Francja tylko zremisowała z Izraelem. Niespodzianka na Stade de France

Napisane przez Patryk Popiołek, 14 listopada 2024

Francja mierzyła się przy praktycznie pustych trybunach na Stade de France z Izraelem. Spotkanie to miało dość mocne podłoże geopolityczne, przez co jeszcze przed spotkaniem było sporo zamieszek oraz protestów przed stadionem. Po 90 bezbarwnych minutach obie drużyny podzieliły się punktami. Wynik 0:0 jest zdecydowaną niespodzianką, ponieważ Francuzi byli wyraźnymi faworytami.

Bezbarwna pierwsza połowa

Mecz Francji z Izraelem rozpoczął się tak naprawdę na długo przed pierwszym gwizdkiem. W Paryżu wybuchło sporo zamieszek oraz protestów związanych z sytuacją geopolityczną. Podczas tego starcia francuskie władze zaangażowały cztery tysiące policjantów, o czym informowaliśmy rano.

Rywalizacja w drugiej grupie dywizji A rozgrywa się przede wszystkim między Włochami oraz Francją. Izrael przed tym spotkaniem nie uzbierał jeszcze żadnych punktów, tracąc 13 bramek w czterech spotkania. Dlatego, mimo braku Mbappe w kadrze, gospodarze byli zdecydowanymi faworytami. Ostatecznie jednak mecz kompletnie nie porwał poziomem.

Składy:

Francja: Maignan – Kounde, Konate, Upamecano, Theo Hernandez – Zaire-Emery (78′ M. Thuram), Kante, Camavinga (71′ Rabiot) – Olise (70′ Coman), Kolo Muani, Barcola (71′ Nkunku)

Izrael: Daniel Peretz – Nachmias, Goldberg, Shlomo – Jehezkel (84′ Khalaili), Jaber, Abu Fani, Abada (80′ Haziza) – Solomon (72′ Saba) – Turgeman (73′ David), Gloukh (84′ Dor Peretz)

Od samego początku tego meczu Francja przeszła do ofensywy i bardzo mocno naciskała swojego rywala. Już w 3. minucie bardzo dobrą pozycję do strzału miał Michael Olise, który jednak w ostatnim momencie został zablokowany. Jednak mimo wyraźnej przewagi optycznej, Francuzi nie do końca potrafili znaleźć sposób na dobrze broniącą się drużynę Izraela.

W 19. minucie blisko pokonania Daniela Peretza był Kolo Muani, lecz golkiper gości zdążył zainterweniować po strzale głową. Krótko po tym swoją szansę miał także Kante, ale ponownie izraelski bramkarz był górą. Zawodnicy na pewno w specyficzny sposób przeżywali to spotkanie, ponieważ zwykle wypełnione po brzegi Stade de France, było dziś w większości puste. Mimo małej liczby obserwatorów, wśród kibiców i tak obserwowano zamieszki. Spotkanie oglądało łącznie 16,5 tysiąca widzów.

Izrael próbował swoich sił jedynie w akcjach kontrujących, lecz w 36. minucie drużyna prowadzona przez Shimona miała rzut wolny. Po dośrodkowaniu w polu karne, dosłownie z kilku metrów w piłkę i za razem w bramkę nie trafił Shlomo. W 43. minucie wydawało się, że Francja już na pewno napocznie rywala, lecz po zamieszaniu w polu karnym i trzech zablokowanych strzałach dalej oglądaliśmy remis. Mimo wszystkich tych okazji po 45 minutach spotkania w Paryżu nadal był bezbramkowy remis.

Francuzi napierali, lecz bez skutku

Od początku drugiej części tego spotkania Francuzi wyszli niezwykle zmotywowani i praktycznie bez chwili wytchnienia przebywali na połowie swojego rywala. Oblężenie trwało, natomiast nie było żadnych efektów przez pierwszy kwadrans. Gospodarze po prostu bili głową w mur, mimo że przez znaczną część czasu znajdowali się w samym polu karnym. W 61. minucie blisko strzelenia bramki był Barcola, po tym jak niepewnie interweniował izraelski bramkarz Bayernu, natomiast gracz PSG został zablokowany.

Deschamps nie mógł czekać w nieskończoność, dlatego w 70. minucie zdecydował się na potrójną zmianę. W 76. minucie świetnie prawą stroną urwał się wprowadzony Coman i dograł w pole karne. Piłka spadła pod nogi Zaire-Emery’ego, jednak pomocnik nie był w stanie pokonać Peretza z dosłownie ośmiu metrów. Była to kolejna świetna okazja na bramkę, a Izrael praktycznie nie wychodził z własnej połowy.

W ostatnich minutach po stronie francuskiej ukazywała się coraz większa frustracja związana z bezbramkowym remisem, lecz gra dalej kompletnie się nie kleiła. Nkunku oraz Coman pokazywali się z dobrej strony po wejście, jednak to było zdecydowanie za mało. Ataki w ostatnich minutach były wręcz rozpaczliwe.

W 93. minucie świetne dośrodkowanie z lewej strony wykonał wspomniany Coman, lecz uderzenie głową Marcusa Thurama było za lekkie – dla Peretza było to za łatwe. Jeszcze lepszą okazję miał Nkunku w szóstej doliczonej minucie, lecz kolejną fenomenalną interwencją popisał się bramkarz Bayernu. Mimo naporu oraz swoich okazji Francja ostatecznie zremisowała z Izraelem 0:0.

Fot. screen/OptusSport

Nad ranem NBA, a za dnia piłkarskie przygody. W wolnych chwilach komentator, który poza wielkimi ligami, niezwykle ceni sobie wyjazdy na boiska okręgówki.