Robert Lewandowski po raz kolejny przechodzi do historii. Polak jeszcze w pierwszej połowie w meczu z Brestem strzelił gola, który okazał się jego setnym w Lidze Mistrzów. Częściej strzelali tylko legendarni Leo Messi i Cristiano Ronaldo. Sama Barcelona w dość łatwy sposób ograła Brest 3:0. Wszystko dzięki dubletowi Lewego i Daniemu Olmo.
Lewandowski znowu dokonuje historycznych rzeczy
Barcelona złapała ostatnio małą zadyszkę. Po znakomitym początku sezonu podopieczni Hansiego Flicka w ostatnich dwóch meczach ligowych zdobyli tylko punkt. Złożyła się na to porażka z Realem Sociedad (0:1) oraz remis z Celtą Vigo (2:2). W meczu z Brestem w Lidze Mistrzów miało nastąpić przełamanie. Na ten mecz czekali bardzo polscy kibice i Robert Lewandowski. Nasz snajper przed tym starciem miał 99 goli w Champions League. Długo nie musiał czekać, by się dziś cieszyć z przekroczenia setki.
Mimo ambitnego podejścia „Piratów”, to Barcelona lepiej weszła w mecz. Już w 8. minucie na Monjuic podyktowano rzut karny, który na gola bardzo pewnie zamienił Robert Lewandowski. Dla Polaka to był już setny gol w Lidze Mistrzów. Potrzebował do tego 125 meczów. Więcej bramek mają tylko legendarni Leo Messi i Cristiano Ronaldo.
Historia napisała się na naszych oczach! 😍
Zobaczcie setny gol Roberta Lewandowskiego w Lidze Mistrzów UEFA 👇
📺 Mecz trwa w CANAL+ EXTRA1 i CANAL+ online: https://t.co/CSTjelglZW pic.twitter.com/77rN76vpvL
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 26, 2024
Barcelona im dalej w las, tym bardziej kontrolowała mecz. Nie było możliwości na to, by Brest poważnie zagroził bramce Inakiego Penii, który nie miał zbyt wiele pracy. To dla niego ważne, bo cały czas musi pamiętać, że na ławce jest Wojciech Szczęsny. Poza Lewandowskim, znów szczególną rolę odgrywał Raphinha. Nominalny skrzydłowy po raz kolejny grał jako jeden z rozgrywających obok Pedriego. Hansi Flick daje mu dużo swobody i ten potrafi to w znakomity sposób wykorzystać.
Gospodarze kontrolowali tmecz i spędzali większą część meczu przy piłce. Jeszcze większa kontrola nastąpiła po bramce na 2:0 autorstwa Daniego Olmo. Hiszpan w 66. minucie zabawił się z obrońcami rywala i ośmieszył też bramkarza Marco Bizota. Dla mistrza Europy był to pierwszy gol w tegorocznej edycji Champions League.
DANI OLMO! @FCBarcelona podwyższa prowadzenie! 🔥
📺 Mecz trwa w CANAL+ EXTRA1 i CANAL+ online: https://t.co/CSTjelglZW pic.twitter.com/oxWki2J7Cg
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 26, 2024
Kibice „Blaugrany” mogli mieć obawy po ostatnim meczu z Celtą, czy ich ulubieńcy utrzymają koncentrację do końca meczu. W końcu na Balaidos w ostatniej kolejce ligowej po czerwonej kartce w 82. minucie Marca Casado wszystko się zmieniło. Te obawy były żmudne, bo „Barca” ani przez chwilę nie była zagrożona. Dominacja została dopełniona w doliczonym czasie gry. Autorem gola na 3:0 był… Robert Lewandowski. Polak dzięki temu stał się liderem klasyfikacji strzelców z siedmioma trafieniami. Zyskał bez żadnych wątpliwości tytuł MVP całych zawodów.
ROBERT LEWANDOWSKI! 101. gol w Lidze Mistrzów UEFA przypieczętowuje wygraną @FCBarcelona nad @SB29 ⚽
📺 Magazyn skrótów Ligi Mistrzów UEFA już za chwilę w CANAL+ EXTRA1 i CANAL+ online: https://t.co/CSTjelglZW pic.twitter.com/spmqUBYOk3
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 26, 2024
Barcelona przeważała we wszystkim. To był szybki, łatwy i przyjemny wieczór. Stade Brest oddało zaledwie dwa strzały, a oba były niecelne. Głównie prosiło w tym meczu o jak najmniejszy wymiar kary. Jak na razie, tylko w meczu z Monaco Barcelona sobie nie poradziła. Wygrana nad Brestem przybliża też podopiecznych Hansiego Flicka do bezpośredniego awansu do 1/8 finału. Na razie jeszcze do tego daleka droga. Barcelona rozegra jeszcze trzy spotkania w fazie ligowej: z kapitalną Atalantą, Borussią Dortmund i Benfiką.
Cenna lekcja
Ten mecz to była cenna lekcja dla podopiecznych Ericka Roya. Ci debiutują w Lidze Mistrzów po sensacyjnie dobrym sezonie w Ligue 1. Do dziś szło im bardzo dobrze, bo mieli bilans trzech zwycięstw i jednego remisu. Z tym, że przeciwnicy Brestu byli z niższej półki. Tylko Bayer Leverkusen, z którym udało się zremisować (1:1), był przynajmniej na papierze przedmeczowym faworytem.
Francuzi mieli swój plan na ten mecz. Nie zawsze jednak przedmeczowe założenia wychodzą. Goście, którzy przegrywali już od 8. minuty po bramce Lewandowskiego podeszli do rywala zbyt dużym szacunkiem. Nie udało im się oddać żadnego celnego strzału na bramkę Inakiego Penii. Wobec czego statystyka „xG” wyniosła tylko zawrotne 0.10.
Barcelona tonight:
Goals: 3-0
Shots: 19-2
Shots on target: 8-0
Touches in opp box: 49-5
Possession: 76-24Exposed Brest. pic.twitter.com/GQ5dFS4SXz
— StatMuse FC (@statmusefc) November 26, 2024
Po przerwie niewiele się zmieniło po stronie drużyny z Bretanii. Tylko raz zagrozili golkiperowi Barcelony, bo nawet Mathias Pereira Lage wpakował piłkę do siatki w 76. minucie. Ten został jednak brutalnie sprowadzony na ziemię, ponieważ był na spalonym w momencie podania od Mamy Balde.
W Breście brakowało kreacji gry. W środku pola było za mało graczy, którzy mogli coś zdziałać. Edimilson Fernandes to jednak nie ta sama półka, co grający naprzeciw Pedri, czy też Raphinha. Najmniejsze zastrzeżenia można mieć do ofensywy. Napastnik Ludovic Ajorque nie dostał żadnego serwisu od partnerów. Stade Brest nie musi jeszcze panikować. Gra na wiosnę w tych elitarnych rozgrywkach jest w ich zasięgu. W następnej kolejce czeka ich starcie z PSV. I patrząc na obecną formę obu zespołów, to raczej „Piraci” będą faworytami.
For. screen Canal Plus Sport