Jezus ważniejszy niż futbol. Niecodzienny powód zakończenia kariery przez Szwajcara

Napisane przez Kacper Śliz, 11 listopada 2024

W piłkę nożną grają piłkarze, którzy mocną wierzą w Boga. Mało, który gracz jest zdolny do takiego poświęcenia jak Silvan Wallner. Jezus wygrał w jego życiu z karierą piłkarską. Było to nie do pogodzenia. Szwajcar postanowił zakończyć karierę, bo… nie chce zarabiać w sobotę, która jest biblijnym dniem odpoczynku. 

Jezus i Biblia powodem zakończenie kariery

Urodzony w 2002 roku Silvan Wallner był nadzieją szwajcarskiej piłki nożnej. Świadczą o tym występy w młodzieżówkach „Helwetów”, a także ponad 40 spotkań rozegranych w najwyższych klasach rozgrywkowych. Obrońca rozpoczął sezon 2024/2025 w FC Zürich. Po rozegraniu ośmiu spotkań przeniósł się do austriackiego Blau Weiss Linz, gdzie był podstawowym zawodnikiem pierwszego składu.

Wallner nie zagrzał długo miejsca w austriackiej Bundeslidze. Po zaledwie dwóch miesiącach gry w tym zespole postanowił zawiesić korki na kołku. Powód końca kariery jest nietypowy. Chodzi o powody religijne i podporządkowanie się słowom zawartym w Biblii. Tak mówił na ten temat sam zawodnik:

Jezus Chrystus chciał, byśmy podążali jego drogą, więc dla mnie ważny stał się biblijny dzień odpoczynku. Nie chcę zatem już więcej wykonywać pracy, jaką jest dla mnie gra w piłkę nożną, i zarabiać na życie w sobotę. (…) Jestem pobożnym chrześcijaninem i czytam Biblię, a decyzje dotyczące mojego życia podejmuję osobiście.

Wallnerowi chodzi o szabat, czyli w tradycji judaistycznej i chrześcijańskiej siódmy dzień tygodnia, którego Bóg wyznaczył na odpoczynek. Według wierzeń i Starego Testamentu chodzi o sobotę. Trzecie przykazanie Boże brzmi: „Pamiętaj, abyś dzień święty świecił”. W katolicyzmie jest to pierwszy dzień po szabacie, czyli niedziela jako znak pamiątki Zmartwychwstania Pańskiego czy Zesłania Ducha Świętego.

Wszystkie pięć meczów Bundesligi, w których wystąpił środkowy obrońca w nowym klubie, to mecze sobotnie. Pierwotnie kontrakt 22-latka miał obowiązywać do 2026 roku, ale obecnie obie strony zgodziły się na jego wcześniejsze rozwiązanie. Wallner wystąpił trzykrotnie w reprezentacji Szwajcarii do lat 21. W zeszłym tygodniu „Blick” doniósł, że piłkarz miał być członkiem Protestanckiego Wolnego Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. W późniejszym wywiadzie Wallner podkreślił swoją wiarę, ale też to, że nie należy do tego kościoła.

Mecz w sobotę lub w niedzielę? Nie ma mowy

W 2023 roku światowe media obiegła informacja o holenderskiej ekipie SV Spakenburg. Amatorska drużyna fenomenalnie walczyła w pucharze kraju. Ośmieszyła między innymi Utrecht w ćwierćfinale, zwyciężając aż 4:1 (poniżej ich radość po tym awansie). Była niemała szansa, że dojdzie do wielkiego finału, który tradycyjnie odbywa się w niedzielę.

Władze klubu poinformowały, że w razie awansu ich ekipy do finału Pucharu Holandii… oni w nim nie wystąpią. Lokalna tradycja, promowanie piłki nożnej każdego dnia oprócz niedzieli oraz chęć podporządkowania się zapisom Biblii stały się ważniejsze niż najważniejszy mecz w historii tego małego klubu. Ostatecznie SV Spakenburg odpadł w półfinale, gdzie przegrał 1:2 z faworytem – PSV Eindhoven.

Podobnym przykładem co Wallner jest historia Carlosa Roi. W 1999 roku ówczesny gracz RCD Mallorca został członkiem Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Z tego powodu zrezygnował z zawodowego grania w piłkę. Zawodnik zgodnie z przekonaniami protestanckiego kościoła nie grał w piątek wieczorem i sobotę, która jest uznawana za święty dzień. Wierzył, że nowe tysiąclecie będzie równoznaczne z końcem ludzkości, dlatego zamknął się sam w odosobnionym miejscu w argentyńskiej prowincji Córdoba.

Ostatecznie Roa wrócił do gry w 2000 roku, ale nie zmienił wyznania i nie grał w sobotę. Kto wie, może Wallner, tak jak argentyński piłkarz zmieni zdanie, będzie występować na murawie, ale w okrojonej formie?

Fot. PressFocus