Jagiellonia pokazała moc. Chojniczanka przegrała z mistrzem Polski

30.10.2024

Niespodzianki nie było. Obecny mistrz Polski – Jagiellonia Białystok nie miała większych problemów z odprawieniem na wyjeździe Chojniczanki Chojnice. W spotkaniu 1/16 finału Pucharu Polski drużyna z Podlasia wygrała aż 3:0.

Chojniczanka – Jagiellonia: przed meczem

Chojniczanka to aktualnie piąta drużyna Betclic 2. ligi. Podopieczni Damiana Nowaka w swoich poprzednich meczach tegorocznej edycji Pucharu Polski jako ostatni zadawali decydujące ciosy. Na własnym boisku pokonali Wisłę Puławy i Znicz Pruszków, dwukrotnie po 3:2. W 1/16 finału poziom wzrastał, gdyż na Pomorze przyjechał wicelider Ekstraklasy, ale przede wszystkim mistrz Polski i reprezentant naszego kraju w europejskich pucharach – Jagiellonia Białystok.

„Żółto-Czerwoni”, czyli Jagiellonia Białystok toczyła drugie z rzędu starcie z zespołem również kojarzonym z tymi barwami. W minionej kolejce PKO BP Ekstraklasy zespół Adriana Siemieńca zagrał z Koroną Kielce, a teraz przyszedł czas na Chojniczankę. Do Chojnic na mecz 1/16 finału Pucharu Polski mistrz kraju pojechał bez kontuzjowanego Mateusza Skrzypczaka. Część liderów zespołu, np. Afimico Pululu, czy Jesús Imaz zameldowała się na murawie w drugiej połowie.

Rzuty rożne na wagę prowadzenia

Pierwszą groźną akcję w meczu stworzyli goście. Kristoffer Hansen w 11. minucie oddał strzał po którym futbolówka minęła minimalnie słupek bramki Chojniczan. W 23. minucie Norweg zaskoczył jednak wszystkich. Zamiast zagrać na głowę kolegi z zespołu, postanowił „dokręcić” futbolówkę. Tak padł „gol olimpijski”, bo „pucharowy bramkarz” gospodarzy Michał Antkowiak zrobił błąd, zbytnio wysuwając się do przodu, gdyż najpewniej spodziewał się dośrodkowania na pole karne.

Pięć minut później Nené chciał powtórzyć wyczyn Hansena. Korzystając z deszczowych warunków dośrodkował piłkę z rzutu rożnego bezpośrednio do bramki. Futbolówka wylądowała jednak na poprzeczce. W pierwszej połowie Jagiellonia stwarzała zagrożenie tylko i aż z rzutów rożnych. Zagranie z „kornera” w wykonaniu Nené strzałem głową wykończył Hansen. Goście prowadzili po 42 minutach tego starcia już 2:0.

Chojniczanka miała duże problemy, bowiem nie umiała poradzić sobie z precyzyjnymi dośrodkowaniami na ich pole karne po rzutach rożnych. Gospodarze grali w ofensywnie naprawdę słabo. Pochwalić w tym aspekcie można jedynie uderzenie zza pola karnego Błażeja Szczepanka. Było ono celne, lecz Sławomir Abramowicz nie miał większych problemów ze złapaniem piłki.

Gol dobijający gospodarzy

Mecz nie porywał od samego początku. Druga połowa też nie miała wielkiego tempa. Obie drużyny nie stwarzały wielu okazji. Gospodarze nie potrafili przeciwstawić się defensorom mistrza Polski. Natomiast Jagiellonia z niemal 70-procentowym posiadaniem piłki dominowała, ale nie przekładało się to na mnogość sytuacji podbramkowych. Miała dobry rezultat, a przecież gra co trzy dni, więc forsowanie tempa było zbędne.

W 65. minucie pech gospodarzy sprawił, że było już 0:3. Rykoszet od Beniamina Czajki po płaskim uderzeniu Auréliena Nguiamby z kilkunastu metrów zmylił bramkarza Chojniczanki. Futbolówka ostatecznie wpadła do bramki, niemal do zera ograniczając emocje związane z tym, która ekipa awansuje do 1/8 finału Pucharu Polski.

Podopieczni Adriana Siemieńca pokazali kilka razy dobre zagrania techniczne. Było widać, że są pewni siebie, grają na luzie. Mimo to trudno stwierdzić, że pokazali pełnię swych umiejętności. W drugich 45 minutach padło tylko sześć strzałów. Chojniczanka mogła popisać się tylko niezbyt groźnym celnym strzałem z 55. minuty. Debiut ”Jagi” w tegorocznej edycji Pucharu Polski był udany. Zawodnicy pokazali moc, a Chojniczanka utwierdziła się, że poziom między II ligą a Ekstraklasą jest kolosalny i przypadek Pogoni Grodzisk Mazowiecki, która pokonałą Lechię Gdańsk w I rundzie Pucharu Polski to wyjątek.

fot. screen TVP Sport