Raczkowski z zespołem po raz kolejny z rażącym błędem

20.11.2024

Sędzia międzynarodowy Paweł Raczkowski nie ma za sobą zbyt udanych dni. Najpierw w meczu Ekstraklasy pomiędzy Puszczą Niepołomice a Lechem Poznań swoją decyzją wypaczył co nieco wynik meczu poprzez niesłuszne wyrzucenie z boiska Michała Gurgula. Teraz, w meczu Ligi Narodów między Szwecją a Azerbejdżanem, Raczkowski wraz z asystentami VAR podjęli kuriozalną decyzję o spalonym… którego nie było. Szwedzi wygrali to spotkanie bez problemów, bo aż 6:0.

Paweł Raczkowski z kolejną poważną wpadką

Mecz w Sztokholmie pomiędzy Szwecją a Azerbejdżanem poprowadził Raczkowski, na liniach pomagali mu Krzysztof Myrmus wraz z Adamem Kupsikiem, a sędzią technicznym był znany z Ekstraklasy Wojciech Myć. Tym razem za ekranami swoje miejsce na stanowiskach zajęli Daniel Stefański, a także Paweł Malec (sędzia liniowy w krakowskim spotkaniu). I nie było to dla nich spotkanie udane.

Chodzi o sytuację z doliczonego czasu gry pierwszej połowy. Reprezentanci Szwecji zdobyli bramkę na 4:0. Błędnie jednak stwierdzono, że doszło do spalonego. Nic z tych rzeczy. Alexander Isak w momencie podania nie naruszył przepisów. Wbrew pierwotnej decyzji Raczkowskiego i jego asystenta, Radosława Siejki – gola nie uznano. Wzbudziło to lawinę negatywnych komentarzy o pracy polskiego zespołu sędziów, choć tutaj wina sędziów VAR jest ewidentna, a sama decyzja – nie do obrony.

Błąd ten jest o tyle kuriozalny, że linię wyrysowano w momencie podania do… Viktora Gyokeresa, który był w dodatku na połowie Szwedów. Samo podanie goleadora ze Sportingu CP do napastnika Newcastle było całkowicie prawidłowe. Paweł Raczkowski i Radosław Siejka słusznie chcieli uznać gola dla Szwecji, ale arbitrzy wideo Paweł Malec i Daniel Stefański wprowadzili kolegów w błąd i bramka ta została anulowana.

Raczkowski nie ma ostatnio szczęścia

To nie pierwszy taki błąd w ostatnim czasie jeśli chodzi o mecze z udziałem Pawła Raczkowskiego. Przypomnijmy, 18. minuta spotkania z początku listopada w Krakowie to czerwona kartka dla Michała Gurgula przyznana decyzją sędziego z Warszawy.

Według szefa arbitrów z Polski Adama Lyczmańskiego nie można było wtedy podjąć takiej decyzji, ponieważ arbiter Raczkowski pozwolił oddać Puszczy strzał na bramkę, a nie sprawdzono, czy był w ogóle spalony. Do tego sytuacja ta nie była szeroko rozumianym „DOGSO”, czyli pozbawieniem dogodnej sytuacji do strzelenia gola.

Zdaniem Rafała Rostkowskiego, byłego sędziego, a obecnie eksperta od spraw sędziowskich, taki „babol” nie ujdzie płazem osobom decyzyjnym. Napisał on na portalu „TVP Sport”: Tak poważny błąd powinien spowodować czasowe odsunięcie sędziego wideo albo obu sędziów wideo od pracy w Ekstraklasie i I lidze – przynajmniej do czasu wyjaśnienia przyczyny błędu i odzyskania formy odpowiedniej do pracy w tej roli. (…) Sędziowie VAR o kolejnych nominacjach w meczach UEFA mogą póki co zapomnieć.

Fot. PressFocus