Radomiak Radom jednak nie zwalnia trenera. Dziennikarskie zamieszanie
Radomiak Radom przegrał pięć na osiem ostatnich spotkań i radzi sobie przeciętnie. To spowodowało, że w mediach pojawiły się doniesienia o zwolnieniu trenera Bruno Baltazara. Taką informację przekazał Maksymilian Dyśko z portalu „sportowy-poznan.pl”, lecz okazała się ona tzw. kaczką dziennikarską.
Stokowiec za Baltazara? Bzdury
Ostatnia praca trenerska Piotra Stokowca to jedna wielka kompromitacja. Przejął w trakcie sezonu 2023/24 ŁKS Łódź i miał tę drużynę spróbować uratować przed spadkiem. Tymczasem przegrał siedem spotkań i zremisował trzy. Przygodę trenerską w klubie z Łodzi zakończył bez ani jednego zwycięstwa. Bez klubu pozostaje od lutego 2024 roku. Maksymilian Dyśko poinformował, że to właśnie Stokowiec zastąpi na stanowisku Baltazara. Informację tę kolportowały media w kraju, co okazało się nieprawdą. 52-latek nie poprowadzi ekstraklasowicza, bo przebywa… w Japonii na stażu u Macieja Skorży.
Szymon Janczyk z portalu „Weszło”, który jest prywatnie także kibicem Radomiaka Radom, przekazał, że zarząd musiał uspokajać trenera, ponieważ plotki te były całkowicie nieprawdziwe, a Bruno Baltazar może mieć spokojną głowę i nie ma żadnego tematu zwolnienia. Piłkarze też w pełni stoją za swoim trenerem i wierzą w jego pomysł. Radomiak nieźle wypadł nawet na tle Lecha Poznań, czyli lidera ligi i to w Poznaniu. Mimo że przegrał, to był w stanie doprowadzić do remisu 1:1 i stworzyć więcej okazji niż gospodarze w drugiej połowie.
Zarząd klubu przekazał zawodnikom, żeby nie wierzyli plotki o zwolnieniu Bruno Baltazara, bo klub tego nie planuje i nie planował. Także w przypadku poprzednich plotek.
– Nic nie mówimy, a wszyscy nam zwalniają trenera… – rozkładają ręce w klubie.
Zespół był i jest za… pic.twitter.com/uCpdX0NWKH
— Szymon Janczyk (@sz_janczyk) November 29, 2024
Bruno Baltazar musi poprawić kwestię… biegania
Radomiak Radom przegrał aż dziewięć meczów w Ekstraklasie i zajmuje miejsce tuż nad strefą spadkową. Do tego też w słabym stylu odpadł w Pucharze Polski ze Śląskiem Wrocław, a więc czerwoną latarnią ligi, ekipą mierzącą się z ogromnym kryzysem.
Wielką rolę w zespole odgrywa Leonardo Rocha, który jednak w ostatnich dziewięciu meczach tylko raz trafił do siatki. Było to 21 października z Puszczą Niepołomice. W tej chwili jest już ponad 630 minut bez trafienia, a przecież sezon zaczął fenomenalnie – od dwóch dubletów z rzędu. We wrześniu był też hat-trick z Koroną Kielce. Szymon Janczyk donosił, że obserwowali go wysłannicy bardzo wielu klubów, w tym z Chin.
Ktoś tu wrócił w niezłej formie po wakacjach! 😎 Leonardo Rocha z dubletem i Radomiak prowadzi już 2:0 ⚽
📺Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrlEG pic.twitter.com/2w0OOaDgyk
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 20, 2024
Biorąc pod uwagę statystykę oczekiwanych goli (tzw. xG), Radomiak powinien zajmować środkowe miejsce w tabeli, natomiast w obronie jest już gorzej, bo do lepszych okazji dopuszcza tylko pięć drużyn. Zespół Bruno Baltazara bardzo często próbuje uderzać na bramkę – to aż 10,53 strzału na mecz. To nawet więcej niż… Lech Poznań i Pogoń Szczecin. Z ich celnością jest już jednak duży problem, co też świadczy, że próbują częstych uderzeń z dalszej odległości.
Radomiak za to bardzo mało… biega. To najgorsza drużyna Ekstraklasy pod tym względem i przegrywa spotkania mniejszą intensywnością. Biega średnio aż o 2,5 kilometra mniej niż przedostatni Śląsk Wrocław oraz 10,5 kilometrów mniej niż najlepszy pod tym względem Widzew. Jeśli chodzi o sprinty, to tu także jest mizernie, bo gorsze są tylko dwa kluby. Tak więc biegowo Radomiak jest słabiutki i tu ma pole do poprawy.
(te szczegółowe i ciekawe statystyki pochodzą z oficjalnej strony Ekstraklasy)
For. PressFocus