Gorące info
Chcesz reklamować się na naszym profilu? Zapraszamy do współpracy.

Atalanta się nie zatrzymuje. Zaniolo pogrążył były klub

Napisane przez Mariusz Orłowski, 02 grudnia 2024
Atalanta po golu na 1:0

Atalanta potwierdziła kapitalną dyspozycję. Zwyciężyła na Stadio Olimpico 2:0 i wygrała już ósmy mecz z rzędu w Serie A. Traci tylko jeden punkt do lidera – SSC Napoli. Nie pomogła świetna postawa Matsa Hummelsa w obronie. Marten De Roon przełamał defensywę gospodarzy bramką po rykoszecie w 69. minucie, a dobił Romę… Nicolo Zaniolo, czyli piłkarz, który spędził tam pięć lat i rozegrał 128 spotkań. 

Atalanta znowu gra pięknie

Atalanta świetnie sobie radzi, musząc grać co trzy dni. Ostatnio zdeklasowała na wyjeździe Young Boys Berno, nie pozostawiając temu klubowi żadnych złudzeń. Charles De Ketelaere popisał się nie lada wyczynem, bo miał udział przy aż pięciu bramkach – zdobył dwie, a przy trzech asystował. „La Dea” zajmuje 4. miejsce w nowej Lidze Mistrzów z jedną wielką tabelą. Dopuściła do straty zaledwie jednej bramki.

W Serie A podopieczni Gian Piero Gasperiniego także radzą sobie nadzwyczaj dobrze. Rewelacją w ataku jest Mateo Retegui. Zawodnik ten ma na koncie 12 bramek i prowadzi w klasyfikacji strzelców. Jest to niezwykle udane zastępstwo kontuzjowanego Gianluki Scamakki, który doznał zerwania więzadła. „La Dea” dopięła jego transfer z Genoi za 22 mln euro zaledwie kilkadziesiąt godzin po fatalnej kontuzji podstawowego napastnika. Retegui odnalazł wspólny język z Ademolą Lookmanem oraz Charlesem De Ketelaere, który jest jeszcze lepszy niż rok temu.

Atalanta przystępowała do meczu z AS Romą z fenomenalnym bilansem – wygrała 10 na ostatnich 11 spotkań. Remis przytrafił się jej tylko z Celtikiem w Champions League. Ograła Hellas 6:1, Genoę 5:1, Young Boys 6:1, a bardzo imponujące było też jej zwycięstwo na Stadionie im. Diego Maradony w Neapolu. Zdeklasowała lidera Serie A i wygrała aż 3:0.

AS Roma straszyła strzałami z daleka

Mecz ten od razu rozpoczął się żwawo i energicznie, bo już po kilkudziesięciu sekundach Ademola Lookman popędził na bramkę Svilara. Sead Kolasinać w czwartej minucie oddał pierwszy celny strzał z główki. Ogólnie Bośniak był bardzo „nabuzowany” – brał udział w wielu akcjach zaczepnych – a to on faulował, a to faulowali jego. Można powiedzieć, że „podostrzał” atmosferę w pierwszych minutach. Atalancie nie udało się jednak zaskoczyć gospodarzy.

AS Roma za to dwa razy była bliska. Leandro Paredes uderzył z dobrych 25 metrów. To był mocny i precyzyjny strzał. Marco Carnesecchi musiał się mocno wyciągnąć, żeby wybić piłkę na rzut rożny. Dosłownie z tego samego miejsca i niemal z tej samej kępki trawy uderzył Manu Kone. To był kapitalny tzw. „spadający liść”. Carnesecchi tylko mógł się patrzeć. Miał wielkie szczęście – piłka minimalnie minęła słupek. To mógł być spektakularny gol kolejki. Bramkarz wściekał się, że obrońcy pozwolili drugi raz na identyczny strzał.

Pierwsza połowa nie obfitowała w wiele okazji strzeleckich. Atalanta była pod tym względem drużyną przeważającą. Ademola Lookman strzelił nawet gola, ale po wyraźnym spalonym. Najgroźniejszą szansę miał Charles De Ketelaere, który wybiegł w tempo do dośrodkowania Edersona, uprzedził Angelino, ale uderzył z główki zbyt lekko i z łatwością piłkę chwycił Mike Svilar. „La Dea” delikatnie przeważała, oddając sześć uderzeń. AS Roma miała tylko dwie wspomniane bomby z dystansu.

Scenariusz, który pisał się sam – Zaniolo z golem

Przez długi czas Roma i Atalanta chciały wynudzić kibiców na śmierć. Tempo z pierwszej połowy trochę spadło, a przez 20 minut… nie padł ani jeden strzał – uderzył dopiero Sead Kolasinac, ale bardzo niecelnie. Czujnie jedną defensywą liderował bezsensownie omijany przez poprzedniego trenera Mats Hummels, a drugą Isak Hien – człowiek, który zabrał zabawki Romelu Lukaku w starciu z Napoli. W 68. minucie pokazała się na ekranie statystyka podań, w której to… różnica wynosiła raptem cztery – to pokazywało, jak wyrównany był to mecz.

Dwoił się i troił Hummels. Rozgrywał kapitalne zawody, wybijał jedną piłkę za drugą. Wybił też ją w ostatniej chwili Odilonowi Kossounou, który niespodziewanie wparował w pole karne. Fatalnie i nieporadnie jednak piłkę wybijał chwilę później Zeki Celik, a potem to od niego odbiła się piłka po strzale Martena De Roona w 69. minucie. Svilar poleciał w zupełnie drugą stronę, a Marten De Roon oszalał z radości i podbiegł celebrować bramkę pod trybunę gości.

AS Roma próbowała, ale jej próby na niewiele się zdawały. W 82. minucie na boisku pojawił się Nicola Zalewski. Idealną okazję na podwyższenie rezultatu zmarnował Ederson. Otrzymał świetne podanie po ziemi od Marco Brescianiniego, który od razu… okiwał polskiego wahadłowego i wypracował szansę. Kibice na Stadio Olimpico na kilka minut przed końcem niezbyt wierzyli w wyrównanie. Sztylet w serce kibiców AS Romy wbił jej były piłkarz – Nicolo Zaniolo.

Spędził tu pięć lat. Został wygwizdany przy wejściu, był wygwizdywany przy każdym kontakcie z piłką. Po bramce nie mógł opanować emocji, zdjął koszulkę i całkowicie uciszył trybuny. Bramka Nicolo Zaniolo to scenariusz, który pisał się sam już przed tym spotkaniem. Atalanta wygrała ósmy mecz z rzędu w Serie A, natomiast „Giallorossi” zajmują fatalne dla nich 15. miejsce w lidze.

Fot. screen Eleven Sports

Nie ma social mediów, ponieważ ich... nie potrzebuje. Pisanie o piłce nożnej traktuje jako odskocznię, lecz nie ma ambicji dziennikarskich, pracując w IT. Piłka = hobby. Od 2008 fan Barcelony i Pepa Guardioli. Lubi też City "przez Pepa". Tak, to jeden z tych sezonowców.