Rafał Grodzicki na początek pracy… pozywa dziennikarza

20.11.2024

Rafał Grodzicki 12 listopada został zaprezentowany jako nowy dyrektor sportowy Śląska Wrocław. Zastąpił na tym stanowisku bardzo mocno krytykowanego Davida Baldę. Pierwszą decyzją Grodzickiego w nowym klubie jest… pójście na drogę sądową za pomówienie. Tak zareagował na artykuł Piotra Potępy na portalu „igol.pl”.

Grodzicki wrócił do Śląska

Rafał Grodzicki to emerytowany środkowy obrońca, który kojarzony jest głównie z grą w Ruchu Chorzów, gdzie spędził w dwóch przygodach łącznie aż siedem i pół sezonu. Pomiędzy tymi dwoma angażami w Ruchu grał także dla Śląska Wrocław. „Wojskowi” sprowadzili go chwilę po mistrzostwie, bo potrzebowali szerokiej kadry do walki w europejskich pucharach. Tu nie okazał się aż tak ważnym piłkarzem. Staszek Levy korzystał z niego w podstawowym składzie w pierwszej części sezonu 2012/13 oraz drugiej części sezonu 2023/14. To dało mu w sumie 3570 minut na 6660 możliwych w Ekstraklasie (54%).

Grodzicki wrócił do Chorzowa, a potem grał jeszcze w Stali Mielec i Motorze Lublin. W tym ostatnim klubie jednocześnie pracował jako asystent trenera Mirosława Hajdo. W Warcie Poznań pełnił rolę menedżera ds. sportu. We wrześniu 2024 roku roku ukończył dwunastomiesięczny kurs Dyrektora Sportowego PZPN i zastąpił na stanowisku Davida Baldę, który został zwolniony wraz z pierwszym trenerem Jackiem Magierą.

Grodzicki będzie się sądził

Rafał Grodzicki rozpoczął nową pracę „z grubej rury”. Zapowiedział w mediach społecznościowych kroki prawne. Chodzi o pomówienie, czyli działanie polegające na rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji na temat innej osoby, które mogą zaszkodzić jej reputacji, dobremu imieniu lub spowodować straty materialne. Jego decyzja nie spotkała się z aprobatą.

Oto kilka komentarzy:

  • Cezary Kucharski: Rafał! jeśli tak będziesz reagował na teksty w mediach to nie wyjdziesz z sądu.
  • Michał Gdowicz: Pierwsza decyzja dyrektora sportowego: pozwanie kibica klubu w którym pracuje. Świetny początek.
  • Krzysztof K.: Zamiast najpierw wyjaśnić to sobie w cztery oczy, na przykład dzisiaj na spotkaniu, to od razu do sądu.  A w wywiadzie u Ćwiąkały mówiłeś, że oferowałeś spotkania z kibicami, żeby wyjaśnić pewne kwestie. Tutaj widzę inna taktyka… Grubo zaczynasz.
  • Tomasz Owczarek: Niezłe masz wejście. Zamiast sobie na spokojnie wyjaśnić to Ty z grubej rury sądami straszysz. Jak już nie trzymasz ciśnienia to zrezygnuj, bo widoczne to nie jest praca dla Ciebie.
  • Igor the Vratislavia: Rafał, jeszcze nic nie zrobiłeś, a już szukasz wrogów. Udowodnij w pracy, że to na co autorzy powoływali się w tekście to nieprawda.

O co chodzi Grodzickiemu?

Piotr Potępa oraz Eryk Menrog opublikowali artykuł na portalu „igol.pl”. Piszą w nim między innymi o tym, że po dołączeniu do klubu – jeszcze jako piłkarz – był niezbyt zaangażowany. Oto fragment:

Grodzicki na treningach pojawiał się 2 – 3 razy w tygodniu i głównie biegał albo się rozciągał. Od kibiców na dzień dobry dostał ksywę „Gruby”. Warto podkreślić, że na ówczesne lubelskie realia Grodzicki dostał dosyć wysoki kontrakt. Prawdopodobnie dlatego Leszek Bartnicki ówczesny prezes Motoru zdecydował się przydzielić mu dodatkową funkcję w postaci asystenta w sztabie trenera Hajdy.

Podają, że jako asystent miał próbować po koleżeńsku załatwić umowę Sewerynowi Kiełpinowi. Ostatecznie dopiął swego. Między innymi to miało spowodować konflikt Grodzickiego z trenerem bramkarzy Arkadiuszem Onyszko. W artykule mowa jest także o tym, że w Warcie Poznań pełnił rolę menedżera ds. sportu, lecz według niego był dyrektorem sportowym – podobnie miało być w Motorze Lublin czy Stali Mielec.

Nowy dyrektor sportowy Śląska Wrocław tak tego nie zostawił. Uznał niektóre z tych tez za pomówienia i od razu kieruje sprawę do sądu. Prawdopodobnie najbardziej Rafała Grodzickiego dotknął jednak fragment, który nie dotyczy tylko jego samego, ale również jego partnerki życiowej:

Według osoby związanej z klubem rozpoczęła się ona od prośby Grodzickiego o zatrudnienie swojej partnerki na stanowisko rzeczniczki prasowej. Prośba nie została spełniona, co zdenerwowało Grodzickiego. W związku z tym postanowił wskazać konkretnych zawodników pierwszego zespołu i stwierdzić, że ich słaba forma spowodowana jest romansami z pracownicami klubu.

Fot. PressFocus