Znajomość z Frederiksenem – czy Kevin Mensah już niedługo zasili Lecha Poznań?

Napisane przez Mateusz Dukat, 13 grudnia 2024
Kevin Mensah

Niels Frederiksen nie ukrywa, że podczas zbliżającego się wielkimi krokami okienka transferowego prowadzony przez niego Lech Poznań będzie jednym z najaktywniejszych klubów PKO BP Ekstraklasy. Ostatnio temperaturę transferowej gorączki podgrzał sam Duńczyk, który w wywiadzie z „Tipsbladet” zdradził nazwisko być może przyszłego zawodnika „Kolejorza”. 

Mensah i Frederiksen – papużki nierozłączki

Aby rozpocząć historię o współpracy Kevina Mensaha z duńskim szkoleniowcem należy cofnąć się aż do roku 2015, kiedy to panowie spotkali się w lokalnym Esbjergu. Tam obrońca nie grał co prawda pierwszych skrzypiec, natomiast czas pokazał, że sprawdza się także na wyższym poziomie. Takim niewątpliwie był czołowy klub Danii – Brondby, gdzie przez kilka sezonów (także pod batutą Frederiksena) był kluczową postacią. Duet Mensah & Frederiksen sięgnął razem po tytuł mistrza Danii w sezonie 2020/21, a następnie pracował z sobą jeszcze przez jeden sezon.

Teraz sytuacja defensora nie wygląda najlepiej – Mensah wciąż zmaga się bowiem z kontuzją kolana. Brondby nie zaproponowało mu oferty nowego kontraktu i to już pewne, że odejdzie. Obowiązująca umowa kończy się piłkarzowi 31 grudnia 2024 roku (zgodnie z systemem gry wiosna-jesień). Kolejnym czynnikiem, dlaczego transfer Mensaha byłby mocno ryzykowny jest fakt, że Duńczyk ma już na karku 33 lata.

Puszczone oczko?

W rozmowie z duńskim portalem „Tipsbladet” Niels Frederiksen zapytany o postać Mensaha stwierdził: – Jest absolutnie fantastyczną osobą. Naprawdę dobrze jest mieć go w składzie i w szatni. Ma taki sposób bycia, że jest ze wszystkimi i się o nich troszczy. Ma oko na każdego. W końcu niektórzy piłkarze nie widzą nic poza czubkiem własnego nosa, mówiąc wprost. On wcale taki nie jest. Jest bardzo opiekuńczy. To mądry i rozsądny facet. Świetnie się bawiłem z Kevinem i naprawdę mi przykro z powodu wszystkich kontuzji, których doznał. 

Frederiksen wyraźnie skomplementował swojego byłego podopiecznego i wspomniał: – Właściwie to ja sprowadziłem go z Viborga do Esbjergu, zanim przeniósł się do Brondby. Miałem go przez krótki czas w Esbjergu, zanim tam zostałem zwolniony. Sprowadziliśmy go tam jako zawodnika ofensywnego, pełnił rolę napastnika bądź skrzydłowego. Był szybki, miał prędkość i całkiem nieźle kończył akcje. Znów go potem trenowałem w Brondby. W międzyczasie został przeszkolony do gry w ataku. Myślę, że był dobry.

Odniósł ogromne korzyści, pracując z dużą intensywnością zarówno podczas sprintów, jak i na powtarzalnych dystansach. Niestety, znaczna część jego pobytu w Brøndby została zrujnowana przez kontuzje. Doznał dwóch poważnych kontuzji więzadeł krzyżowych i obecnie wraca do formy. Uważam, że jest naprawdę dobrym piłkarzem.

Z biegiem lat Mensah stał się jednak bardziej defensywnym zawodnikiem, a na ten moment jego wiodącą pozycją jest prawa obrona. Duńczyka należy jednak traktować jako zawodnika bez większych ograniczeń, jeśli chodzi pozycję. Dużym atutem Mensaha niewątpliwie jest jego obunożność, dzięki czemu może także grać na lewej stronie defensywy.

Wobec tylu komplementów dziennikarz więc zapytał Frederiksena, że skoro Mensah jest wolny, to… może do niego zadzwoni i sprowadzi do Polski? Trener przyznał z uśmiechem, że „musimy się w klubie temu przyjrzeć, bo nigdy nic nie wiadomo”. Mensah zagrał 157 meczów dla Brondby. Lech będzie też musiał zrobić miejsce dla nowych nabytków – ma chociażby pozbyć się jednego z wielkich niewypałów.

Fot. PressFocus

Betters baner na start