Al Hamlawi surowo ukarany za dezercję. Najwyższa dopuszczalna kwota

Pod koniec czerwca na obozie Śląska Wrocław doszło do szeroko komentowanej sytuacji. Al Hamlawi zdecydował się samowolnie opuścić zgrupowanie w sobotę 27 czerwca po wygranym 2:0 sparingu ze słowackim FC Košice, w którym rozegrał całą drugą połowę. Śląsk opublikował wtedy komunikat, a przedstawiciele piłkarza na to odpowiedzieli. Teraz napastnik otrzymał najwyższą możliwą karę.
Al Hamlawi z samowolką
Assad Al Hamlawi do Śląska Wrocław trafił w zimowym okienku transferowym. Grał świetnie, jego forma sprawiała, że wrocławianie zamarzyli o utrzymaniu w PKO BP Ekstraklasie, mimo że nikt nie dawał im żadnych szans po jesieni. „Gdybyśmy mieli takiego napastnika wcześniej” – myślało wówczas wielu kibiców. W 16 meczach Palestyńczyk zdobył siedem bramek, z czego aż pięć tylko w marcu. Wówczas zanotował cztery występy z rzędu z min. golem, a najbardziej, bo aż dwukrotnie skarcił Lecha Poznań. Al Hamlawi wreszcie okazał się kimś, kto godnie zastąpił Erika Exposito.
𝐀𝐒𝐒𝐀𝐃 𝐀𝐋 𝐇𝐀𝐌𝐋𝐀𝐖𝐈! 🎯 Fenomenalne trafienie napastnika Śląska! 😍 Gospodarze prowadzą z Lechem Poznań 1:0!
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/kYyWunGKB5
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 29, 2025
Pod koniec czerwca jednak naraził się klubowi w zdecydowany sposób i opuścił samowolnie zgrupowanie. Z oficjalnego komunikatu klubu dowiadujemy się, że zachowanie napastnika miało na celu wymuszenie transferu, na który (cytat) wraz ze swoim managementem naciskał już od jakiegoś czasu. Śląsk stwierdził jednak, że oferty, które otrzymano, nie były zbliżone do kwoty zawartej w klauzuli odstępnego i odbiegały od jego wartości. Tak głosił komunikat:
Assad Al Hamlawi, napastnik Śląska Wrocław, samowolnie opuścił zgrupowanie pierwszej drużyny. Drużyna Śląska Wrocław przebywa obecnie w Trzebnicy, przygotowując się do sezonu 2025/26. W treningach oraz meczu sparingowym uczestniczył również Assad Al Hamlawi, który jednak w sobotę bez zgody klubu opuścił zgrupowanie. Jego zachowanie uznajemy za całkowicie nieprofesjonalne, nieprzystające do roli zawodowego piłkarza oraz niezgodne z zapisami kontraktu i związkowymi przepisami.
Napastnik wraz ze swoim managementem już od jakiegoś czasu naciskał na klub w kwestii udzielenia zgody na transfer wychodzący. Przypomnijmy, że w kontrakt Al Hamlawiego, który obowiązuje do czerwca 2027 roku, wpisana jest klauzula odstępnego, po wpłaceniu której wrocławski klub nie ma możliwości zatrzymania piłkarza u siebie. Żadna z ofert, które w ostatnim czasie dotarły do klubu, nie była jednak zbliżona do kwoty wpisanej w kontrakt, co oznacza, że WKS nie miał obowiązku ich akceptacji, tym bardziej że wszystkie propozycje znacząco odbiegały od rynkowej wartości zawodnika.
Nastąpiła błyskawiczna odpowiedź, ale nie bezpośrednio ze strony zawodnika, lecz jego otoczenia. Przedstawiciele piłkarza wydali oświadczenie za pośrednictwem serwisu „Transfery.info”, w którym twierdzą, że ich podopieczny opuścił zgrupowanie przez (cytat) nagłe wystąpienie objawów spowodowanych stresem emocjonalnym. Padają tam słowa, że miał silny ból głowy, ból brzucha oraz był całkowicie wyczerpany zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Miał doznać lęku i czuć się tak źle emocjonalnie, że… obawiał się, że zrobi coś w gniewie.
Podsumowując temat ucieczki: Assad Al Hamlawi próbował wymusić transfer do jednego z 🇷🇴 rumuńskich klubów. Śląsk Wrocław nie zgodził się wcześniej z przesłaną ofertą.
W klubie na dziś nikt nie wyobraża sobie, że po takim skandalu reprezentant Palestyny założy koszulkę Śląska,… pic.twitter.com/ZjgPxXguf7
— Bartosz Wieczorek (@Bart_Wieczorek) June 29, 2025
Nie zganiali jednak winy na klub, twierdząc, że brak natychmiastowej komunikacji mógł spowodować nieporozumienia, a oni są w stałym kontakcie z klubem, żeby wypracować wspólne rozwiązanie tego problemu. Śląsk uważał, że to próba wymuszenia transferu do Rumunii, a obowiązywał (i nadal obowiązuje) piłkarza przecież kontrakt do 2027 roku. Spadkowicz PKO BP Ekstraklasy oczekiwał za gracza prawie miliona euro. Tyle wynosiła kwota odstępnego.
Surowa kara dla napastnika
Piotr Janas z „Gazety Wrocławskiej” poinformował, że zawodnik zostanie ukarany tak bardzo surowo, jak tylko pozwalały na to przepisy. Klubowy dział prawny miał dokonać analizy, że wynosi oka blisko 200 tysięcy euro. Co ważne, Al Hamlawi rzeczywiście odejdzie do CS Universitatea Craiova, gdzie wcześniej już witały go rumuńskie media. Klub ten wpłaci co prawda niższą klauzulę niż oczekiwano, ale w umowie mają się znaleźć łatwe do spełnienia bonusy, które sprawią, że kwota może wzrosnąć do 950 tys. euro.
Dziennikarz dodał, że Palestyńczyk prawdopodobnie przystanie na takie rozwiązanie, ponieważ kara ma uzasadnienie w przepisach FIFA i raczej nie miałby szans na zwycięstwo. Dodając więc karę nałożoną na napastnika – Śląsk może otrzymać ponad milion euro, a zapłacił za niego… trochę ponad milion złotych IK Oddevold. Przeliczając sobie kurs wymiany walut – wychodzi ok. czterokrotność zainwestowanej sumy.
🆕 Kończy się przygoda pewnego uciekiniera w @SlaskWroclawPl.
Po analizie klubowego działu prawnego 🇸🇪🇵🇸Assad Al-Hamlawi otrzymał najwyższą dopuszczalną przepisami karę. Mówimy o kwocie w okolicach 200 tys. zł.
Klub nie ugiął się także pod presją potencjalnego nabywcy, którym… pic.twitter.com/bbdflUO8cZ
— Piotr Konrad Janas, GWr (@Piotr_K_Janas) July 5, 2025
Nie było opcji, żeby po takiej „akcji” Palestyńczyk wrócił do klubu, gdzie nie byłby mile widziany, co potwierdził kapitan zespołu Serafin Szota. Jednoznacznie wypowiedział się na temat Al Hamlawiego i tego, co zrobił:
– Dla mnie to nie do pomyślenia, żeby taką rzecz zrobić. Jako zespół, jako Śląsk Wrocław, daliśmy mu wszystko. Assad też nie był jakąś niesamowicie znaną postacią, można powiedzieć, że przychodził do nas z troszeczkę podkulonym ogonem (…). Dla mnie, jako dla kapitana, taki zawodnik nie ma już prawa wstępu do szatni. Zawodnik Śląska Wrocław musi wiedzieć, że to nie jest przypadkowy klub. […] To wszystko oddziałuje też przeciwko nam. Jeżeli ktoś takie coś robi, jest wykluczony z szatni.
Fot. PressFocus