Doktor leczący Ansu Fatiego zaatakował FC Barcelonę. „Dzwonił do mnie jego ojciec”

Napisane przez Mateusz Dukat, 20 listopada 2024
Fati

Ostatnie lata dla Ansu Fatiego zdecydowanie nie należą do najłatwiejszych. Piłkarz FC Barcelony najpierw zawojował całą La Ligę, ale jego karierę zahamowały poważne kontuzje. Teraz w sprawie zdrowia skrzydłowego wypowiedział się lekarz operujący kolano Hiszpana – dr Ramon Cugat.

Wina FC Barcelony?

Całość dotyczy, niestety, jednego z wielu urazów Ansu Fatiego, który miał miejsce w listopadzie 2020 roku. Wówczas młody zawodnik „Dumy Katalonii” cierpiał na uraz łąkotki w kolanie. Jak się później okazało, do pełnego powrotu do zdrowia potrzebna była operacja, której podjął się dr Ramon Cugat. W ostatnim czasie doktor w rozmowie z „Cadena SER” ujawnił, iż zabieg się powiódł, natomiast po nim doszło do niespodziewanych powikłań. Lekarz odniósł się także do decyzji klubu, który chciał, aby Fati jak najszybciej wrócił do treningów na pełnych obrotach.

– Pewnego dnia zadzwonił do mnie jego ojciec i wyznał, że wszyscy mówią o jego kolanie, a on czuje, że z kolanem jest wszystko dobrze, ale ostatnio miał problem ze ścięgnami podkolanowymi. W kolano nigdy nie wdała się infekcja, nie doszło do zerwania szwów. Nie wiem, co się stało, bo nie było go już u mnie w ośrodku.

– Tutaj miał 13 sesji fizjoterapeutycznych i poszło mu doskonale, ale po 14. sesji jego kolano spuchło. Widzieliśmy, że był zmuszony pracować dwa razy ciężej. Wtedy zaczęły się kłopoty, ale kolano i tak wróciło do zdrowia. Problem nie tkwił w operacji, tylko w rehabilitacji.

Ansu Fati: Od gwiazdy do wyrzucenia z klubu

Jeszcze jedną, być może ostatnią szansę Fatiemu w FC Barcelonie postanowił dać obecny trener „Blaugrany” Hansi Flick. Większość członków klubu już latem chciała pozbyć się 22-latka, natomiast niemiecki szkoleniowiec za wszelką cenę chciał skorzystać z usług skrzydłowego.

Z perspektywy czasu trzeba stwierdzić, że był to być może jedyny większy błąd Flicka podczas trwającego od lipca pobytu w klubie ze stolicy Katalonii. Mimo otrzymywanych minut Fati nie jest sobą i śmiało można stwierdzić, że zawodzi. Teraz chyba nikt mający choć minimalny wpływ na zarządzenie FC Barceloną nie ma żadnych złudzeń i coraz bardziej jasnym staje się fakt, że już niedługo 22-latek będzie musiał szukać sobie nowego klubu.

Póki co trudno wskazać konkretny kierunek kontynuacji kariery skrzydłowego, natomiast niemały wpływ na decyzję Fatiego co do swojej przyszłości może mieć fakt, iż w zeszłym sezonie był wypożyczony do angielskiego Brighton. Tam także rozczarowywał. Niemałą przeszkodą w kontekście ewentualnego pożegnania Hiszpana jest długość jego kontraktu. Umowa między Fatim a FC Barceloną obowiązuje bowiem aż do czerwca 2027 roku.

fot. PressFocus