Portugalia – Polska – Zapowiedź. Jak zagramy bez Roberta Lewandowskiego?

15.11.2024

Polska swoje ostatnie zgrupowanie w 2024 rozpocznie od wyjazdu do Portugalii. Mecz Ligi Narodów ma być rewanżem za porażkę, jaką ponieśliśmy w Warszawie stosunkiem 1:3. Nie będzie nam łatwo nie tylko z uwagi na klasę rywala, ale też liczne urazy, jakich doznali nasi piłkarze jeszcze przed zgrupowaniem. Przede wszystkim zagramy bez Roberta Lewandowskiego, który doznał kontuzji pleców w ostatnim meczu Barcelony. Jak nam pójdzie bez kapitana?

Portugalia nic nie musi

Portugalia tegoroczną Ligę Narodów miała przeznaczyć na powetowanie sobie nieudanego występu na EURO 2024. I to na razie się udaje. Podopieczni Roberto Martineza są w komfortowej sytuacji. W meczu przeciwko Polsce nie muszą tak naprawdę robić nic, by być pewnym awansu do fazy finałowej.

Portugalia się zmieniła. Na początku kadencji Roberto Martineza to była drużyna, która grała efektownie i zarazem efektywnie w ataku oraz dbała o postawę w defensywie. Na EURO już widzieliśmy zmiany, gdyż mimo zwycięstwa np. 3:0 z Turcją, było sporo męczarni po stronie byłych mistrzów Europy. Tegoroczna Liga Narodów trochę zamazała obraz tej reprezentacji, jaką znamy. Chociażby remis ze Szkocją 0:0 w ostatnim meczu był zaskakujący.

Roberto Martinez nie może znaleźć kogoś, kto by odciążył Cristiano Ronaldo w ataku. Efekt? Brak skuteczności ze strony innych graczy ofensywnych w postaci Rafaela Leao, Pedro Neto czy też Diogo Joty. Poza słynnym CR7 bramki dla „Seleção” zdobyli jeszcze: Bruno Fernandes i Diogo Dalot. Gorzej wygląda postawa tej ekipy w defensywie.

W trzech z czterech rozegranych spotkań UEFA Nations League drużyna traciła przynajmniej jednego gola, a w eliminacjach do EURO 2024 Portugalia na 10 spotkań straciła tylko dwie bramki, i to w jednym meczu – ze Słowacją. Teraz odkąd karierę zakończył Pepe, wygląda to zupełnie inaczej. Obok Rubena Diasa za każdym razem gra inny stoper. Teraz jest on kontuzjowany, więc możliwe, że wyborem Martineza będzie Antonio Silva oraz jedna z rewelacji sezonu w Chelsea – Renato Veiga.

Mimo takich statystyk Portugalia będzie faworytem w meczu z Polską. Wśród powołanych dalej brylują takie nazwiska jak: Cristiano Ronaldo, Rafael Leao, Bruno Fernandes, Diogo Costa czy też Francisco Conceicao. Wszyscy z wymienionych są w świetnej formie. Odbudował się w klubie Fernandes, który zdobył  cztery bramki w czterech ostatnich meczach i dołożył do tego dwie asysty. W poprzednim meczu z Polakami poza Ronaldo, najlepiej spisywali się Leao, Bernardo Silva i Nuno Mendes. To oni wówczas na lewej stronie boiska robili co tylko chcieli z Frankowskim i Kiwiorem.

Portugalia, jeśli wygra z Polską, to nawet w przypadku ewentualnego zwycięstwa Szkocji nad Chorwacją będzie pewna awansu do fazy finałowej Ligi Narodów. Nowe zasady są takie, że awans wywalczają dwie ekipy.

Polska musi się poprawić. Jak to zrobić bez Lewandowskiego?

Liga Narodów powstała, by zastąpić rozgrywanie nudnych i bezproduktywnych meczów towarzyskich. Tutaj mamy przede wszystkim walkę o każdy punkt, możliwość zapewnienia przedłużenia sobie walki o awans na mundial, czy też na EURO. No i przede wszystkim ekskluzywnych przeciwników (jeśli jest się w Dywizji A). Nie inaczej będzie tym razem w wykonaniu naszej reprezentacji. Musimy na koniec tegorocznych rozgrywek zdobyć jakiś punkt.

Polska końcowy aspekt fazy grupowej Ligi Narodów rozpocznie od wyjazdowego starcia z Portugalią. Trudno powiedzieć, by to miał być rewanż za porażkę z października. Wówczas na Stadionie Narodowym zasłużenie przegraliśmy 1:3. Honorowego gola strzelił pod koniec meczu Piotr Zieliński i chwilowo wlał nadzieję w serca, ale samobójem pogrążył nas Jan Bednarek. Teraz będzie równie ciężko nie tylko z uwagi na absencję Roberta Lewandowskiego.

Jeszcze zanim nasi reprezentanci przyjechali do Porto, to już PZPN poinformował o nieobecności naszego kapitana w najbliższych meczach. 36-latek doznał urazu pleców w ostatnim meczu Barcelony z Realem Sociedad (0:1) i musi pauzować przez około 10 dni. Polska poza tym nie zagra z Portugalią i Szkocją z Przemysławem Frankowskim oraz Michaelem Ameyawem. Obaj bowiem wypadli z kadry już na zgrupowaniu w Porto.

Jak Polska radziła sobie dotychczas bez Lewandowskiego? Nieczęsto się to zdarzało. Jeśli już go nie ma, z reguły gra nam się źle. W ciągu ostatnich 10 lat „Biało-czerwoni” rozegrali 116 spotkań. Gracza Barcelony zabrało tylko w 21 z nich. „Lewy” za kadencji Michała Probierza nie zagrał w meczu eliminacji do EURO z Wyspami Owczymi oraz przeciwko Mołdawii z powodu urazu. Poszło nam wówczas co najmniej średnio, gdyż z tym pierwszym przeciwnikiem wygraliśmy co prawda 2:0, ale z wstydliwie zremisowaliśmy u siebie 1:1.

W obu tych spotkaniach brak naszego kapitana był nadto widoczny, przede wszystkim w ofensywie. Później 36-latek nie zagrał też na samym EURO 2024 przeciwko Holandii i Austrii po tym, gdy doznał kontuzji w sparingu przeciwko Turcji. Tutaj już styl gry był zgoła inny – z Holandią zagraliśmy całkiem nieźle, natomiast z Austrią już słabiutko.

Kto może zastąpić Lewandowskiego? Do dyspozycji selekcjonera pozostaje trzech napastników: Adam Buksa, Krzysztof Piątek i Karol Świderski. Ostatnio w kadrze najwięcej grał Świderski, który nie jest typem klasycznej dziewiątki. Może Adam Buksa, który powraca do kadry po dwóch miesiącach? W klubie formą ostatnio nie grzeszy Piątek, choć w reprezentacji od dawna nie zagrał choćby jednego dobrego spotkania. Polska więc ma problem, bo kto będzie odpowiadać za strzelanie goli?

Wsparciem dla któregokolwiek z napastników będzie z pewnością Kacper Urbański. Gracz Bologni już nie raz pokazał, że świetnie się czuje grając za napastnikiem. Ostatnio w dobrej formie jest też Piotr Zieliński. Gracz Interu z pewnością też zostanie kapitanem w najbliższych meczach z uwagi na absencję Lewandowskiego.

Problemem po raz kolejny będzie też linia obrony. Na ostatnim zgrupowaniu ze świetnej strony pokazali się Sebastian Walukiewicz i Kamil Piątkowski. Problem jest z tym trzecim, gdyż Michał Probierz najpewniej znowu ustawi blok z trójką stoperów. Kto też za Frankowskiego na prawe wahadło? Szanse na to być może dostanie Bartosz Bereszyński albo Jakub Kamiński. W odwodzie jest też Dominik Marczuk.

Polska ostatni raz z Portugalią wygrała w… 2006 roku podczas eliminacji do EURO 2008. Wówczas kibice na Stadionie Śląskim w Chorzowie przeżywali ekstazę dzięki dwóm bramkom Ebiego Smolarka. Teraz taki wynik jest tylko w granicach marzeń. Piłka nożna jednak nie raz i nie dwa razy pokazywała, że wszystko jest możliwe. Chcemy wierzyć, że Polska będzie w stanie powalczyć z mocniejszym rywalem i nie przyniesie wstydu.

Fot. PressFocus