Piłkarz Bayernu czuje się oszukany przez klub

Napisane przez Gabriel Stach, 30 grudnia 2024
Bayern Monachium - logo

Jeszcze nie tak dawno temu był postrzegany jako jeden z najbardziej obiecujących skrzydłowych w La Lidze i nie tylko. Chciała go nie tylko Barcelona, ale i również wiele innych topowych klubów. Koniec końców Hiszpan wylądował jednak w Bayernie Monachium, co z perspektywy czasu można uznać za całkowity niewypał.

Zaragoza miał być ratunkiem dla Tuchela

Trudna sytuacja kadrowa Bayernu Monachium na początku grudnia 2023 roku sprawiła, że klub zdecydował się przedwcześnie ściągnąć do siebie Bryana Zaragozę, który pierwotnie miał zasilić szeregi rekordowego mistrza Niemiec dopiero latem 2024 roku. Thomas Tuchel w obliczu licznych kontuzji w ofensywie nie mógł czekać i poprosił zarząd o interwencję na rynku transferowym. Co prawda w tle spekulowano też o innych opcjach, ale wybór padł na młodego skrzydłowego.

„Die Roten” w tamtym czasie zapłacili za niego około 17 milionów euro, na co składała się suma 13 milionów euro podstawy plus cztery miliony euro w formie bonusu za wcześniejszy transfer. Nigdy tak naprawdę nie otrzymał on szansy i co więcej, popadł on błyskawicznie w niełaskę u Thomasa Tuchela, który zwykle wykręcał się absurdalnymi wręcz wymówkami, aby nie dawać szans Hiszpanowi.

− Widzimy jego umiejętności, ale Bryan ma przede wszystkim problemy z językiem. Niemiecki jest dla niego barierą i przeszkodą w komunikacji z kolegami na treningach i w szatni. Musi nad tym popracować, bo komunikacja jest bardzo istotna w piłce nożnej – grzmiał w rundzie wiosennej sezonu 2023/24 Thomas Tuchel na konferencji prasowej Bayernu.

Zaragoza nie odpuszczał, nie poddawał się i w dalszym ciągu walczył o miejsce w zespole, jednak Tuchel nie odpuścił i nie stawiał na niego. W pewnym momencie zaczęło się jednak pojawiać coraz więcej plotek, jakoby miał odejść już latem 2024 roku na zasadzie transferu definitywnego lub wypożyczenia. Na początku sam zawodnik oraz Bayern Monachium odrzucali taką możliwość, ale kolejne tygodnie i stagnacja Bryana doprowadziły ostatecznie do tego, że zgodził się on odejść na roczne wypożyczeni do Osasuny.

W piłkę nożną gra się nogami, a nie językiem! Takie jest moje stanowisko i pole widzenia w tej sprawie – powiedział jakiś czas temu Zaragoza w hiszpańskiej telewizji.

Zaragoza uderza w Bayern

Hiszpan szybko odnalazł się w nowym miejscu i stał się jednym z kluczowych graczy w ekipie Osasuny. Zaragoza poczuł się na tyle pewnie w nowym klubie, że wyobraża sobie nawet dłuższy pobyt w ojczyźnie, zwłaszcza że „Bawarczycy” nie planują już raczej z nim przyszłości – zdaniem wielu dziennikarzy w Niemczech kierownictwo sportowe z Maxem Eberlem na czele będzie chciało sprzedać go w nadchodzącym letnim okienku transferowym.

Skrzydłowy coraz częściej nie gryzie się w język i „wyrzuca różne brudy” na stół (podobnie jak jego agent). W niedawnym wywiadzie dał jasno do zrozumienia, że został oszukany przez Bayern, który obiecywał mu coś innego, niż pierwotnie miało miejsce. Dlatego też ostatecznie zdecydował się on opuścić bawarski klub.

− Doświadczenia zdobyte w trakcie mojego pobytu w Monachium nie były takie złe, ale obiecano mi wiele rzeczy, które nie spełniły się. Można powiedzieć, że zostałem oszukany. Jednakże dostosowanie się było trudne – nowy kraj, nowy język, nowa liga, nowe jedzenie. Inne okoliczności również mi nie pomagały. Dlatego zdecydowałem się odejść i było to słuszne posunięcie – powiedział Bryan Zaragoza.

− Ludzie najczęściej mówią mi, żebym został. Zobaczymy. Zostało jeszcze 5 lub 6 miesięcy. W zależności od sytuacji klubu, zostanie ocenione, czy mogę wrócić w tym roku, w przyszłym lub kiedykolwiek. Jeśli pojawi się możliwość ponownej gry dla Osasuny, przyjrzę się temu uważnie. Jestem szczęśliwy i osiągam dobre wyniki, a tego właśnie chcę. Zobaczymy, czy są jakieś opcje i będziemy mogli porozmawiać. Na razie jest to trudne. Osasuna to skromny klub finansowo, choć jest na fali wznoszącej i rozwija się. Podchodzę do tego spokojnie. Zobaczymy, czy będę tutaj, czy gdzie indziej – podsumował Hiszpan.

Kolejny zmarnowany talent przez Bayern

Bryan Zaragoza to kolejny zmarnowany talent przez klub ze stolicy Bawarii. W przypadku FCB coraz częściej można słyszeć w Niemczech, że transfer jest tam odradzany dla młodych graczy. Wystarczy podkreślić, że na przestrzeni ostatnich lat w Monachium zmarnowali się (niektórzy po części, bo odchodząc uratowali jeszcze swoją karierę) chociażby tacy utalentowani piłkarze jak:

  • Fiete Arp
  • Ryan Gravenberch
  • Michael Cuisance
  • Marc Roca
  • Tanguy Nianzou
  • Tiago Dantas
  • Renato Sanches

Fot. PressFocus

Promocja na Szczęsnego