Gorące info
Mecz Polek pobił rekord oglądalności!

Real Madryt z kolejną wpadką. Przegrana „Królewskich” w Bilbao

Napisane przez Kacper Śliz, 04 grudnia 2024

Real Madryt w rundzie jesiennej sezonu 2024/2025 zupełnie nie zachwyca. Ba, jego dyspozycja jest bardzo niestabilna. Kolejnym minusem w wykonaniu „Los Blancos” jest wyjazdowa porażka w starciu 16. kolejki z Athletikiem Bilbao 1:2. Real nie jest za pan brat z regularnością w tym sezonie i po złapaniu dobrej formy w ostatnim czasie, znów się potknął o własne nogi.

Przed starciem Athletic – Real

Real nie przegrał dziewięciu ostatnich ligowych potyczek na San Mamés w Bilbao. Ekipa Carlo Ancelottiego chciała kontynuować tę serię. Multum kontuzji nie ułatwia Włochowi odpowiedniego zestawienia drużyny. Pozytywem był powrót do gry Auréliena Tchouaméniego. Francuz pauzował ponad miesiąc przez kontuzję kostki, której doznał podczas słabej w jego wykonaniu pierwszej połowy z Milanem w Lidze Mistrzów.

Athletic Bilbao rozgrywa bardzo solidny sezon. Dziewięć spotkań z rzędu bez porażki to dobry wynik. Ostatni raz Baskowie przegrali na początku października w starciu z Gironą FC (1:2). Dowodem na udaną dyspozycję drużyny Ernesto Valverde jest czwarta pozycja w lidze oraz druga lokata w fazie ligowej Ligi Europy.

Bez goli w pierwszej połowie

W pierwszym kwadransie obie drużyny mogły pochwalić się jedną dobrą okazją. W czwartej minucie gospodarze mieli dogodną okazję do zdobycia bramki po błędzie Raula Asencio. Baskowie odzyskali piłkę niedaleko pola karnego rywala. Nico Williams strzelił z dość dużego kąta. Na posterunku był jednak Thibaut Courtois. Real strzelił swojego gola, ale trafienie Kyliana Mbappé nie zostało uznane ze względu na ofsajd.

Do kolejnej ciekawej akcji pod bramką należało zaczekać do 31. minuty. W polu karnym Realu piłkę dostał Iñaki Williams. Reprezentant Ghany ekwilibrystycznym zagraniem piętą podał do Álexa Berenguera. Hiszpan miał przed sobą tylko Courtoisa, ale ostatecznie uderzył zbyt mocno.

Do przerwy nie padła żadna bramka. Obie drużyny oddały łącznie tylko siedem uderzeń. Tylko jeden strzał był celny (ten oddany przez Athletic). Liczba oczekiwanych bramek, czyli xG w wykonaniu Realu Madryt wyniosła 0,08. Gra ofensywna w wykonaniu „Królewskich” była naprawdę żenująca, jak na klub tej rangi. Goście grali jak niezgrana drużyna, która dopiero się poznaje. Także tutaj warto wspomnieć o bardzo dobrej defensywie Athleticu w pierwszej połowie.

Duże emocje i trzy gole

W 53. minucie zawodnicy gospodarzy mieli rzut rożny. Początkowo niewiele z niego wynikło. Szybkie odzyskanie futbolówki po kornerze okazało się bardzo ważne. Iñaki Williams kąśliwie dośrodkował w pole karne Realu. Błąd popełnił Courtois, który nie wybił piłki. Ta trafiła do Berenguera i z kilku metrów wpakował futbolówkę do siatki. Do pięciu asyst w lidze reprezentant Hiszpanii dopisał swojego trzeciego gola w obecnym sezonie.

Real na pierwszy celny strzał w pojedynku musiał czekać aż do 59. minuty. Kylian Mbappé nabiegał do zagrania, które dostał od Rodrygo. Francuz uderzył na bramkę, lecz jego strzał został obroniony przez Julena Agirrezabalę. Zrobił to za lekko. Goście nie mogli skutecznie zaatakować. Obronne zasieki drużyny z Bilbao były bardzo dobrze ustawione. Do tego imponowali wysokim pressingiem, z którym gracze Realu mieli duże problemy.

W 67. minucie Agirrezebala źle wyszedł do piłki zagranej z rzutu wolnego. Hiszpan sfaulował Antonio Rüdigera i sędzia podyktował rzut karny. Bohaterem okazał się winowajca. Bramkarz Athleticu obronił jedenastkę wykonywaną przez Mbappé. Francuz po raz drugi w krótkim odstępie czasu nie trafił z karnego. W niedawnym meczu Ligi Mistrzów przeciwko Liverpoolowi FC też się pomylił. Słynny zawodnik mimo dziesięciu trafień na koncie w barwach Realu, dość mocno zawodzi.

Na całe szczęście Ancelottiego dla zespołu ze stolicy Hiszpanii gra Jude Bellingham. Anglik strzelił na 1:1 w 78. minucie, dobijając piłkę po uderzeniu z daleka Mbappé. Francuz częściowo zmazał winę z przestrzelonym karnym. To w dużej mierze gol byłego asa PSG. Waleczni piłkarze z Bilbao się nie poddali. Wysoki pressing niejako wymusił stratę piłki przez Fede Valverde. W stronę pola karnego biegł Gorka Guruzeta, który zdobył bramkę na 2:1. Bask płaskim uderzeniem z kilkunastu metrów pokonał Courtoisa. Athletic po dwóch minutach odzyskał prowadzenie.

Porażka Realu po takim meczu nie powinna dziwić. Co prawda w drugiej połowie „Królewscy” mieli kilka strzałów celnych, lecz poza golem golkiper Athleticu nie musiał się mocno napocić po strzałach gości. Mimo wpadki Real jest cały czas drugi w lidze z czterema punktami straty do FC Barcelony i meczem zaległym. Natomiast Baskowie zajmują czwartą pozycję w La Liga.

Fot. Screen/ Eleven Sports