De Rossi: „W 2006 mogłem trafić do Manchesteru United”

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 19 grudnia 2024
de rossi screen overlap nr1

Daniele De Rossi jest obecnie bezrobotny, ale latem – tak jak zresztą Giorgio Chiellini – przyjął we Włoszech gospodarzy programu „The Overlap on Tour” – Gary’ego Neville’a, Roya Keane’a, Jamiego Carraghera oraz Iana Wrighta. Legendarny włoski pomocnik zdradził wiele interesujących historii ze swojej kariery. Wspomniał też o swoim nieudanym transferze do Manchesteru United i marzeniu o poprowadzeniu… Boca Juniors. De Rossi miał być też napastnikiem.

De Rossi: „W 2006 mogłem trafić do United”

Kwartet byłych gwiazd angielskiej piłki był bardzo ciekawy skąd w Rzymie po żółto-czerwonej stronie Tybru jest tak duża presja. De Rossi porównał do gotowania i dostania na talerzu czegoś, czego się nie chce. Sama rywalizacja derbowa to z kolei coś, co elektryzuje na długo.

– Wszystko ma związek z miłością miasta, tym jacy jesteśmy. To jak z kucharzem który gotuje i źle przyrządzi carbonarę, jest złość (śmiech). Roma i piłka to rzeczy bardzo ważne. Zwłaszcza w Rzymie. Nawet jeśli nie jesteśmy Realem Madryt, fani są w stanie wytrzymać sezon bez trofeum. Kochają wysiłek na boisku, lojalność. (…) Derby gramy teraz w styczniu. To wyjątkowe derby, jak wiecie – my nie wygrywamy, oni też. Mieli czas świetności na przełomie wieków, mieli znakomity zespół, teraz od 6-7 lat wygrać cokolwiek jest im ciężko. Po derbach masz trochę więcej spokoju. Gdy graliśmy kilka dni po derbach z Milanem, mało kogo to interesowało. Dla ludzi wtedy Lazio było najgorsze na świecie i Milanem mało kto się przejmował.

Mało kto wie, ale legendarny pomocnik drużyny z Rzymu… miał być napastnikiem. Na szczęście dla niego, kapitan jego drużyny dostał czerwoną kartkę i tak naprawdę, właśnie w ten sposób, rozpoczęła się wielka kariera.

– Do Romy trafiłem w wieku 12 lat. Zaczynałem jako napastnik, byłem dobry technicznie, ale patyczak. Mając 16-17 lat, grałem przeciw Arezzo, przegrywaliśmy, nasz pomocnik-kapitan dostał czerwoną, ja dostałem polecenie by go zastąpić i wygraliśmy, potem zastąpiłem go z Pescarą, bo siłą rzeczy był wtedy zawieszony. Wtedy z tego meczu pamiętam wszystko, ten mecz zmienił moją karierę.

– Potem gdy Fabio Capello zobaczył mnie w Primaverze to wziął mnie ze sobą i nigdy już nie wróciłem do młodzieżówki. Najpierw było parę treningów, potem po paru miesiącach wygrali Scudetto, ja byłem parę razy na ławce. Sezon później zagrałem parę razy i jeszcze kolejny sezon później Roma chciała Edgara Davidsa, w zamian dać kilku piłkarzy. Nie wiem dlaczego się to wysypało, ale chciały mnie też Empoli czy Reggina, ale ja stwierdziłem, że dostanę trochę szans – wielu pukało się w czoło. A tam był Emerson, Dacourt, Tommasi, C. Zanetti. Zagrałem 25-26 meczów.

Jamie Carragher wspomniał, że w kampanii Pucharu UEFA 2000/01 sędzia wskazał na rzut karny, ale po chwili zmienił decyzję. Chodziło o zachowanie Markusa Babbela – zagranie ręką. Pomocnik z kolei był ciekawy czy Carragher pamięta nazwisko sędziego – celowo, aby przypomnieć o zagraniu Niemca. Panowie doszli do wniosku, że to pomogło Romie wygrać mistrzostwo na wiosnę 2001 roku, śmiejąc się wspólnie. De Rossi to człowiek, który za młodu bardzo sobie cenil piłkę angielską. Swego czasu mógł do niej nawet trafić. Daniele był jednak przywiązany do Romy.

– Z Anglii byłem zafascynowany Manchesterem United, jego dziedzictwem. Było blisko, bym tam trafił. Właśnie do United – były inne zespoły, ale dla mnie to był najlepszy zespół w Anglii. To było w 2006 roku, podczas MŚ, gdzieś na lotnisku. Marcello Lippi zaprosił mnie do jakiegoś pokoju, a tam był sir Alex Ferguson. Zrozumiałem, że „musisz tam iść” – a ja byłem nieśmiały. To było z 2-3 minutowe spotkanie… Tego lata United sprowadziło Carricka… i zrobili właściwy ruch.

Włoski pomocnik i jego rozwój przebiegał błyskawicznie. W 2004 roku wygrał on Euro u21 w Niemczech, po czym pojechał na igrzyska olimpijskie, z których przywiózł brązowy medal. Krótko potem, dostał telefon, że ma zjawić się na zgrupowaniu kadry seniorów – strzelił w debiucie po kilku minutach. Jak sam DDR przyznał, koledzy uważali, że miał ogromnego farta.

Przed MŚ 2006 w Niemczech z kolei, na jaw wyszła afera Calciopoli. Niczym w 1982 przed MŚ z aferą Totonero, trafiła się ona dosłownie przed mundialem. De Rossi wspomina, że Włosi od lat żyjący w Niemczech byli sporym wsparciem. Do tego zespół trenera, który go uwielbiał – wiedział co robić, bowiem trener uderzał zawsze w odpowiednie tony.

– To stało się krótko przed MŚ. Fani krzyczeli, że nie chcą nikogo z Juventusu. To było dziwne, bo byliśmy przed turniejem, gdzie potrzebowaliśmy wsparcia. W Niemczech mieliśmy sporo ludzi z włoskimi korzeniami, oni mieli gdzieś ten skandal, oni nas bardzo wspierali. Wygraliśmy kilka spotkań i to nas pchało dalej. Byłem najgłupszym piłkarzem w kadrze, bo w drugim meczu dostałem czerwoną, głupi łokieć. Czekałem cały miesiąc na swój dzień, modliłem się, wiedziałem, że Marcello Lippi mnie uwielbia, chciałem dostać kolejną szansę. Dzień przed półfinałem, asystent mi mówi – jak wejdziemy do finału, grasz od pierwszej minuty.

– Lippi wspaniale dyrygował grupą. Wiedział co i kiedy powiedzieć, potrafił być słodki, ale też nie oszczędzał nas. Taktycznie był bardzo dobry i świetnie umiał w atmosferę. Gdy szedłem wykonać karnego w finale, myślałem o rodzicach. Wszyscy w rodzinnej miejscowości oglądali razem finał. Po meczu miałem test antydopingowy, razem z Cannavaro. Wróciliśmy do Rzymu, tu było milion ludzi. Choć nie wiem czy nie przyszło to za szybko w mojej karierze.

Zapytano go też, co myśli o Anglikach z finału Euro 2020. Nacje rozmawiających ze sobą ex piłkarzy (poza Keane’em) to w końcu uczestnicy tego finału.

– Czasem potrzeba kogoś w karnych między słupkami, kto ma dwa metry wzrostu. Gdy raz wykonywałem karnego przeciwko Donnarummie, widziałem w sumie tylko jego, nie widziałem bramki. Zabrakło Wam pewnie trochę odwagi, prowadziliście po trzech minutach. Później może trochę za szybko oddaliście nam piłkę, a my mieliśmy Jorginho, Verrattiego w środku pola, także Bonucciego. Gdybyście trafili po raz drugi, zabilibyście mecz. A tak gdy wyrównaliśmy to poczuliśmy u rywala strach.

De Rossi przyznał się, że pochodzi z miejsca w pobliżu restauracji, w której panowie przebywali. Chodzi o Ristorante Core de Roma, będącej w pobliżu Terme di Caracalla. – Tak, jesteśmy z tej okolicy. Myślę, że on nawet wychowywał się na tej ulicy. Totti jest z części San Giovanni, wielu tam romanistów. Wiele jest takich miejsc jak to (w którym siedzieli – przyp. MZ). Gdy grałem w piłkę nie chodziłem nawet w te miejsca, bo wiem czym by się to skończyło. Jako jedyny z graczy mieszkałem w centrum. Po milionie zdjęć i autografów, mieszkam teraz 10 minut rowerem stąd.

De Rossi zdradzil, że marzy mu się powrót do Boca Juniors. Pomocnik spędził tam kilka miesięcy jako piłkarz w 2019 roku. Zasugerował, że gra dla takich kibiców to czyste spełnienie marzeń.

– Tutaj we Włoszech mamy dużo taktyki, ciężko się gra z mniejszymi zespołami, one grają jakby każdy mecz był ostatnim w sezonie. Chciałbym kiedyś trenować zespół w Premier League, a może nawet wrócić do Boca Juniors. Jako dzieciak widziałem parę filmików, czy z Maradoną, czy ze stadionem. Mają ogromną miłość do piłki, tak jak tutaj w Rzymie. Coś szalonego. Rząd, wszyscy mówią o Boce. Oni bardziej żyją piłką niż my tutaj, to jak religia. Przybyłem tam pewien czas po finale Copa Libertadores, który River wygrało w Madrycie. Grałem w pierwszym meczu po Madrycie i na Monumental kibice River Plate przynosili czarne balony, robili Boce pogrzeb, były trumny, to coś znacznie większego od derbów Rzymu. Śpiewali, że kto nie śpiewa, ten umarł w Madrycie. Było 0-0, mieliśmy z 12 kartek, ale fani byli zadowoleni, chcieliśmy takie coś zobaczyć, walczyłeś dla nas. Później wyrzucili nas w półfinale Copa Libertadores, wygrali u siebie 2-0, ale my na Bombonerze wygraliśmy 1-0. Ludzie płakali, ale takiej demonstracji miłości do drużyny nie widziałem nigdy. River było lepsze od nas, ale fani widzieli nasz wysiłek.

De Rossi ma szczery podziw wobec Pepa Guardioli. Grał on kiedyś z Hiszpanem i, czym zaskoczył wyspiarzy, nie dogadywał się „piłkarsko” z Fabio Capello.

– Uwielbiam go, Pep jest inny od wszystkich. Tworzył coś perfekcyjnego w Barcelonie, modyfikował to w Bayernie i w City. Myślę, że w mniejszym klubie też by coś takiego zrobił. On ma tam 10 Katalończyków, on czuje się tam jak w domu, nie wiem czy mu się chce stamtąd odchodzić. Grałem z nim pół roku, a potem on uciekł, graliśmy zupełnie inny futbol za Capello, mieli wiele kłótni. Wydaje mi się, że pod względem futbolu nie lubili się, nie że jako ludzie. Capello to był trochę taki old school. Pep był radosny, uwielbiał rozmawiać o futbolu, był fajnym kolegą z zespołu.

De Rossi znany był ze swojej zadziorności – jak sam przyznał, na boisku zdarzało mu się regularnie łapać czerwień co sezon, ale jako trener złagodniał. Miał też do nauki fachu świetnych fachowców i podpatrywał ich, a potem z nich czerpał. Na koniec De Rossi opowiedział też o okolicznościach końca kariery i po fakcie – wdzięczny jest Romie za odpowiedni moment pożegnania.

– Mój ojciec odkąd miałem 10 lat trenuje w Romie z młodzieżą, oczywiście trochę go podpatrywałem, ale jestem inny niż on. On jest zrelaksowany, spokojny. Miałem wielu wspaniałych trenerów tj. Spalletti, Di Francesco, Luis Enrique. Rady, które dostawałem od Capello oraz Lippiego nie wiem czy by przeszły dzisiaj, bo piłka się zmienia. Ja ję mogę modyfikować. Jako trener w epoce telefonów ciężko jest zbudować szatnię jako grupę ludzi, jeden zespół. Ciężko też piłkarzy karać jak coś zrobią źle. Ale u mnie po trzech spóźnieniach, karą był np trening biegowy.

– Wydaje mi się, że czerwoną kartkę to łapałem raz na sezon, ale moje czerwone to były wiecie, takie ewidentne. Jak dostawałem czerwone to na drugi dzień mówiono o tych g**nach jakie wyprawiałem (śmiech). Jako trener jestem raczej spokojny, bodaj z jedno żółtko wyłapałem, ale taki jestem od końcówki kariery. Skończylem bo miałem dziurę w kolanie, chrząstka. W ostatnim roku w Romie potrafiłem być w klubie o siódmej, aby trzy godziny przygotować się do tego, aby zagrać 20 minut w dziadka. Wtedy do mnie dotarło, że chyba nadchodzi już czas. Nie przedłużono ze mną umowy w Romie i trochę było mi przykro, ale myślę, że to była właściwa decyzja. W sumie to zrobili mi przysługę, może oszczędzili mi trochę wstydu.

Fot. screen YouTube/ The Overlap

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. To ten typ człowieka, który w aplikacji z wynikami na żywo ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji. Napędzany benzyną miłośnik ofensywnego futbolu Hansiego Flicka.

Promocja na Szczęsnego