki Marka Bartosa w 98. minucie. Dla Śląska była to trzecia z rzędu porażka w lidze.
Śląsk zaliczył wynik ponad stan
Teraz trudno w to uwierzyć, ale jeszcze cztery miesiące temu WKS do ostatniej kolejki sezonu 2023/24 bił się o… mistrzostwo Polski z Jagiellonią Białystok. Ostatecznie tytuł wywalczył zespół z Podlasia i właśnie ten moment należy traktować jako początek dołowania zespołu z południowego zachodu Polski.
🔝 𝐍𝐀𝐉𝐋𝐄𝐏𝐒𝐈 🔝
Dziennikarze @CANALPLUS_SPORT wybrali jedenastkę rundy jesiennej @_Ekstraklasa_, w której znalazło się czterech piłkarzy Śląska! 🇮🇹
Rafał Leszczyński, Aleks Petkow, Nahuel Leiva i Erik Exposito – wielkie ukłony dla tej czwórki 👏 pic.twitter.com/Z87cMDwtpS
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) December 12, 2023
W tym momencie należy spojrzeć prawdzie i powiedzieć: Jacek Magiera zrobił wynik ponad stan. Śląsk nie miał aż tak mocnej kadry, drużynie brakowało jakości. Ten fakt przykrywały natomiast przykrywały jednostki, takie jak Erik Exposito, bez którego wicemistrzostwo Polski nie byłoby możliwe.
Kolejną ważną postacią w ekipie Śląska był Nahuel Leiva. Hiszpan rządził w środku pola, jednak teraz to już przeszłość – postanowił on bowiem wrócić do ojczyzny, zasilając szeregi Deportivo La Coruna. No i Rafał Leszczyński wybraniał niesamowite sytuacje. Śląsk śmiał się w twarz statystyce expected goals. Bardzo często oddawał mniej strzałów, a… wyszarpywał punkty.
Mityczny pocałunek śmierci
Kolejną sprawą, która utrudniła Śląskowi chociażby przeciętny start sezonu była gra w europejskich pucharach. Występy w eliminacjach Ligi Konferencji z pewnością zmęczyły podopiecznych Magiery, zarówno fizycznie, jak i mentalnie.
Wszyscy pamiętamy bowiem rewanżowy mecz WKS-u ze szwajcarskim St. Gallen, kiedy to sędzia główny popełniał błąd za błędem. W europejskiej kampanii Śląsk rozegrał co prawda tylko cztery mecze, jednak kłopoty przyszły już na samym początku kontynentalnej przygody. Podopieczni Magiery musieli bowiem niespodziewanie gonić straty w pierwszej rundzie, kiedy to ulegli 0:1 łotewskiej Ryga FC. Zwyciężyli w rewanżu 3:1, a następnie przyszedł czas na nieszczęsny dwumecz z St. Gallen, który zakończył cykl międzynarodowych potyczek drużyny z Wrocławia.
Uzvara pirmajā spēlē!👍🇱🇻🇵🇱
✅Riga FC – Śląsk Wrocław 1:0 (1:0)
⚽️Niang pic.twitter.com/BnBiSlx3KC— Riga FC (@RigaFC_Official) July 24, 2024
Co ciekawe, to nie pierwsza taka sytuacja, kiedy Śląsk nie radzi sobie z pogodzeniem gry w Europie i Ekstraklasie. Dokładnie tak było w sezonach 2015/16 oraz 2013/14. Wówczas, w ostatecznym rozrachunku Śląsk dał radę uratować swój byt w krajowej elicie. Jak będzie tym razem? Trudno powiedzieć, jednak patrząc na obecną dyspozycję sportową, przyszłość zespołu ze stolicy Dolnego Śląska nie maluje się raczej w kolorowych barwach.
Bez pomysłu
Śląsk Wrocław bez wątpienia jest na ten moment jedną z najmniej atrakcyjnie dla oka grających drużyn. W poczynaniach ekipy Jacka Magiery nie widać pomysłu, brakuje automatyzmów i zachowań, które zdawały egzamin w zeszłym sezonie.
Ten fakt najlepiej było widać w meczu przeciwko Lechowi Poznań, kiedy to Śląsk przyjechał do stolicy Wielkopolski właściwie z jednym celem – jakimś cudem wywalczyć bezbramkowy remis. W niektórych momentach gra WKS-u wyglądała wręcz śmiesznie i można było dojść do wniosku, że niektórzy zawodnicy po prostu… nie wiedzą co robić z piłką.
fot. PressFocus